Skarb Kibica Fortuna 1. Ligi: Wisła Kraków – wrócić na swoje miejsce


Kibice Wisły mają dosyć czekania na przebudzenie ich klubu

5 lutego 2023 Skarb Kibica Fortuna 1. Ligi: Wisła Kraków – wrócić na swoje miejsce

Kiedy pół roku temu Wisła przegrywała z Radomiakiem w przedostatniej kolejce ekstraklasy, tym samym żegnając się z najwyższą klasą rozgrywkową, na Reymonta kilka rzeczy wyglądało inaczej niż teraz. Przede wszystkim za kierownicą siedział Jerzy Brzęczek, Tomasz Jażdżyński miał jeszcze tak samo duże udziały w klubie jak Jarosław Królewski, w Krakowie nie było Kiko Ramireza, a w składzie brylowali m.in. Tsitaishvili (dziś Lech Poznań) czy Stefan Savić (od niedawna Warta Poznań). Odtąd w stolicy Małopolski zaszło trochę zmian, ale wciąż żywe jest jedno: rozczarowanie. W rundzie wiosennej celem numer jeden będzie zażegnanie kryzysu na boisku i odnalezienie właściwego rytmu. Wszystko po to, by "Biała Gwiazda" w kolejnym sezonie znów rozbłysła na ekstraklasowym firmamencie.


Udostępnij na Udostępnij na

Przypadek Wisły Kraków jest wyjątkowy. Po tym, jak w kuriozalny sposób spadła ona z ekstraklasy, w pierwszych kolejkach Fortuna 1. Ligi naprawdę nieźle punktowała. A to zwycięstwa nad Odrą i Arką, a to wygrane z Resovią na wyjeździe i GKS-em Katowice. Na papierze wszystko wyglądało różowo. Oto spadkowicz błyskawicznie odbudował się po fatalnej serii porażek i bez wysiłku kroczy po awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Z tym że, cóż, wystarczyło zobaczyć chociaż jeden mecz, by zorientować się, że projekt sygnowany nazwiskiem Brzęczka na dłuższą metę nie ma szans wypalić.

I stało się – krakowianie nagle zaczęli przegrywać, i to (z wyjątkiem pojedynku na stadionie w Tychach) w stylu, za który dostaliby najniższe noty. Zawodzili wszyscy: od nieporadnej defensywy, przez pogrążoną w niemocy środkową linię, aż do napastników. Fernandez stracił swobodę w operowaniu piłką, Starzyński pokazał, że nie jest jeszcze gotowy na seniorską piłkę (przynajmniej na tym szczeblu), a Rodado, chociaż zdobywał bramki, często odznaczał się niechlujstwem w ataku pozycyjnym.

Brzęczka w końcu zwolniono, a na stanowisku zastąpił go Radosław Sobolewski. Popularny „Sobol” „Białej Gwiazdy” jak na razie jednak nie zbawił. Co z tego, że gra momentami się kleiła, a na Wisłę patrzyło się z przyjemnością (trzecia lokata w tabeli expected points), skoro spektakularnych efektów brak. Dziesiąte miejsce i porażka w 1/8 finału Pucharu Polski z Motorem Lublin.

Wydaje się, że w przerwie między rundami krakowianie zrobili sporo, by od lutego wreszcie zacząć grać na miarę swoich możliwości i oczekiwań kibiców.

Przygotowania do sezonu

W poszukiwaniu optymalnej dyspozycji wiślacy udali się do tureckiej Antalyi, gdzie rozegrali cztery mecze sparingowe. Na początku zremisowali 0:0 z Neftchi Fergana – uzbeckim klubem, zajmującym dziewiąte miejsce w tamtejszej ekstraklasie. W tym, co by nie mówić, umiarkowanie atrakcyjnym widowisku szansę debiutu z białą gwiazdą na piersi otrzymali David Junca i Alex Mula, którzy zaprezentowali się całkiem nieźle. Skalę swoich możliwości ten drugi pokazał jednak dopiero w kolejnym spotkaniu z Wisłą Płock. W starciu wygranym przez krakowian 5:1 strzelił dwie bramki i kilka razy oczarował widzów nieszablonowymi akcjami. O swoim kunszcie przypomnieli również Angel Rodado i Luis Fernandez (dwa razy), wieńcząc „hiszpańskie” dzieło.

