Skarb kibica ekstraklasy: Lechia Gdańsk – ambicje sięgają mistrzostwa


Gdańszczanie przystępują do nowego sezonu z wielkimi oczekiwaniami

18 lipca 2019 Skarb kibica ekstraklasy: Lechia Gdańsk – ambicje sięgają mistrzostwa

Ponad rok temu piłkarze Lechii drżeli, a ich utrzymanie w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej stało pod wielkim znakiem zapytania. Ostatecznie „Biało-zieloni” dość szczęśliwie uniknęli spadku. Mówi się, że po każdej burzy wychodzi słońce. Podobnie było w przypadku gdańszczan, którzy już w ubiegłej kampanii do końca bili się o mistrzostwo Polski.


Udostępnij na Udostępnij na

I choć tytułu nie udało się zdobyć, to lechiści uplasowali się na trzeciej lokacie, co pozwoliło im zagrać w eliminacjach do Ligi Europy. Teraz, przed rozpoczęciem sezonu 2019/2020, ambicje również są ogromne, gdyż zespół z Pomorza celuje w mistrzostwo.

Przygotowania do sezonu

„Biało-zieloni” do treningów wrócili już 13 czerwca. Pierwsze dni przygotowań do nowego sezonu upłynęły pod znakiem testów wydolnościowych i ćwiczeń na płycie głównej stadionu w Gdańsku. Dziewięć dni po powrocie z wakacji piłkarze Lechii rozegrali swój pierwszy mecz kontrolny. Naprzeciw stanęła drużyna Chojniczanki. Spotkanie zakończyło się remisem, a jedynego gola dla „Budowlanych” zdobył Lukas Haraslin.

24 czerwca lechiści zameldowali się w Cetniewie, gdzie mieli odbyć swój pierwszy obóz przed startem nowego sezonu. W jego trakcie piłkarze mieli między innymi okazję zażyć morskich kąpieli. Dwa dni po rozpoczęciu zgrupowania zespół z Pomorza wybrał się do pobliskiego Gniewina, by rozegrać kolejny mecz sparingowy. Tym razem rywalem podopiecznych Piotra Stokowca był izraelski Hapoel Beer Szewa.

„Biało-zieloni” zmuszeni byli uznać wyższość przeciwników, co tylko utwierdziło w przekonaniu, że droga do pełnego przygotowania jest jeszcze długa. W trakcie następnych dni zawodnicy mieli okazję odbyć zajęcia z psychologiem, który przedstawiał cele na nadchodzącą kampanię. Pierwsze zgrupowanie w Cetniewie zakończyło się grą wewnętrzną.

Na początku lipca Lechia ponownie zjawiła się w dzielnicy Władysławowa, gdzie miała się odbyć druga sesja przygotowań. Już dwie doby po meldunku graczy Piotra Stokowca czekał mecz sparingowy z Olympiakosem. Olympiakosem, który kilka dni później na boisku w Sulejówku rozgromił drużynę Jagiellonii Białystok.

Spotkanie te zakończyło się remisem, a udany powrót do gry po dłuższej absencji zaliczył Rafał Wolski. Kolejne doby dla gdańszczan upłynęły pod znakiem treningów. W ich trakcie Jakub Arak wykazał się sporą dozą humoru i zaprezentował nową dyscyplinę sportową. Ostatnim założeniem drugiego obozu w Cetniewie był sparing z Bytovią, który zakończył się wysokim zwycięstwem Lechii.

Drużyna z Pomorza zaczęła sezon znacznie wcześniej niż reszta ligowej stawki, gdyż czekał ją występ w Superpucharze Polski. Lechistom przyszło wybrać się aż na południe kraju, gdzie musieli stawić czoła ekipie Piasta Gliwice. Po ostatnim gwizdku sędziego zdecydowanie więcej powodów do radości mieli gdańszczanie, którzy wygrali to spotkanie 3:1.

O przygotowania „Biało-zielonych” zapytaliśmy Mariusza Kordka. – Piotr Stokowiec znakomicie wykorzystał możliwości, jakie stwarzają ośrodki położone blisko Gdańska, czyli w Cetniewie i Gniewinie, zarówno pod kątem miejsca do przygotowania, jak i doboru sparingpartnerów. Do wyników nie przywiązywałbym dużej wagi. Dobrze, że przed pucharami drużyna mogła się też zmierzyć z zespołami zagranicznymi – tłumaczy autor książki „Lechia – Juventus. Więcej niż mecz”.

Transfery

Dotychczas okienko transferowe w Gdańsku wyglądało dość stabilnie. Oprócz Konrada Michalaka Lechii nie opuścił żaden piłkarz wyjściowego składu. Ponadto kadrę wzmocniło kilku znaczących graczy, którzy w niedalekiej przyszłości mogą dać drużynie spory pożytek.

Pierwszym piłkarzem, którego pozyskał zespół z Pomorza, był Zarko Udovicić. 31-letni skrzydłowy w zeszłej kampanii reprezentował barwy Zagłębia Sosnowiec. Serb znacząco wyróżniał się na tle swoich klubowych kolegów, czym przyciągnął uwagę gdańszczan. Jego głównym zadaniem będzie zapełnienie luki po Michalaku.

Na Pomorze trafili również: Maciej Gajos, Paweł Żuk i Mario Maloca. Ten pierwszy ma za zadanie zwiększyć konkurencję w środku pola, drugi natomiast rozszerzyć grono młodzieżowców w związku z przepisem, który wchodzi w życie od tego sezonu.

Dla ostatniego z wymienionych, czyli Mario Malocy, będzie to już druga przygoda w koszulce Lechii. Chorwat w ostatnim czasie grał w niemieckim SpVgg Greuther Fürth. Teraz wrócił do Gdańska, by pomóc lechistom w walce o najwyższe cele.

Transfery oceniam bardzo dobrze. Jestem zwolennikiem, aby pozyskiwać zawodników, którzy już znają naszą ligę i odpadnie im etap aklimatyzacji. Cała trójka – Udovicić, Gajos oraz Maloca – była już wyróżniającymi się zawodnikami w polskiej ekstraklasie, więc powinni być wzmocnieniem drużyny. Przydałby się jeszcze jakiś obiecujący napastnik, który wzmocniłby rywalizację z przodu. Ale okienko jeszcze trwa. Wszystko pewnie też zależy od startu w rozgrywkach ligowych i pucharowych – ocenia Mariusz Kordek.

 Największy atut

Postać Piotra Stokowca. 47-latek swoim doświadczeniem wyciągnął Lechię z głębokiego kryzysu. Z drużyny, która dość szczęśliwie wywalczyła utrzymanie, stworzył kandydata do mistrzostwa Polski. Wydaje się, że w nadchodzącym sezonie to właśnie postać Stokowca będzie najmocniejszym punktem gdańszczan. Konsekwencja i umiejętność zarządzania zasobami ludzkimi mogą zaprowadzić „Biało-zielonych” naprawdę daleko.

Największa niewiadoma

Tak naprawdę jedyną niewiadomą w drużynie Lechii jest gra na dwa fronty. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak udział w eliminacjach do Ligi Europy wpłynie na zespół Piotra Stokowca. Może to być pozytywny impuls, który da piłkarzom jeszcze większą motywację w meczach ligowych, lecz niestety może mieć to również negatywny wydźwięk.

Trener Stokowiec musi zbudować optymalną formę już na początek sezonu. Udział w eliminacjach na pewno wpłynie na wyniki. Mam nadzieję, że pozytywnie. 36 lat temu Lechia, grając w pucharach, wygrała rozgrywki ligowe, a więc teraz przydałaby się powtórka. Dobry wynik w europejskich pucharach może nakręcić drużynę na dobry wynik w lidze. Z pewnością trener też musi być do dyspozycji 20 równych zawodników, gdyż gra na dwa fronty wymaga szerszej kadry – przekonuje autor książek o gdańskiej Lechii.

Trzy rzeczy, które wydarzą się w tym sezonie

1. Lechia zaliczy falstart

Przypomnijmy sobie, jak w ostatnich latach sezon ligowy rozpoczynały drużyny, które reprezentowały nasz kraj w eliminacjach do europejskich pucharów. W większości ekipy te notowały lekki falstart. Naszym zdaniem podobnie będzie w przypadku Lechii.

W poprzednim sezonie główną bolączką gdańszczan była wąska kadra. I choć obecnie nieco się ona poszerzyła, to dalej może to nie wystarczać, by być skutecznymi zarówno w lidze, jak i pucharach.

2. Lukas Haraslin znowu udowodni swoją jakość

W ubiegłej kampanii duet Mladenović–Haraslin stworzyli jedną z silniejszych lewych flanek w całej lidze. Ten pierwszy dzięki dobrym występom w ekstraklasie otrzymał swoją szansę w reprezentacji Serbii, w której miał okazję kryć samego Cristiano Ronaldo.

Lukas Haraslin również dostawał już swoje szanse w reprezentacji. Sezon 2018/2019 był dla niego całkiem udany. A jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to teraz oczekiwania wobec Słowaka są ogromne. Naszym zdaniem 23-latek zaliczy kolejny dobry rok i wyrośnie na niekwestionowanego lidera Lechii.

Haraslin swoją jakość udowodnił już w meczu o Superpuchar Polski, w którym znacznie przyczynił się do triumfu gdańskiego zespołu.

3. Styl zostanie zachowany

W ubiegłej kampanii lechiści prezentowali bardzo cyniczny i wyrafinowany futbol. Przez dłuższy czas przynosiło to efekty, dzięki czemu „Biało-zieloni” zakończyli ją na ligowym pudle. Nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. W naszej opinii Lechia dalej będzie cyniczna, co pozwoli znowu zbierać żniwa na polskim podwórku.

Ciekawostka

Średnia wieku piłkarzy Lechii wynosi około 24 lata, co czyni ją jedną z młodszych drużyn w PKO Ekstraklasie. Gdańszczanie w swojej kadrze posiadają aż czternastu graczy o statusie młodzieżowca. Wygląda na to, że lechiści nie będą mieli większych problemów z przepisem o obowiązku gry zawodnika poniżej 21. roku życia.

Przewidywana jedenastka

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze