Wczoraj została rozegrana 29. kolejka włoskiej ekstraklasy. Środowych spotkań do udanych nie zaliczą zespoły, które znajdują się w górnej części tabeli Serie A – Inter, Juventus, Roma, Fiorentina. Do największej sensacji doszło na San Siro w Mediolanie, gdzie kompletnie rozbity AC Milan przegrał z Sampdorią Genua 1:2. Fatalną passę piętnastu kolejnych meczów bez zwycięstwa przerwała FC Parma, która pokonała na własnym boisku US Palermo.
Wyjazdowe spotkanie z Empoli miało być dla Juventusu przysłowiowym spacerkiem. Nic dziwnego, skoro obie drużyny znajdują się na przeciwnych biegunach ligowej tabeli – Empoli walczy o utrzymanie w lidze, natomiast Juventus o prawo gry w eliminacjach Champions League. Od początku meczu goście z Turynu byli stroną przeważającą, lecz nie potrafili udokumentować swojej wyższość zdobyciem bramki. Podopiecznym Claudio Ranieriego brakowało dokładności i przede wszystkim skuteczności pod bramką przeciwnika. W ostatnim kwadransie ekipa z Piemontu grała aż trzema napastnikami, jednak nikt z trójki Del Piero, Iaquinta, Trezeguet nie potrafił pokonać bramkarza „Niebieskich”. Ostatecznie faworyzowany Juventus zaledwie zremisował z przedostatnim w tabeli Empoli 0:0, co z pewnością jest wielką niespodzianką.
Na przestrzeni ostatnich tygodni piłkarze SSC Napoli potwierdzili, że potrafią nawiązać wyrównaną walkę z wyżej notowanymi rywalami. Świadczyć o tym może choćby wygrana na San Paolo z Interem Mediolan, która wywołała swoistą falę komentarzy we włoskich mediach. Podopieczni Edoardo Reji również wczoraj byli w centrum zainteresowania dziennikarzy z Półwyspu Apenińskiego, ponieważ pokonali na własnym stadionie faworyzowaną Fiorentinę 2:0. Bohaterem spotkania był napastnik gospodarzy – Ezequiel Lavezzi, który strzelił obie bramki dla SSC Napoli. Dzięki wczorajszej wygranej neapolitański zespół awansował na dziesiąte miejsce w tabeli Serie A. Z kolei Fioretnina ponownie zawiodła swoich fanów i strata „Violi” do trzeciego w klasyfikacji Juventusu wzrosła do pięciu punktów.
Włoscy dziennikarze i fachowcy zapowiadają, że w letniej przerwie dojdzie do rewolucji w zespole Milanu. Trudno nie zgodzić się z tymi przewidywaniami skoro drużyna z Mediolanu gra bardzo słabo i nadal nie może pogodzić się z klęską w rozgrywkach Ligi Mistrzów. W dodatku w ekipie „Rossoneri” panuje fatalna atmosfera – stale słyszy się o konfliktach pomiędzy zawodnikami i zmianie szkoleniowca. Cierpliwość fanów czarno-czerwonych została już wyczerpana, bowiem podopieczni Carlo Ancelottiego przegrali wczoraj przed własną publicznością z Sampdorią Genua. Losy spotkania były rozstrzygnięte już po pierwszej połowie, kiedy goście prowadzili różnicą dwóch bramek. Honor Milanu uratował w drugiej części spotkania zupełnie nieznany Paloschi.
W ostatnich tygodniach ekipa Interu Mediolan znacznie straciła na swojej wartości. Podopieczni Roberto Manicniego bardzo przeciętnie grają w lidze, remisując często z niżej notowanymi rywalami. Tak było również wczoraj w Genui, gdzie tamtejszy beniaminek zdołał podzielić się punktami z mistrzem Włoch. Początkowo wszystko przebiegało po myśli gości, którzy już w 11. minucie objęli prowadzenie po bramce Davida Suazo. W 40. minucie dla „Nerazzurrich” rozpoczęły się przysłowiowe „schody”, ponieważ boisko musiał opuścić Hugo Pele, który otrzymał czerwoną kartkę. Defensywna taktyka Interu sprawdziła się do 85. minuty, kiedy Borriello pokonał goalkeepera gości i zapewnił FC Genui jeden punkt.
Passę piętnastu ligowych meczów bez zwycięstwa przerwała FC Parma, która wygrała wczoraj z sycylijskim US Palermo. Bohaterem „Gialloblu” został Igor Budan, który strzelił dwie bramki dla gospodarzy, z czego zwycięską dopiero w 90. minucie spotkania. Dzięki wygranej zespół z Parmy oddalił się od strefy spadkowej.
W pozostałych środowych spotkaniach FC Torino przegrało u siebie z Udinese Calcio 0:1, Livorno zremisowało z Regginą 1:1, Cagliari wygrało z Atalantą 1:0, a Catania podzieliła się punktami z Sieną.