Skarb kibica: Górnik Zabrze – wszystko albo nic


Piąta drużyna wiosną będzie chciała powalczyć o najlepszy rezultat od lat

27 stycznia 2021 Skarb kibica: Górnik Zabrze – wszystko albo nic

Przed rozpoczęciem sezonu 2020/2021 fanom Górnika nawet nie śnił się taki scenariusz. Po kolejnym trudnym sezonie, w którym można było jednak dopatrzeć się wielu pozytywów, apetyty kibiców wzrosły. Z jednej strony można było liczyć na jeszcze lepszą postawę zabrzan, z drugiej wiadomo, że poprzednie jesienie w wykonaniu tego zespołu nie wyglądały najlepiej. Mimo wszystko piąte miejsce Górnika na koniec rundy jesienniej jeszcze pół roku temu wydawało się czymś niemożliwym...


Udostępnij na Udostępnij na

A jednak, wspaniały początek rundy i historyczna wygrana w Warszawie sprawiły, że zabrzanie przez moment utrzymywali się nawet na stołku lidera. Zagłębie, Raków i Piast pokazały, że Górnik wciąż ma się czego uczyć, jednak widać, że z roku na rok robi postęp. Czego po zespole można spodziewać się wiosną i jak do rundy przygotowali się zabrzanie?

Przygotowanie do rundy

Górnicy do treningów powrócili wcześnie – już 6 stycznia. Z drużyną trenował Bartłomiej Eizenchart, który powrócił z GKS-u Bełchatów, do którego był wypożyczony. Trzy dni później zespół miał zagrać mecz w Salzburgu przeciwko ekipie Red Bulla Salzburg, a następnie udać się na obóz na Cyprze. Plany pokrzyżował koronawirus. Choć kilka dni wcześniej cała ekipa otrzymała negatywny wynik testów, tuż przed wyjazdem do Austrii w drużynie pojawiły się pozytywne przypadki. Zachorować mieli członkowie sztabu – jednakże z racji bezpośredniego kontaktu z zawodnikami trzeba było odwołać wyjazd.

Piłkarze pozostali więc na miejscu, gdzie pogoda nie rozpieszczała. Większość boisk w Zabrzu przykryła gruba warstwa śniegu i nie nadawały się one do gry, a własne, naturalne boiska treningowe Górnik eksploatował do bólu. Trzeba było przenieść się na odnowioną halę w Zabrzu, która szczyci się posiadaniem najnowszej generacji sztucznej trawy. To tam „Trójkolorowi” trenowali, nie licząc oczywiście licznych zajęć m.in. na siłowni.

Kontrola ze Słowacji

Na pierwszy sparing górnikom przyszło poczekać ponad tydzień. Do Żyliny (gdzie odbył się mecz) zawitała dobrze zresztą znana drużynie Brosza ekipa AS Trencin. W 2018 roku oba zespoły mierzyły się w ramach eliminacji do Ligi Europy. Wówczas górą byli Słowacy, którzy wygrali oba spotkania. To oni pierwsi rozpoczęli strzelanie, lecz Górnik nie pozostał dłużny. Mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla naszego zespołu, a dwie bramki zdobył Bartosz Nowak – piłkarz sprowadzony do Zabrza latem, który z wysokiego „C” rozpoczął podbój polskich boisk. Na murawie pojawiło się też wielu młodych zawodników, między innymi Norbert Wojtuszek, który zdążył już zadebiutować w ekipie 14-krotnego mistrza Polski.

Tydzień przed wznowieniem rozgrywek na Polaków czekał kolejny rywal zza miedzy. Tym razem o wiele bardziej prestiżowy, wielokrotny mistrz Słowacji, Slovan Bratysława. Pierwsza połowa należała do rywali, jednak po przerwie zabrzanie spisali się świetnie. Dwie strzelone bramki ostatecznie pozwoliły Górnikowi zremisować to spotkanie 2:2. Warto odnotować, że gola na wagę remisu zdobył Krzysztof Kubica, który wcześniej trafiał do siatki przeciwko drużynie AS Trencin.