Sześć dni później Wisła pokonała z kolei bułgarski Chebyr Pazardżik 1:0, a do siatki ponownie trafił Rodado. Na zakończenie obozu przygotowawczego na graczy spod Wawelu czekał najtrudniejszy test – starcie z Linzer ASK, trzecią drużyną austriackiej Bundesligi. Oblali go, przegrywając 1:3, chociaż nie obyło się bez kontrowersji. Co ciekawe, jedyną bramkę dla małopolskiej ekipy ponownie zdobył Hiszpan Luis Fernandez.

Transfery

Skład Wisły ewidentnie potrzebował nowych nabytków. W rundzie jesiennej trudno było bowiem uznać, że piłkarze, których ma do dyspozycji Sobolewski, to odpowiedni materiał na walkę o ekstraklasę. Dość powiedzieć, że najwięcej ciepłych słów wypadało skierować do młodzieżowców, a cierpkich w stronę tych bardziej doświadczonych graczy.

Dlatego kilku z nich opuściło Wisłę. Wśród wyjeżdżających z Reymonta znalazł się chociażby Dor Hugi – izraelski zawodnik, który w tym sezonie ani razu nie trafił do siatki, a w czasie całego pobytu w Krakowie (dwa sezony) łącznie zdobył… jedną bramkę. Teraz wraca tam, skąd przyszedł, czyli do rodzimej ligi, zasilając Ihud Bnei Sakhnin. W ślad za nim poszedł Ivan Borna Jelić Balta, którego dobre mecze w barwach „Białej Gwiazdy” można policzyć na palcach jednej ręki. Chorwat trafił do bośniackiego FK Sarajevo.

Dodatkowo ze stolicy Małopolski wyjechali Michael Pereira – będący chodzącą definicją transferowego niewypału i od teraz reprezentujący grecki GS Apóllon Smýrnis – oraz młody pomocnik Sławomir Chmiel. 21-latek jesienią nie zdołał postawić buta na pierwszoligowych boiskach i właśnie przenosi się do Hutnika Kraków.

W ich miejsce pojawili się – przynajmniej na papierze – całkiem godni następcy. Kiko Ramirez, po tym jak Królewski ściągnął go do Krakowa w roli dyrektora sportowego, przekartkował legendarny notes i namówił na występy w Wiśle paru swoich rodaków. Szeregi trzynastokrotnego mistrza Polski zasilili m.in. wspomniani Alex Mula i David Junca. Obaj posiadają imponujące CV jak na warunki zaplecza ekstraklasy, o czym świadczy przede wszystkim doświadczenie wyniesione z La Liga. Ponadto z Półwyspu Iberyjskiego przywędrowali pod Wawel Sergio Benito, Tachi i Miki Villar. Truskawką na torcie okazał się zaś Igor Sapała – obyty z nadwiślańskim futbolem ligowiec, przez lata uważany za żołnierza Marka Papszuna w Rakowie Częstochowa.

O co powalczą?

Odpowiedź wydaje się prosta: o powrót do ekstraklasy. Oczywiście ścieżka do tego sukcesu nie będzie usłana różami, bo aby znaleźć się przynajmniej w strefie barażowej, Wisła najpierw musi wydostać się z dziesiątego miejsca. Niemniej kibice raczej nie wybaczyliby piłkarzom, gdyby ci nie wywalczyli promocji do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zwłaszcza że poważnie skomplikowałoby to sytuację finansową klubu. Zresztą i bez tego najbliższe miesiące będą dla księgowych w Wiśle trudne, ponieważ „Biała Gwiazda” straci trochę wpływów z biletów. Stanie się tak w związku z Igrzyskami Europejskimi i planowanymi przez to pracami remontowymi, które wyłączą z użytku część trybun.

Z uwagi na to, że wiślacy już odpadli z Pucharu Polski, sztab szkoleniowy nie musi kalkulować, ile sił powinni zaoszczędzić, by być w stanie grać na dwa fronty. Automatycznie wydłuża to „kołdrę” Wisły i pozwala bardziej eksploatować kluczowych zawodników w rozgrywkach ligowych.

Przewidywana jedenastka

Ułożenie optymalnej jedenastki Wisły to niełatwa sprawa. Trudno bowiem przewidzieć, jak dużą rolę odegrają nowi zawodnicy i czy ci, którzy byli już w klubie, nadal będą liczyć się w walce o pierwszy garnitur. Mimo to spróbujmy pozgadywać. Między słupkami najprawdopodobniej stanie Kamil Broda, który po dobrej postawie w Pucharze Polski na dłużej zagrzał miejsce w bramce krakowian. Co prawda jego konkurent – Mikołaj Biegański – prezentuje podobny poziom, ale bywa nierówny i Sobolewski od jakiegoś czasu konsekwentnie sadza go na ławce (w sparingach grali z Brodą na przemian).

Na środku defensywy pałeczkę dyrygentów pochwycą Igor Łasicki i Tachi. Pierwszy z nich jest kapitanem drużyny, a poza tym przyzwoicie spisywał się w rundzie jesiennej, zaś drugi zbierał dobre recenzje za czasów gry na hiszpańskich boiskach (m.in. w Deportivo Alaves). Jeśli takie ustawienie nie wypali, spore szanse na regularne występy ma Joseph Colley, o ile zimą nie zmieni klubu (o czym coraz częściej się spekuluje).

Na lewym boku obrony zapewne zobaczymy Davida Juncę, a na prawym Bartosza Jarocha. Hiszpan powinien wygrać rywalizację z młodszym Krystianem Wachowiakiem, który – chociaż zaliczył niewątpliwy progres względem ostatniego sezonu – nadal nie gwarantuje trenerowi Wisły wystarczającej jakości (podobnie jak Dawid Szot). Natomiast Jaroch na pewną pozycję w składzie „Białej Gwiazdy” zapracował sobie solidnością i powtarzalnością w trakcie jesiennej części rozgrywek.

Przed nimi na „szóstce” wystąpi Igor Sapała, mający zastąpić przeciętnego Jelicia Baltę. Sapała mógł się podobać w ekstraklasie, w dodatku pod czujnym i srogim okiem Marka Papszuna, więc i tu raczej uda mu się nieco ustabilizować środek pola. Na pewno pomoże mu w tym ustawiony na „ósemce” Kacper Duda. 19-latek uznawany jest za jedną z perełek Wisły. Nie bez powodu. Jako jeden z nielicznych zawodników w Fortuna 1. Lidze potrafi trzymać futbolówkę krótko przy nodze, obsługiwać kolegów pomysłowymi podaniami, a przy całym ryzyku i nieszablonowości, których nie unika, popełnia stosunkowo mało błędów. Zastąpić go ewentualnie może Bartosz Talar: 20-letni pomocnik o zbliżonej charakterystyce.

Pozostały kwartet będzie hiszpański. Na „dziesiątce” zagra Luis Fernandez (chyba że zasili Widzew Łódź zgodnie z krążącymi plotkami), lewą flankę zajmie Alex Mula, który zrobił dobre wrażenie w okresie przygotowawczym, a na prawej zobaczymy Mikiego Villara (mało prawdopodobne, by wygryzł go Mateusz Młyński lub Momo Cisse), chyba że „Sobol” zdecyduje się na Michała Żyrę. Obowiązki „dziewiątki” przyjmie na klatę Angel Rodado. Hiszpan w 14 meczach w barwach podwawelskiej ekipy zdobył pięć bramek (możliwe, że stworzy duet z Sergio Benito).

Opinia kibica

Za Wisłą bez dwóch zdań stoi gromada wiernych i oddanych kibiców. Jednego z nich postanowiliśmy zapytać o kilka kwestii przed nadchodząca rundą. Przed wami Krzysztof Kiewicz prowadzący chętnie obserwowane konto na Twitterze.

Jak oceniasz ruchy transferowe Wisły w tym okienku?

Ruchy transferowe są na papierze na duży plus. Przyszli zawodnicy grający na poważnym poziomie w piłkę. Jedyny ich minus – większość przez kontuzje nie grała przez ostatnie pół roku. Na większość najsłabiej obsadzonych pozycji udało się jednak ściągnąć zawodników. A jeśli jeszcze uda się zejść z 3-4 transferów, będzie naprawdę dobrze (Niewiadomski, Wachowiak, Plewka, Cisse, Colley).

Jak sądzisz – który zawodnik odegra największa rolę w rundzie wiosennej?

Najważniejszą rolę powinien odegrać Igor Sapała, jeśli zdrowie dopisze. Wydaje się najlepszym środkowym pomocnikiem w naszym zestawieniu. Gdyby wypadł przez kontuzję, byłoby bardzo trudno go zastąpić. Według mnie będzie on kluczowy w tym sezonie dla gry i wyników Wisły.

Czy uważasz, że dobrze się stało, iż Jarosław Królewski stał się większościowym udziałowcem w Wiśle?

Zdecydowanie. Jestem zdania, że im mniej rządzących, tym lepiej. Uważam, że z trio właścicieli to najlepszy kandydat. Dużo poświęcił, wchodząc w to na całość, więc trzymam kciuki za same trafne decyzje.

Myślisz, że Radosław Sobolewski to w tym momencie odpowiedni trener dla Wisły?

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Dziś bardziej niż obawy przed poziomem jakości sprowadzonych piłkarzy mam wątpliwości, czy Radkowi uda się to wszystko poukładać. Odkąd został pierwszym trenerem, wygrał w lidze tylko jeden mecz, a w dodatku odpadł z Pucharu Polski z trzecioligowym Motorem Lublin.

Na którym miejscu Wisła skończy sezon?

O ile uda się ominąć kontuzje najważniejszych zawodników, obstawiam, że Wisła skończy sezon na czwartym miejscu i awansuje po barażach.

Komentarze
Mateusz (gość) - 1 rok temu

Jedna uwaga: bardzo wątpliwe jest by w pierwszym składzie, w najbliższym czasie, na środku obrony grała inna para niż Łasicki- Moletnis. Ten pierwszy jako kapitan ma pewny plac, zaś ten drugi bardzo dobrą postawą w okresie przygotowawczym wywalczył sobie 1 skład kosztem Colleya, a o sugerowanym Tachim nie wspominając, gdyż Hiszpan nie przepracował całego okresu przygotowawczego co w połączeniu z faktem iż nie miał klubu przez ostatnie pół roku, każe zakładać, że póki co będzie oglądał mecze z ławki rezerwowych.

Odpowiedz
Artur Fortuna (gość) - 1 rok temu

Moltenis nie ma najmniejszych szans na pierwszy skład. Środkowy obrońca, który jak jest ostatni z piłką i zamiast podawać to kiwa się jeden na jeden jest debilem a nie wartościowym piłkarzem.

Odpowiedz
UcheJ (gość) - 1 rok temu

Artur Fortuna,
Jeszcze ciebie tutaj nie było, wiecej interesuj sie swoją stroną błoń a nie naszą. Gdzie piszą o Wiśle ty się uaktywniasz. Zmień klub bo wiecej o naszym piszesz niż o swoim. a i debilem to jesteś Ty niż Moltenis.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze