Celtic Glasgow przegrał na własnym obiekcie ze St.Johnstone 0:1. Bramkę na wagę zwycięstwa dla gości zdobył w 60. minucie Dave MacKay.
Celtic Glasgow był murowanym faworytem niedzielnego meczu ze St.Johnstone. Po bezbramkowym remisie w pierwszym spotkaniu IV rundy Ligi Europy szkoleniowiec „The Bhoys” zdecydował się na kilka zmian w wyjściowym składzie. Na ławkę rezerwowych powędrował Samaras, po raz pierwszy szanse od początku dostał Victor Wanyama. Irlandczyk postawił również na Shauna Maloneya, który miał uzupełniać z przodu Anthony’ego Stokesa.
Mecz rozpoczął się znakomicie dla piłkarzy z Glasgow. Już w 3. minucie golkiper St.Johnstone sfaulował we własnym polu karnym Stokesa i arbiter podyktował rzut karny. „Jedenastkę” zmarnował jednak Kris Commons i na tablicy nadal widniał bezbramkowy remis.
Gospodarze, choć byli stroną przeważającą, to nie mieli pomysłu na grę, przez co fani zgromadzeni na Celtic Park nie byli świadkami wielkiego widowiska. Niezłą okazję w 21. minucie miał Stokes, ale jego uderzenie było minimalnie niecelne.
Celtic nie potrafił przedostać się przez dobrze zorganizowaną obronę gości, więc podopieczni Lennona postanowili skupić się na strzałach z dystansu. Tuż przed końcem gospodarze oddali na bramkę Enckelmana dwa groźne uderzenia. Najpierw Ki Sing-Yeung minimalnie się pomylił, a potem Commons strzelił w słupek.
Po przerwie gospodarze grali jeszcze gorzej. Słabą dyspozycję „The Bhoys” chcieli wykorzystać goście i byli tego bliscy już w 54. minucie. Sheridan nie zdołał jednak wpakować futbolówki do pustej bramki.
Równo po godzinie gry goście wyszli na prowadzenie. Piłka po dośrodkowaniu z lewej strony doleciała do Davida MacKaya, a ten strzałem z woleja pokonał golkipera gospodarzy.
Zawodnicy Celtiku, zdziwieni takim obrotem sprawy, na początku nie byli nawet w stanie przedostać się pod bramkę „Świętych”. Dopiero wejście na boisko Forresta i McCourta rozruszało grę gospodarzy.
Piłkarzom z Glasgow brakowało też szczęścia. Paddy McCourt po indywidualnej akcji trafił w słupek, a uderzenie głową Stokesa zostało wybite z linii bramkowej.
Mecz zakończył się niespodziewanym zwycięstwem gości, lecz biorąc pod uwagę przebieg meczu, to nie jest to wielka sensacja. Neil Lennon ma kilka dni na poukładanie zespołu, gdyż z taką grą o korzystny rezultat w meczu z FC Sion będzie bardzo trudno.
Bramka dla gości:
BRAWO ST. JOHNSTONE! Czas na zmianę sił w Szkocji!
celtic i rangers są już nic nie warte.