Skarb kibica Bundesligi: SC Freiburg marzy o spokoju


Czy uda mu się uniknąć spadku?

22 sierpnia 2018 Skarb kibica Bundesligi: SC Freiburg marzy o spokoju

Dwa lata temu jako beniaminek zajął 7. miejsce dające możliwość gry w eliminacjach do Ligi Europy. Przed rokiem nie było tak kolorowo, bo walczył o utrzymanie w lidze. A co może czekać SC Freiburg w sezonie 2018/2019? Nikt z fanów ekipy z Fryburga Bryzgowijskiego nie chciałby, aby drużyna znalazła się w 2. Bundeslidze. Wszyscy pragnęliby spokojnego sezonu i zajęcia miejsca w środku tabeli.


Udostępnij na Udostępnij na

W swojej historii SC Freiburg zdobył czterokrotnie mistrzowską paterę, ale tylko na poziomie drugoligowym. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech debiutował w latach 90. Raz udało mu się zająć miejsce na podium – trzecie – w sezonie 1994/1995. Wydaje się, że nad klubem z Fryburga krąży mała „klątwa”. Zawsze kiedy uda mu się zakwalifikować do europejskich pucharów, to w następnym sezonie walczy o ligowy byt. Niestety kończy się to spadkiem już w następnym lub drugim sezonie po sukcesie. Wychodzi na to, że 2019 rok może być właśnie tym pechowym dla niego. A może podopiecznym Christiana Streicha uda się przełamać tę złą passę?

Trzy rzeczy, które wydarzą się w tym sezonie

1) Christian Streich będzie nie do ruszenia

Trener Freiburga ma duży kredyt zaufania u władz klubu. Przed czterema laty nawet spadek nie zachwiał pozycją Streicha. Nikt też w poprzedniej kampanii nie panikował, kiedy po sezonie zwieńczonym awansem do europejskich pucharów przyszedł kryzys. 53-latek ma także dobrą rękę do młodych zawodników, którzy nieźle rozwijają się w Fryburgu.

2) Schwarzwald Stadion areną prawie nie do zdobycia

Zarówno dwa lata, jaki i rok temu trudno było rywalom zdobyć komplet punktów na stadionie SC Freiburg. Było to odpowiednio pięć i cztery porażki na sezon. Oczywiście głównie dzięki punktom zdobytym u siebie nikt nie musiał bać się widma spadku. Dla pewności przydałoby się dołożyć więcej oczek na wyjazdach.

3) Oglądanie się za siebie

Poza patrzeniem na szczyt tabeli w Bundeslidze w ostatnich latach robiło się dość ciasno. Zarówno w jej górnej, jak i dolnej części. Zapowiada się podobnie w tym sezonie. Dlatego właśnie SC Freiburg będzie musiał oglądać się za siebie, a pewnie dość częsta zmiana pozycji stanie się dla niego normalką. Oby tylko nie zobaczył za sobą ściany z napisem „Relegacja”.

Okienko transferowe

Kolejne okienko transferowe, a w Freiburgu dość spokojnie. Nie decydowano się na szaleństwo zakupów, a bardziej skupiono się na uzupełnieniu składu. Pozyskano Dominique’a Heinza z Koeln, Jerome Gondorfa z Werderu, Lucę Waldschmidta z HSV oraz wykupiono Phillippa Leinharta z Realu Madryt. Nazwiska tych piłkarzy nie powalają, ale w Fryburgu mogą dobrze się rozwinąć przed następnym krokiem. No może poza Gondorfem, który ma już 30 lat. W sumie za nowych zawodników zapłacono ok. 12 mln euro.

Głośniej było o sprzedaży, bo znakomity stoper – Caglar Soyuncu – zamienił Bundesligę na Premier League. Leicester City zapłaciło za reprezentanta Turcji 21 mln euro. 22-latkowi przyglądały się inne kluby z Niemiec, ale konkretni byli tylko Anglicy.

Gwiazda

Nie jest łatwo wskazać gwiazdę ekipy, która wygląda świetnie jako kolektyw. Mimo wszystko mianem najlepszego piłkarza należy określić Nilsa Petersena, który w zeszłym sezonie zdobył 15 goli w Bundeslidze (drugi strzelec w lidze). Swoją dyspozycją zwrócił uwagę Joachima Loewa, który powołał go na zgrupowanie reprezentacji Niemiec przed mundialem w Rosji. Niestety nie znalazło się dla niego miejsce w finalnym zestawieniu kadry. Obecny sezon zaczyna dobrze, bo już w DFB Pokal zdobył gola (wygrana z Energie Cottbus po karnych).

Potencjalne odkrycie

W kadrze Freiburga jest wiele ciekawych i młodych zawodników. Część z nich już pokazała się fanom Bundesligi. Na ten sezon z drugiej drużyny Christian Streich dołączył do zespołu trzech zawodników: bramkarza Constantina Frommanna, stopera Kevena Schlotterbecka oraz lewego obrońcę Chimę Okorojiego. Być może ostatni z nich dostanie szansę na pokazanie się w Bundeslidze, bo Christian Guenter nie ma innego zmiennika.

Niewykluczone, że jednak Streich nie będzie chciał ryzykować wystawiania nowych młodych zawodników na dłuższą metę. Wtedy możemy jasno wskazać na Lucę Waldschmidta. 22-latek pokazał już swój potencjał w pogrążonym różnymi problemami HSV. W Freiburgu będzie grać w pierwszym składzie i jego talent może eksplodować.

Cel na nadchodzący sezon

Utrzymanie się w lidze. Przed rokiem bukmacherzy jako jednego z murowanych kandydatów do spadku typowali Freiburg. Podobnie będzie w tym sezonie, w którym piłkarze z Fryburga powalczą o utrzymanie. Marzeniem zostanie zajęcia miejsca w środku tabeli, które da dużo spokoju. Na powtórzenie sezonu z zajęciem lokaty dającej europejskie puchary nikt nie liczy.

Polski wątek

W poprzednim sezonie mogliśmy cieszyć się z gry dwóch Polaków w SC Freiburg. Bartosz Kapustka podczas rundy wiosennej stracił zaufanie Christiana Streicha i wrócił z wypożyczenia do Leicester. Z kolei Rafał Gikiewicz miał dość siedzenia na ławce rezerwowych i przeniósł się do Union Berlin. Teraz w drużynie osobą, którą coś łączy z Polską, jest… Caleb Stanko. Amerykanin pochodzi z Polski, ale urodził się w Stanach Zjednoczonych. Z Freiburgiem jest związany długo, bo już w wieku juniorskim dołączył do niemieckiej drużyny. Mimo 25 lat na karku nie stanowi wiodącej postaci w ekipie Streicha. Jeżeli ten artykuł czyta Jerzy Brzęczek, to od razu uprzedzamy – Stanko zadebiutował już w dorosłej reprezentacji USA podczas meczu eliminacji do mistrzostw świata. Zagrał 17 minut przeciwko Puerto Rico.

Ciekawostka

Volker Finke pełnił funkcję trenera SC Freiburg w latach 1991–2007. Była to najdłuższa kadencja szkoleniowca w jednym klubie w historii zawodowego futbolu w Niemczech. Joachim Loew jako piłkarz przywdziewał koszulkę drużyny z Fryburga. Jakby tego było mało, zdobył 81 bramek dla „Breisgau-Brasilianer”, co jest oczywiście rekordem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze