Ostatni sezon w końcu przyniósł spokój, tak długo wyczekiwany przez kibiców Leganes. Drużyna „Ogórków” po dwóch latach bronienia się przed spadkiem zapewniła sobie spokojną egzystencję w środkowej strefie tabeli. Nikt w mieście nie oczekuje od swoich ulubieńców walki o europejskie puchary, wszystkim zależy jedynie na utrzymaniu się w lidze w jak najmniej dramatyczny sposób.
W całej tej pogoni za trofeami i splendorem wyrasta nam w Hiszpanii klub, który nie oczekuje zbyt wiele. Leganes awansował do hiszpańskiej ekstraklasy w 2016 roku i dwa lata musiały minąć, nim spokojnie rozsiadł się w bezpiecznej części stawki. Bezstresowe utrzymywanie się w lidze z sezonu na sezon zdaje się wystarczać zarówno osobom w zarządzie, jak i kibicom. Nikt nie obiecuje gruszek na wierzbie, ale nikomu też nie chce się wstawać, by ich szukać.
Trzy rzeczy, których spodziewamy się po Leganes w nadchodzącym sezonie:
1) Nie rani na potęgę
Przez dwa pierwsze lata po awansie do Primera Division drużyna Leganes zajmowała ostatnie miejsce pod względem zdobytych goli. Dopiero w zeszłym sezonie udało jej się zepchnąć niżej Real Valladolid. Włączając w telewizji mecz „Los Pepineros”, nie można nastawiać się na grad goli, inaczej spotkanie może nas rozczarować.
2) Nie pęka przed wielkimi
Zawodnicy Leganes potrafili w zeszłym sezonie urwać kilka punktów największym hiszpańskim klubom. Dość powiedzieć, że w ligowym dwumeczu Real Madryt nie wygrał z nimi ani razu, Barcelona raz zdołała przegrać, a Atletico musiało pogodzić się z remisem. Oprócz tego z „Ogórkami” punkty straciły również Sevilla czy Valencia.
3) Piknikowa atmosfera
Stadion Leganes, Municipal de Butarque, jest przedostatnim co do wielkości obiektem La Liga. Mimo to w zeszłym sezonie ani razu kibicom nie udało się wypełnić go do ostatniego miejsca. Średnio na mecz przychodziło niewiele ponad 10 tysięcy osób.
Transfery
Dwa najważniejsze transfery przeprowadzone przez zarząd polegają na wykupieniu zawodników, którzy w zeszłym sezonie grali w klubie w ramach wypożyczenia. Są to Jonathan Silva ze Sportingu CP oraz Martin Braithwaite będący do niedawna graczem Middlesbrough. Obaj stanowili w minionym roku mocne punkty drużyny i włodarzom bardzo zależało, by zatrzymać ich w Hiszpanii. Do tego zakupiono z drugoligowej Malagi Roberto Rosalesa, a za darmo z Athleticu przyszedł Sabin Merino.
Z Sevilli na rok wypożyczono Roque Mesę. Nieustępliwy pomocnik ma pomóc „Ogórkom” uporządkować sprawy w środku pola.
🖊️FICHAJE I El C.D. Leganés firma a @3jonathansilva hasta 2023 #Súperpepinero 🦸♂️⚽️
¡Bienvenido de nuevo Jonathan Silva!
➡️https://t.co/Okit2Es2dj pic.twitter.com/yx9B4kZTf8
— C.D. Leganés (@CDLeganes) June 3, 2019
Poza tym postawiono głównie na kolejne wypożyczenia. Najciekawszym z nich może okazać się Juan Soriano, który w zeszłym sezonie rozegrał kilka spotkań w bramce Sevilli.
Kadra Leganes zubożała najbardziej wskutek odejść zawodników wypożyczonych. Takich przypadków mogliśmy zaobserwować aż siedem. Największą stratą może okazać się powrót do Bilbao Mikela Vesgi. Dodatkowo do katarskiego Al Ahli sprzedano Nabila El Zhara.
Gwiazda zespołu
Najwięcej nagłówków powinien w przyszłym sezonie zebrać Youssef En-Nesyri. 22-letni Marokańczyk z każdym kolejnym sezonem w hiszpańskiej ekstraklasie podnosi sobie poprzeczkę. W zeszłym udało mu się zostać najlepszym strzelcem drużyny i wiele wskazuje na to, że i tym razem ten tytuł uda mu się zdobyć. Do pomocy będzie miał dokładnie tych samych ludzi, więc wypracowane przez ostatni rok mechanizmy powinny pozwolić mu podreperować swój dorobek strzelecki.
#matchday #vamoslega 🙏🔝💪⚽️💙 pic.twitter.com/l4eAl6sGvs
— YouYou19 (@ennesyri9) April 24, 2019
Najbardziej niedoceniany
Trudno dotrzeć do świadomości większej grupy kibiców na świecie, gdy jest się 30-letnim obrońcą grającym w Leganes. Tymczasem w drużynie „Ogórków” występuje czterokrotny mistrz Grecji i siedemnastokrotny reprezentant tego kraju. Dimitrios Siovas jest jednym z głównych czynników, dzięki którym Leganes może pochwalić się piątą najlepszą obroną zeszłego sezonu. Na widok tego brodatego Greka niejednemu napastnikowi zatrzęsą się nogi, co nieraz pewnie pomogło mu w pracy. Jego gra nie przynosi tak spektakularnych efektów jak te, którymi mogą pochwalić się jego koledzy na połowie przeciwnika, lecz jest niesamowicie istotna dla ostatecznego wyglądu ligowej tabeli. Potwierdzają to również liczby – na portalu WhoScored.com Siovas otrzymał najwyższą ocenę za zeszły sezon z całego zespołu.
Trener
Mauricio Pellegrino prowadzi zespół Leganes od lipca 2018 roku. Wcześniej pracował w takich klubach, jak: Southampton, Deportivo Alaves, a nawet przez chwilę Valencia. Zastąpił zeszłego lata Asiera Garitano, który wprowadził „Hodowców Ogórków” do ekstraklasy, lecz nie potrafił w niej przeskoczyć pewnego oczekiwanego poziomu.
Pellegrino w swoim pierwszym roku pracy pod Madrytem zdołał zrobić z klubu walczącego o utrzymanie ekipę środka tabeli. Odszedł od swojego ulubionego ustawienia 1–4–2–3–1 i przerzucił się na grę z wahadłowymi. Ma podpisaną umowę z klubem na kolejne dwa lata i jeśli jego pomysł wciąż będzie się sprawdzał, możemy oczekiwać, że wypełni kontrakt.
Cel na nadchodzący sezon
Nikt nie oczekuje od Leganes włączenia się do walki w europejskie puchary. Jeśli drużynie znów uda się przeżyć spokojny rok, czyli balansując między dziesiątym a trzynastym miejscem, wszyscy będą zadowoleni. Oczywiście każdy wynik ponad stan będzie przyjęty z entuzjazmem, tym niemniej pozycja ligowego średniaka jest dla całej „ogórkowej” społeczności optymalna.
Ciekawostka
Awans w 2016 roku był pierwszą w historii klubu promocją do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Podstawowa jedenastka
Nie przewidujemy większych zmian w stosunku do zeszłego sezonu. Pellegrino może zaskoczyć, przede wszystkim decydując się na zmianę obsady bramki. 35-letni Cuellar w zeszłym sezonie był podstawowym bramkarzem Leganes, lecz ściągnięty z Sevilli Soriano może stanowić dla niego mocną konkurencję.
Do rotacji w linii pomocy doszedł Roque Mesa, który może wystąpić na każdej z trzech pozycji w środku pola.