Skarb Kibica La Liga: Sevilla FC chce wnieść się poziom wyżej


Przed Sevillistas zacięta walka o prawo gry w Lidze Mistrzów

22 sierpnia 2019 Skarb Kibica La Liga: Sevilla FC chce wnieść się poziom wyżej
VISITA EN EL SEVILLAFC PARA VER LAS REFORMAS DEL RAMON SANCHEZ PIZJUAN

Oczy nie tylko sympatyków Sevilli będą w tym roku bacznie przyglądać się temu, co dzieje się w stolicy Andaluzji. Mieszanka ciekawych transferów z głośnym nazwiskiem trenera zagwarantuje nam ciekawy interesujący sezon w wykonaniu Los Nervioneses


Udostępnij na Udostępnij na

Rozkład sił w hiszpańskiej ekstraklasie zazwyczaj doprowadza do tego, że trzy z czterech miejsc zapewniających awans do Champions League są pozajmowane. O to ostatnie biją się przeważnie cztery drużyny. Ostatnim razem Sevilla musiała zadowolić się Ligą Europy, lecz nadchodzący sezon ma zakończyć się po myśli Andaluzyjczyków.

Trzy rzeczy, których spodziewamy się po Sevilli w nadchodzącym sezonie

1) Widoczny efekt Monchiego

Prawdopodobnie najlepszy dyrektor sportowy na świecie wrócił do domu. Po dwóch latach spędzonych w Rzymie Monchi wrócił na stare śmieci i od razu wziął się do roboty. O tym kogo sprowadził, tym razem będzie jeszcze okazja pomówić w osobnym akapicie. Swoją markę skrupulatnie wypracowywał podczas pierwszego pobytu w stolicy Andaluzji, gdy za jego namową klub ściągnął takich zawodników jak Dani Alves, Ivan Rakitić, Adriano czy nasz elegancki Grzegorz Krychowiak. Ostatnie dwa sezony Monchi przepracował w Romie, dla której wypatrzył chociażby Nicolo Zaniolo i Lorenzo Pellegriniego. Jak każdemu, zdarzają mu się błędy, lecz to, że potrafi dobierać zawodników do klubu, w którym pracuje to sprawa nad wyraz oczywista.

2) Młodzież w natarciu

Julen Lopetegui sprowadził do zespołu czterech zawodników poniżej 23. roku życia oraz na stałe dołączył do pierwszej drużyny osiemnastoletniego Bryana Gila. Poza tym w kadrze znajdują się jeszcze tacy zawodnicy, jak Gnagnon czy Arana. Trener, który dotychczas w swojej karierze trenerskiej specjalizował się w prowadzeniu zespołów młodzieżowych z pewnością będzie wiedział, jak takie zasoby wykorzystać. Zmieszanie tej młodzieńczej fantazji z doświadczeniem graczy, jak Ever Banega czy Jesus Navas może już w niedalekiej przyszłości wypuścić bardzo smaczne owoce.

3) Najgroźniejsi w domu

Gdyby spojrzeć na tabelę jedynie pod kątem meczów rozgrywanych na własnym boisku, kibice Sevilli mogliby powoli odtwarzać sobie w głowach melodię hymnu Ligi Mistrzów. Więcej domowych punktów niż „Los Nervioneses” w zeszłym sezonie zdobyli jedynie gracze Barcelony, Realu oraz Atletico.
Od października 2018 roku kibice andaluzyjskiego klubu tylko dwa razy musieli przełknąć gorycz ligowej porażki na własnym stadionie. Gorzej wygląda to poza murami Sanchez Pizjuan i nad tym na pewno musi przysiąść Julen Lopetegui. Inaczej nie można oczekiwać, że drużyna wespnie się wyżej w ligowej tabeli.

Transfery

Jak wspominaliśmy wcześniej, Monchi nie tracił czasu i sprowadził do klubu ciekawe nazwiska. Na wyróżnienie zasługuje na przykład zakontraktowanie Luuka de Jonga z PSV. Holender w zeszłym sezonie strzelił aż 32 bramki i możliwe, że po odejściu do Monaco Wissama Ben Yeddera to właśnie de Jong będzie musiał wziąć na siebie ciężar zdobywania bramek.

W miejsce sprzedanego francuskiego napastnika ściągnięto z Księstwa Rony Lopesa. Portugalczyk w zeszłym sezonie nie grzeszył skutecznością, lecz w stolicy Andaluzji wierzą, że Julen Lopetegui będzie wstanie wyciągnąć z napastnika to, co ma najlepsze.
Siłę rażenia ma dodatkowo wzmocnić Lucas Ocampos zakupiony z Marsyllii za piętnaście milionów.

Ciekawie została urozmaicona również formacja defensywna. Zdecydowano się na wykupienie z Ajaxu Maximiliana Wöbera, który od stycznia grał w Sevilli na zasadzie wypożyczenia. Austriak nie zabawił jednak długo w stolicy Andaluzji. Szybko sprzedano go do RB Salzburg. Dorzucono jeszcze młodziutkiego Julesa Koundé z Bordeaux oraz Sergio Reguilona z Realu Madryt. Młodziutki Hiszpan jest ze stolicy Hiszpanii jedynie wypożyczony, lecz może się przydać na Sanchez Pizjuan, tym bardziej, że przecież Lopetegui pracował z nim przez chwilę w zeszłym roku.

Najbardziej bolesnym odejściem z zespołu jest przeprowadzka Pablo Sarabii do PSG. Hiszpański pomocnik w klasyfikacji kanadyjskiej zeszłego sezonu uzyskał aż 40 punktów i był jednym z głównych czynników, dzięki którym Sevilla skończyła na piątym miejscu w tabeli. Dość powiedzieć, że w samej tylko lidze brał udział przy 26. z 62. strzelonych przez swój zespół bramek.
Kolejnym pomocnikiem, który opuścił stolicę Andaluzji jest Quincy Promes. Holender przeniósł się do Amsterdamu za niecałe 16 milionów euro. Mimo wielu występów w zeszłym sezonie jego liczby nie powalają, aczkolwiek w pewnych momentach Sevilli może zabraknąć takiego zdrowego szaleństwa, jakie zapewniał skrzydłowy.

Ogromnym błędem może okazać się również sprzedaż Ben Yeddera. Francuz w zasadzie w pojedynkę nieraz wygrywał dla Sevilli mecze. Możliwość powrotu do ojczyzny okazała się jednak zbyt kusząca i kibice muszą mieć nadzieję, że w ataku nie powstanie dziura nie do zapełnienia.

Warto wspomnieć o pożegnaniu z Luisem Murielem oraz Gabrielem Mercado. Obaj zawodnicy w pewnym momencie stanowili o sile drużyny Sevilli, lecz nadeszła pora rozstań. Napastnik przeniósł się do Atalanty, z kolei Argentyńczyk ruszył smakować uroków życia w Katarze.

Do tego dochodzi wypożyczenie Aleixa Vidala do Deportivo Alaves czy powrót do Milanu Andre Silvy. Na rok klub zmienia również Roque Mesa, co może znacznie osłabić środek pola Sevillistas. Nieustępliwy pomocnik wzmocni CD Leganes.

Gwiazda zespołu

Jeszcze tydzień temu wstawilibyśmy tutaj nazwisko Ben Yeddera. Napastnik jest już jednak piłkarzem Monaco i gwiazdkę do mankietu trzeba było przypiąć innemu zawodnikowi.

Wybór padł na Tomasa Vaclika. Czeski bramkarz jest w zespole od roku, lecz zdążył już udowodnić, że w swoim fachu jest naprawdę dobry. Niejeden punkt został dopisany do dorobku Sevillistas właśnie dzięki świetnej dyspozycji byłego zawodnika FC Basel.
Świetny na linii, pewny w powietrzu, a poza tym bardzo lubiany w szatni bramkarz stanowi mocny punkt zespołu, który ma zamiar bić się o Ligę Mistrzów.

Najbardziej niedoceniany

Gdy masz koło siebie Pablo Sarabię i Evera Banegę ciężko jest błyszczeć tak, by ktoś zwrócił na ciebie uwagę. Franco Vazquez zdaje się jednak nie przejmować drugoplanową rolą. Argentyńczyk przez trzy lata spędzone w Sevilii nigdy nie był uważany za decydującą postać. Mimo to, cały czas utrzymuje się na powierzchni i wciąż stanowi o sile zespołu, choć nie odbija się to zazwyczaj szerokim echem. Odważny, nieustępliwy, z nienaganną techniką może występować na każdej pozycji w pomocy, a nierzadko również na skrzydle. W zeszłym sezonie rozegrał ponad 50 spotkań, zdobywając 6 bramek i siedmiokrotnie asystując kolegom. Nie są to liczby z kosmosu, ale to właśnie posiadanie u boku Vazqueza powoduje, że gwiazdy Sevilli mogą błyszczeć pełnym blaskiem.

Trener

Co by nie mówić, oprócz Monchiego chyba najgłośniejszy transfer klubu z Andaluzji w tym roku. Po kilkumiesięcznej przerwie poprzedzonej skandalicznym okresem pracy w Realu Madryt Julen Lopetegui powraca na ławkę trenerską. To trzeci trener, który w ciągu ostatniego roku obejmuje czerwono-biały ster. Sevilla dla Baska będzie za to trzecim poważnym sprawdzianem na płaszczyźnie klubowej. Najwięcej do tej pory dała mu praca w Porto, gdzie dał się poznać jako specjalista od rozwijania umiejętności swoich zawodników. Warsztat, który szlifował w młodzieżowych drużynach Realu czy reprezentacji jest jedną z jego głównych zalet.
Pozytywne skojarzenia z Lopeteguim po pracy w Porto oraz prowadzeniu pierwszej drużyny narodowej zostały zastąpione ocierającym się o komedię czasem spędzonym w gabinetach „Królewskich”. Sposób przejścia z zespołu „La Rojy” do madryckiego klubu oraz fakt szybkiego zwolnienia sprawiły, że od listopada 2018 roku szkoleniowiec przebywał na bezrobociu.

W Sewilli Lopetegui dostaje zespół, z którym wiele można osiągnąć. Rozsądnie wymieszane doświadczenie z młodością przy niepodważalnych umiejętnościach szkoleniowca do zarządzania takim rodzajem grupy mogą sprawić, że to „Sevillistas” wygrają wyścig o czwarte miejsce.

Cele

Wszystko, co nie zakończy się promocją do Ligi Mistrzów w sezonie 20/21 będzie rozczarowaniem. Sevilla ma kadrę, by osiągnąć sukces na krajowym podwórku i bez wątpienia będzie walczyć o swoje. Zeszłoroczne próby rewolucji przeprowadzanej przez Pablo Machina skończyły się fiaskiem i teraz to Lopotegui ma spróbować wejść w buty Unaia Emery’ego. Od trzech lat na Sanchez Pizjuan nie widziano żadnego trofeum, co podczas kadencji obecnego trenera Arsenalu było niespotykane.
Drużyna Lopeteguiego ma nawiązać do nie tak zamierzchłych czasów i spróbować wygrać Ligę Europy.  Ulubione rozgrywki „Sevillistas” mają znów przynieść radość kibicom. Przydałoby się również odzyskać dominację w mieście, z ostatnich czterech spotkań derbowych tylko jedno zakończyło się zwycięstwem Sevilli.

Ciekawostka

Reprezentacja Hiszpanii jeszcze nigdy nie przegrała na stadionie Sevilli. Kadra gościła na Sanchez Pizjuan 22 razy. 19 spotkań zakończyło się zwycięstwem Hiszpanów, trzy razy padł remis.

Podstawowa jedenastka

Nie należy spodziewać się od początku sezonu rewolucji w składzie. Obrona Sevilli prawdopodobnie będzie wyglądała identycznie, jak w zeszłym roku. Jedyną zmianą może okazać się wystawianie Reguilona kosztem Escudero, chociaż Lopetegui może po prostu tę sprawę zostawić otwartą i korzystać z obu zawodników na zmianę. Z prawej strony defensywy niepodzielnie królować będzie Jesus Navas, którego zapas sił wciąż zawstydza niejednego nastolatka. W środku obrony na Gomeza i Carrico będzie naciskać nowo sprowadzony Koundé, a nie należy zapominać, że są jeszcze Gnagnon i Kjaer. Wyboru w stoperach akurat można trenerowi Lopeteguiemu jedynie pozazdrościć.
Kwestią sporną może być też wystawienie Franco Vazqueza kosztem Munira. Były gracz Barcelony równie dobrze mógłby zastąpić w ataku de Jonga, co pewnie nieraz będzie przez trenera wykorzystywane. U boku Holendra powinien grać sprowadzony przed chwilą Rony Lopes, choć i tutaj możemy spodziewać się widoku Munira. Stawiamy, że miejsce Sarabii zajmie Ocampos i wraz z Banegą zostanie odpowiedzialny za dostarczanie piłki napastnikom. Do rotacji w ofensywie przewidujemy Bryana Gila, Dabboura oraz Óliviera Torresa. Każdy z tych zawodników może wnieść co nieco do gry zespołu i z pewnością dostaną oni swoje szanse.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze