Szturmem wzięli Championship, nie przegrywając żadnego meczu od grudnia, co sprawiło, że przerwa od Premier League nie trwała długo. Wracają jako zwycięzcy ligi uważanej przez wielu za najtrudniejszą na świecie. Zwycięzcy mimo faktu, iż wcale nie byli tam najbogatszą drużyną, ani tą dysponującą najlepszym składem.
W dużej mierze to zasługa Seana Dyche’a. Wysoki, sporej postury były stoper scalił fundamenty pod drużynę, która z powodzeniem poradziła sobie z wieloma teoretycznie silniejszymi od siebie składami. Nie dokonywał rewolucji po spadku, bo też nie miał na to pieniędzy. Musiał walczyć z powrotem w lidze, w której gra się 46 meczów w sezonie ze składem okrojonym o najlepszych grajków, jakimi byli Kieran Trippier i Danny Ings, decydujący się na zostanie w Premier League w barwach Tottenhamu i Liverpoolu. Choć znalazł zastępców, dziś znowu musi się zastanawiać, jak tanim kosztem wzmocnić kadrę przed startem sezonu, bo Burnley daleko do bycia tak majętnym, jak choćby beniaminek z Middlesborough.
Trzy rzeczy, których spodziewamy się po Burnley w tym sezonie
1) Efektownych konferencji prasowych
Nie tylko Mourinho, Klopp czy Guardiola mają ciekawe konferencje prasowe. Sean Dyche też miewa swoje przebłyski. Raz zdecydował się odebrać dzwoniący telefon jednego z dziennikarzy, podsunięty pod jego mikrofon jako dyktafon. Innym razem dziennikarz przez przypadek zapytał go o to, czy drużyna uczestniczy w walce o mistrzostwo kraju. Ten oczywiście podchwycił temat i sarkastycznie ciągnął go dalej. Z Dychem nie ma nudy.
2) Pytań o siłę ataku
Podczas sezonu 2014/2015 głównym problemem ówczesnego beniaminka była jakość gry z przodu. Mierne 28 bramek strzelonych oznaczało, że nikt więcej w całej lidze nie mógł narzekać na gorszą skuteczność. Taki wynik nabito, mimo 11 goli, które swoim kolegom zapewnił wówczas Danny Ings, co dobrze pokazuje, że brakowało szczególnie pojedynczych trafień od innych członków formacji ofensywnej. Że to niekoniecznie ten najlepszy snajper zawiódł. Skoro dziś skład osobowy nie uległ szczególnym rewolucjom, to nie unikniemy ponownych pytań w tym temacie.
3) Niezawodności u siebie
Nie gra się łatwo na Turf Moor. Nie jest to największy, ani też najładniejszy stadion piłkarski w Anglii, ale na pewno ma swój lokalny klimat, typowy dla klubu z mniejszego miasta znajdującego się na północy. W Championship polegli tu tylko dwa razy, nie przegrywając żadnego starcia z bezpośrednimi kandydatami do walki o awans. Wcześniej porażki notowali tu też gracze Manchesteru City, a ci z United ledwie remisowali. Zobaczymy, jak tym razem wielcy przedstawiciele najbardziej majętnej ligi świata poradzą sobie w wycieczkach na ten kameralny obiekt.
Transfery
Przyszli: Johan Gudmundsson, Nick Pope, John Flanagan
Odeszli: Matt Gilks, Matthew Taylor, Michael Duff, Joey Barton
Zakupy trafiły do północnej Anglii z Charltonu. Pope ma być rezerwowym bramkarzem, alternatywą dla Toma Heatona. Większą rolę ma odgrywać z kolei Islandzki nabytek. Gudmundsson był częścią drużyny, która wyeliminowała Anglię na Euro. Poprzedni sezon miał bardzo dobry z dorobkiem 11 asyst na koncie, i to też ma wnieść na Turf Moor – celne i dobre zagrania do napastników, kreowanie sytuacji. Przybyłego z Liverpoolu Flanagana należy traktować na razie jako zmiennika.
Bardzo słabo wygląda sytuacja po stronie ubytków, bo z szatni zniknęło wielu bardzo doświadczonych piłkarzy. Joey Barton już po roku przygody z Burnley zdecydował się przeprowadzić do Glasgow, podobnie jak Gilks. Duff kończy karierę, zaś Taylor będzie jeszcze grał, ale w niższych ligach. Czy uda się zastąpić tak wielu liderów? Oto jest pytanie. „The Clarets” nie narzekają na nadmiar pieniędzy, nie są typem klubu, który zacznie w szalony sposób wydawać pieniądze na prawo i lewo, ale widać, że na rynku transferowym poczyna sobie bardzo nieśmiało.
Próbowano pozyskać pomocnika Derby County, Jeffa Hendricka, ale oferta złożona za reprezentanta Irlandii miała być tak niska, że „Baranki” ją po prostu wyśmiały. O utrzymanie mają grać głównie te same nazwiska, które zapewniły awans, choć sam Dyche niedawno mówił, że potrzeba świeżej krwi.
Jak grają?
Do wygrywania używają klasycznie brytyjskiego 1-4-4-2. Dyche nie stroni od długich piłek zagrywanych w kierunku napastników, stąd też obecność w składzie dobrze grającego głową Sama Vokes’a, reprezentanta Walii. Sporo akcji rozgrywanych jest przez boczne sektory. Ważne jest podłączanie się bocznych obrońców, często dośrodkowujących w pole karne rywala. Wydaje się też, że po stracie Bartona brakuje nieco jakości w środku pola. Szczególnie, jeśli chodzi o grę do przodu, o kreowanie sytuacji strzeleckich.
Bardzo ważną częścią funkcjonowania zespołu są stałe fragmenty gry. Tak samo możemy powiedzieć o przygotowaniu fizycznym, które jest oczkiem w głowie menedżera. Dlatego też miejsce w składzie ma George Boyd – dwa lata temu był jednym z tych, którzy mają na koncie najwięcej przebiegniętych kilometrów spośród wszystkich graczy PL. Niedobory w wyszkoleniu technicznym obrońców będą nadrabiać głębokim ustawieniem się na własnej połowie i stosowaniem niskiego pressingu.
Gwiazda zespołu
Andre Gray. Nawet, jeśli jesteś w danym zespole tylko rok, to strzelając 23 gole w mistrzowskim sezonie od razu stajesz się gwiazdą drużyny. Podobnie jak Jamie Vardy, który jeszcze niedawno (pięć lat temu) grał na poziomie amatorskim, a teraz oczekuje się od niego bramek na tym najwyższym rozgrywkowym szczeblu w Anglii. Sporo strzelał (dziewięć bramek) w towarzyskich meczach przedsezonowych, co wskazuje na to, że wcale nie zgubił swojej formy po awansie. Gray jest czarnoskórym napastnikiem i w czasie przygotowań do sezonu doszło do nietypowej sytuacji, w której po jednym ze sparingów oskarżał fanów swojego własnego klubu o rasizm.
Najbardziej niedoceniany
Michael Keane. Może nie jest nawet jakoś szczególnie niedoceniany, ale po prostu uznaliśmy, że warto o nim wspomnieć. O stopera tego lata wypytywał Claudio Ranieri i to nie bez przyczyny. Dobrze czyta grę, wykazuje się sporą inteligencją piłkarską, a do tego dobrze gra głową (mimo niewysokiego wzrostu), czego dowodem może być niezła jak na stopera liczba goli strzelonych w minionej kampanii (pięć). Wychowanek Manchesteru United, dla którego zagrał jednak tylko jeden, jedyny raz.
Trener
Sean Dyche. Jeżeli masz ksywkę „Rudy Mourinho”, to generalnie mogło być wiele gorszych sposobów na to, w jaki sposób potoczyłaby się Twoja kariera trenerska. Dyche ma 45 lat i już drugi raz wywalczył awans do PL. Jego nazwisko jest bardzo poważane na trenerskiej karuzeli, był już łączony z takimi klubami jak relegowana właśnie Aston Villa, czy walczące o utrzymanie w poprzednim sezonie Sunderland. Anglik jest bardzo dobrym zarządcą, potrafi dobierać sobie odpowiednich piłkarzy i wyciągać z tych sobie dostępnych, to co w nich najlepsze. Od początku pobytu na Turf Moor stosuje głównie system 1-4-4-2. Przede wszystkim ważne jest to, że dysponując niewielkimi środkami, zdołał stworzyć klub odnoszący sukcesy, dzięki czemu nie będzie mógł narzekać na brak ofert pracy w przyszłości.
Cel zespołu
Uniknąć spadku
Oceny do dziennika (1 – 6)
Transfery: 2
Trener: 4
Bramkarze: 3+
Obrońcy: 2+
Pomocnicy: 3
Napastnicy: 3
Skarb kibica Premier League: Arsenal
Skarb kibica Premier League: Bournemouth
Skarb kibica Premier League: Chelsea
Skarb kibica Premier League: Crystal Palace
Skarb kibica Premier League: Everton
Skarb kibica Premier League: Hull City
Skarb kibica Premier League: Leicester City
Skarb kibica Premier League: Liverpool
Skarb kibica Premier League: Manchester City
Skarb kibica Premier League: Manchester United
Skarb kibica Premier League: Middlesborough