Cóż to był za wieczór na Łazienkowskiej! Stołeczna drużyna w swoim pierwszym meczu w rozgrywkach Ligi Konferencji pokonała Aston Villę 3:2. Przed meczem wyraźnym faworytem do zwycięstwa była drużyna z Anglii. Finanse, umiejętności poszczególnych zawodników czy pozycja na arenie międzynarodowej to rzeczy, które różnią „The Villans” od Legii Warszawa. Na boisku jednak nie grają pieniądze czy rankingi. Liczy się dobra gra, taktyka i serce zostawione na murawie. A to Legia pokazała w czwartkowy wieczór.
Debiut Legii w Lidze Konferencji zapowiadał się pasjonująco. Wypełnione po brzegi trybuny, efektowna oprawa i spektakularny doping. Wszystko po to, aby uczcić powrót „Wojskowych” do gry w europejskich pucharach i okazać wsparcie w meczu z Aston Villą. Kibice na pewno nie żałują czasu spędzonego na stadionie. Ich ulubieńcy zaprezentowali się znakomicie, wygrywając z bardzo trudnym rywalem.
Błyskawiczne gole
Emocji nie brakowało od pierwszych chwil spotkania. 3. minuta meczu, Patryk Kun prowadzi piłkę lewą stroną boiska i dogrywa w pole karne. Tam Paweł Wszołek z pierwszej piłki posyła futbolówkę do siatki. Czy można sobie wyobrazić lepsze rozpoczęcie meczu? Raczej nie, jednak radość legionistów nie trwała zbyt długo. W 6. minucie meczu Nicolo Zaniolo uderzył bardzo mocno w światło bramki. Kacper Tobiasz zbił piłkę na poprzeczkę, która po chwili spadła na głowę Durana. Aston Villa wyrównała…
WELCOME TO THE JUNGLE 🔥
Fot. @PartykaJanusz #LEGAVL #UECL #EndlessStory #PolandTravel pic.twitter.com/N9I6v89STk
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) September 21, 2023
Legia jednak się nie poddała i kreowała kolejne sytuacje. 26. minuta spotkania, Paweł Wszołek atakuje prawą flanką, zagrywając w pole karne. Piłka odbija się jeszcze od jednego z zawodników gości i wpada wprost pod nogi Ernesta Muciego, który niewiele myśląc, uderzył na bramkę. „Wojskowi” ponownie prowadzili, na stadionie zapanowała euforia. Po chwili z kolejnym groźnym atakiem wyszedł zdobywca drugiej bramki dla warszawiaków, jednak w ostatniej chwili piłkę odebrał mu Konsa. Kilka minut później doszło do zamieszania w polu karnym Legii Warszawa. Ostatecznie piłka dotarła do Lucasa Digne, który mocnym strzałem zapakował futbolówkę do siatki. „The Villans” ponownie wyrównali.
Ernest Muçi on 🔥#UECL pic.twitter.com/fWvHKXEIs5
— UEFA Europa Conference League (@europacnfleague) September 21, 2023
Świetna druga połowa
Po przerwie wszyscy zadawali sobie pytanie, jak Legia poradzi sobie w drugiej połowie. Aston Villa to przecież drużyna z dużą jakością i w każdej chwili może wrzucić „wyższy bieg”. Jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują. W 51. minucie spotkania Marc Gual zabiera się z piłką i podaje do Ernesta Muciego. Ten sam pędzi na bramkę Martineza i oddaje strzał z około 16. metra. Futbolówka przelatuje przez rękawice argentyńskiego mistrza świata i… wpada do siatki! „Wojskowi” po raz trzeci w tym meczu wychodzą na prowadzenie. W 64. minucie meczu w roli głównej ponownie był Albańczyk. Autor dwóch goli atakował lewą flanką, po czym zagrał przed szesnastkę do Bartosza Slisza. Potężny strzał Polaka obronił jednak Emiliano Martinez.
TRZECI GOL LEGII!! SZALEŃSTWO W WARSZAWIE 🔥
Ależ to zrobił Muci! Wściekły Unai Emery #LEGAVL pic.twitter.com/73XFZHBRm4
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) September 21, 2023
Ostatnie minuty spotkania to ataki przyjezdnych. 86. minuta meczu, Matty Cash uderza na bramkę, lecz jego strzał został zablokowany. Do piłki doszedł jeszcze Jacob Ramsey, ale w dogodnej sytuacji posłał futbolówkę obok bramki. Ostatnia akcja meczu również należała do „The Villans”. Wolne miejsce w polu karnym znalazł Youri Tielemans i oddał strzał…Piłka przeleciała tuż obok słupka. Kilka chwil później Vangelis Manouchos odgwizdał koniec spotkania. Legia wygrała!
WITAJ EUROPO! #LEGAVL #UECL #EndlessStory #PolandTravel pic.twitter.com/nKN3N11QCR
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) September 21, 2023
Legia Warszawa zaskakuje Europę
Legia Warszawa przyzwyczaiła nas do emocjonujących meczów w europejskich pucharach. Z tego miejsca warto wspomnieć o dwóch zwycięstwach w Lidze Europy przeciwko Spartakowi Moskwa czy Leicester City, ale przede wszystkim o „wygranym” remisie z Realem Madryt. Jednak takiego meczu jak dziś nie spodziewał się chyba nikt. Zwycięstwo zwycięstwem, ale na pochwałeę zasługuje styl, w jakim Legia tego dokonała. Warszawiacy może nie przeważali pod względem posiadania piłki, ale za to kiedy pojawiali się pod bramką Martineza, zwykle pojawiało się zagrożenie.
MASTERCLASS 🫡
Fot. @mat_kostrzewa #LEGAVL #UECL #EndlessStory #PolandTravel pic.twitter.com/zbSnd5xu0O
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) September 21, 2023
Król Muci
Na szczególną pochwałę zasługują niektórzy zawodnicy stołecznej drużyny. Jednym z nich jest Ernest Muci – autor dwóch goli. Reprezentant Albanii wyróżniał się przez cały mecz. Brał udział w wielu akcjach podbramkowych swojej drużyny. Albańczyk był dzisiaj wartością dodaną, która pomogła Legii przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wyróżniając zawodników Legii, nie można zapomnieć o Pawle Wszołku. Polak otworzył wynik spotkania, asystował przy drugiej bramce i stworzył groźną sytuację, ostatecznie niewykorzystaną przez Marca Guala. W takiej formie wahadłowy Legii powinien jedynie wyczekiwać telefonu od Michała Probierza.
Na pochwałę zasługują również Patryk Kun oraz Bartosz Slisz. Ten pierwszy asystował przy golu Pawła Wszołka, dawał dużo w ofensywie oraz było u niego widać zaangażowanie i determinację. Drugi natomiast rozegrał bardzo przyzwoite spotkanie, podejmując świadome i dojrzałe decyzje. Również i dla niego powinno się znaleźć miejsce w kadrze Probierza.
Kibice i zawodnicy „Wojskowych” nie zapomną tego meczu bardzo długo. Legia Warszawa odniosła bowiem spektakularne zwycięstwo, które pozwala marzyć o wyjściu z grupy Ligi Konferencji. Nam pozostaje jedynie wyczekiwać kolejnych meczów stołecznej drużyny z nadzieją, że zostaną one rozegrane na tak samo wysokim poziomie.