Prawdziwy sprawdzian

Już w sobotę 30 stycznia Górnik na własnym stadionie zmierzy się z poznańskim Lechem. Ekipę Marcina Brosza czeka jeszcze jeden sparing, jednak już po starciu z Lechem. Dzień później, w niedzielę zabrzanie zmierzą się z Cracovią. W składach obu ekip ujrzymy piłkarzy, którzy nie wystąpią w nadchodzącej kolejce PKO Ekstraklasy. Z pewnością ujrzymy też twarze z drużyny młodzieżowej i rezerw. Będzie to więc doskonała okazja dla młodych zawodników Górnika, aby zamanifestować swoją obecność w klubie na oczach trenera Brosza.

Transfery

Dla nas – jako redakcji – obecna sytuacja jest bardzo niekomfortowa… Jeśli chodzi o pierwszą drużynę Górnika, w pierwszej kolejce w tym roku nie zobaczymy żadnych nowych twarzy. Ani jednej. Zabrzanie pożegnali za to jednego zawodnika, którym jest Łukasz Wolsztyński. 26-latek poważną karierę rozpoczął właśnie w Górniku, do którego trafił siedem lat temu. Niestety „Wolsztyna” męczyły powracające kontuzje, był też jednym z najlepiej zarabiających zawodników w Zabrzu. Klub doszedł do wniosku, że przedłużanie umowy z Łukaszem na podobnych warunkach mija się z celem. Teraz Wolsztyński musi szukać nowego klubu. Być może dołączy do swojego brata w Arce Gdynia walczącej o powrót do ekstraklasy?

Skąd więc taka sytuacja w Górniku? Ostatnie lata przyzwyczaiły nas, że dyrektor Płatek wyciągał z rękawa kilka asów, a drużynę wzmacniało kilku silnych piłkarzy. Jak wspomina on w wywiadzie dla portalu Weszło, w Górniku – lekko mówiąc – się nie przelewa. Nie tylko trzeba było zrezygnować z Łukasza Wolsztyńskiego, klub zwyczajnie nie ma pieniędzy na transfery gotówkowe. Zabrzanie mogą pozwolić sobie jedynie na sprowadzanie piłkarzy za darmo, na pół roku, na przykład na zasadzie wypożyczenia. Nie jest to więc idealna sytuacja.

Plotki, ploteczki

Na początku roku sporo mówiło się o zainteresowaniu młodym zawodnikiem japońskiego FC Tokio, Taichi Harą. Temat szybko upadł – przede wszystkim sam zawodnik nie jest tak dobry, jak wskazywały na to niektóre media, ogłaszając transferową „sensację”, czyli Japończyka w ekstraklasie. Po drugie japoński klub liczył sobie za napastnika 500 tysięcy euro – cena z kosmosu jak na warunki panujące w zespole Górnika.

Jeśli chodzi o okienka transferowe Górnika, odsyłamy do skarbu z poprzedniego roku, gdzie znaleźć można kilka ciekawych tabelek i statystyk. Na przestrzeni ostatnich kilku lat zima 2021 roku jest pierwszym okienkiem, w którym do Górnika nie przyszedł żaden zawodnik. W dodatku jest to druga z rzędu zima, podczas której Górnik nie wydał (ani nie zarobił) ani grosza na transfery.

Oczywiście, choć kluby mogły już wcześniej dogadywać się z poszczególnymi zespołami i zawodnikami, należy pamiętać, że okienko transferowe w Polsce otwarło się zaledwie kilka dni temu. Zamyka się ono dopiero 24 lutego, a więc czekać nas może jeszcze kilka zmian, nie tylko w ekipie Górnika Zabrze.

Atut

Czas zatem, tradycyjnie, wskazać największy atut w drużynie Marcina Brosza. Wiosną z pewnością będzie nim Jesus Jimenez. Hiszpan wraz z dwoma innymi piłkarzami został nominowany do tytułu obcokrajowca roku 2020. Nie ma co się dziwić, za Jimenezem naprawdę wspaniały rok. Wraz z drużyną zdobył łącznie 53 punkty. Więcej zdobyła tylko Legia (60), tyle samo Raków Częstochowa. Indywidualnie zaś Hiszpan wykręcał wspaniałe liczby. Wiosną zdobył cztery bramki i zanotował sześć asyst, jesienią dołożył kolejnych osiem trafień. Łącznie daje mu to 12 goli w roku, doprawionych sześcioma asystami z rundy wiosennej poprzedniego sezonu. A przecież nie wygląda na to, aby napastnik miał się zatrzymywać.

Niewiadoma

Trudno wskazać największą niewiadomą, ponieważ na myśl nasuwa się kilka różnych aspektów. Zdecydowanie najbardziej niepewne wydaje się, czy system Marcina Brosza będzie działał również wiosną. Formacja 3-5-2 z agresywnie podchodzącymi do pressingu zawodnikami, wysoko grającą linią obrony oraz bramkarzem dyrygującym na przedpolu zdawała egzamin… Do czasu. Później rywale wykorzystywali wrażliwe punkty tego systemu, regularnie punktując Górnika. Szkoleniowiec zabrzan musiał wpaść na coś nowego – inaczej wiosna może okazać się bardzo wymagająca.

Trzy rzeczy, które wydarzą się w rundzie wiosennej

1. Jimenez i Nowak nie zatrzymają się

Obaj panowie są obecnie najlepszymi piłkarzami w drużynie Marcina Brosza. Hiszpan zdobywa sporo bramek, pozostaje najlepszym strzelcem zespołu i choć do najbardziej bramkostrzelnych w lidze mu nieco brakuje, nie można mu odmówić jakości. Oraz przebojowości! Drugi z tego duetu od momentu pojawienia się na boiskach ekstraklasy czaruje. Doświadczony pomocnik dobrze wie, jak posłać odpowiednią piłkę do partnera oraz jak ustawić się w ataku. Zdobył cztery bramki, zanotował dwie asysty, a wiele jego zagrań otworzyło drogę do bramki rywala.

2. Na murawie zobaczymy młodzież

„Do młodzieży świat należy” – tak brzmi hasło przewodnie zabrzańskiego zespołu. W ostatnim czasie słowo „młodzież” zostało chyba zastąpione przez „zagraniczny zaciąg”. Górnik chce jednak powrócić do korzeni i już jesienią mogliśmy na boisku zobaczyć kilku ciekawych, młodych zawodników. Spodziewamy się, że trener Brosz będzie starał się wprowadzać młodych graczy do gry.

3. Górnik skończy sezon w pierwszej szóstce

Potencjał Górnika trudno ocenić, przede wszystkim biorąc pod uwagę to, w jak skomplikowanej sytuacji się znajduje. Przed nami cała runda, a ławka nie jest długa, klubem potrafi zatrząsnąć nagły spadek formy. Jednakże osiągnięcie finiszu w pierwszej szóstce ligi jest czymś, na co tę ekipę stać. Dlatego przewidujemy, że zabrzanie spełnią oczekiwania i zakończą sezon na wysokiej lokacie.

Ciekawostka

W tym sezonie – inaczej, niż działo się to w ostatnich latach – zabrzańska arena straciła swój urok. Aż 56% wszystkich zgromadzonych do tej pory punktów (13 z 23) Górnik zdobył, grając na wyjazdach. W Zabrzu jednak Górnik przegrywał aż trzykrotnie (z Piastem, Rakowem i Zagłębiem Lubin) i stracił aż dziesięć bramek (ze wszystkich 14 straconych jesienią).

Przewidywana jedenastka

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze