Piotr Zieliński po raz kolejny zawiódł. Pomocnik Napoli w meczu z reprezentacją Czech był jednym z najgorszych piłkarzy na boisku. Jakie są przyczyny słabych występów w naszej kadrze popularnego "Ziela"? Dlaczego nadal nie może odpalić? Czy wpływ na to może mieć fakt, że nie może znaleźć miejsca w podstawowym składzie w klubie? Odpowiedzi na te pytania pomógł nam znaleźć Przemysław Langier, dziennikarz Onetu, zajmujący się w dużej mierze rozgrywkami Serie A.
W kadrze zadebiutował w czerwcu 2013 r. podczas towarzyskiego meczu z Liechtensteinem. Swojego premierowego gola z orzełkiem na piersi zdobył w tym samym roku w meczu z Danią. Ma na swoim koncie występy na mistrzostwach Europy oraz na tegorocznym mundialu. Miał być naszym wymarzonym playmakerem, który będzie wspierał przede wszystkim swoją kreatywnością Roberta Lewandowskiego. Wiązaliśmy z nim ogromne nadzieje. Niestety od zawsze w kadrze przyzwyczaił nas jedynie do jęku zawodu po swoich występach.
Wiecznie rezerwowy
W sierpniu, niedługo po turnieju we Francji, podpisał kontrakt z SSC Napoli, klubem, którego barwy nosi do dziś. Niestety również do dziś nie może tam znaleźć sobie miejsca w pierwszym składzie. W klubie z Neapolu rozegrał do tej pory 110 meczów, łącznie na murawie spędził 5852 minuty na 9990 możliwych. Tylko w obecnym sezonie rozegrał łącznie 797 minut w 16 meczach, w tym raptem pięć meczów od pierwszej minuty.
Ważnym momentem w karierze Zielińskiego była zmiana trenera. W zeszłym sezonie do Chelsea przeszedł Maurizzio Sarri, którego zastąpił ulubieniec włoskich fanów – Carlo Ancelotti. Wydawało się, że być może wreszcie Zieliński zacznie grać nie tyle regularnie, ile po prostu od początku. Polscy fani liczyli na to, że piłkarz urodzony w Ząbkowicach Śląskich od teraz będzie numerem jeden.
– Przez te dwa lata Zieliński miał różne momenty w Napoli. Były przecież okresy, gdy do jedenastki łapał się regularnie. Ale skoro teraz znów – już u drugiego trenera – te najważniejsze mecze zaczyna na ławce, trudno mówić o przypadku – komentuje Przemysław Langier z Onetu.
Wydawało się, że Ancelotti od samego początku zamierza stawiać na Polaka. – Można mówić o niewykorzystanej szansie – dodaje Langier. Warto również podkreślić, że dzisiejsza sytuacja Zielińskiego jest coraz gorsza. – Jego pozycja w klubie jest problemem dla każdego: Napoli, kadry i samego Zielińskiego. Otrzymał wielki kredyt zaufania i obawiam się, że on się właśnie wyczerpuje, bo Piotrek rzadko w tych najważniejszych meczach potrafił udowodnić wartość – stwierdza nasz rozmówca.
– W obecnym sezonie raz to się udało – gdy z Milanem strzelił dwa gole i z 0:2 zrobiło się 3:2. To były jego jedyne bramki w sezonie, nie zaliczył też żadnej asysty. Chyba można śmiało mówić, że w Napoli doszedł do ściany, którą ciężko będzie przebić. Pytanie co dalej, bo klub tanio go nie odda, a kto zapłaci krocie za piłkarza, który od lat nie potrafi pokazać pełni potencjału? – przekonuje dziennikarz.
Przebłyski są, ale nic poza tym
Jak już wspomniano, Zieliński miał być rozgrywającym, jakiego polska kadra nie miała nigdy. Niestety, odkąd zadebiutował w kadrze, jego występy nie stały na wysokim poziomie. Można zauważyć, że miewał przebłyski, ale nigdy na dłuższą metę. – Jeszcze za Fornalika rozegrał świetny mecz z Danią i wydawało się, że to już jest ten moment. Minęło pięć lat i wciąż są tylko przebłyski. Ale nie winiłbym tu wyłącznie Piotrka – uważa Langier.
Prawdą jest, że ilekroć ktoś komentuje, że Zieliński słabo wypadł w kadrze, a akurat kilka dni temu w klubie zagrał fenomenalnie, nie bierze pod uwagi jednego ważnego czynnika, jakim jest ustawienie. Od niego zależy bardzo dużo, zwłaszcza jeśli chodzi o Piotra Zielińskiego.
– Nie mogę darować jednego każdemu kolejnemu selekcjonerowi – że nie umie dla niego znaleźć odpowiedniej pozycji na boisku. Zieliński ostatni raz na „dziesiątce” grał w Empoli i to raczej na początku pobytu, a w Polsce każdy następny selekcjoner wciska go za plecy napastnika – dostrzega.
Według Przemysława Langiera obecny selekcjoner również jak na razie wydaje się tego nie rozumieć lub też nie widzi problemu.
– Najwięcej zastrzeżeń mam tu do Jerzego Brzęczka, bo przejmując kadrę, powiedział wyraźnie: u mnie piłkarze będą grać na tych pozycjach co w klubie. A od początku ustawia Zielińskiego w miejscu, w którym w Napoli nigdy nie grywa. Piotrek gra tam w środku pola, operując bliżej lewej strony. Ta pozycja nie ma nic wspólnego z „dziesiątką”. Tu widzę jedną z najważniejszych przyczyn tego, że Piotr nie gra w kadrze na miarę możliwości – komentuje.
Nie tylko ustawienie
Kolejnym problemem wpływającym na słabą dyspozycje w kadrze jest mentalność. Zielińskiemu brakuje pazura, sportowej złości, która pozwoli mu rywalizować na najwyższym poziomie. Tak w wywiadzie udzielonym dla Onetu komentował tę sprawę Marek Koźmiński: – Zieliński jest „timido”, co znaczy nieśmiały. Brakuje w nim tylko jednego – boiskowego skurczybyka. Jak on to w sobie wypracuje, będzie zawodnikiem klasy światowej. Potrzebuje wytworzyć w sobie cechę przywódczą, by w trudnym momencie umiał wziąć drużynę za rękę i poprowadzić do zwycięstwa. Coś takiego ma Robert Lewandowski. Jeśli mu się to nie uda, pozostanie „tylko” bardzo dobrym piłkarzem jakim jest dzisiaj.
Czy jednak Zieliński zagra w końcu w kadrze tak, jak należy? – Nie wiem. Bo nie wiem, czy ktoś mu wreszcie pozwolić zagrać w tych sektorach boiska, w których on najbardziej lubi. Za plecami napastnika nie ma tyle miejsca, ile w środku pola. A przestrzeń to jest to, co pozwala mu najszerzej rozwinąć skrzydła. Oceniając jego przydatność dla kadry, wolałbym mieć obraz jego gry w roli półlewego pomocnika – odpowiada na pytanie Langier.
Młody problem – Fabian Ruiz
Niestety od jakiegoś czasu od pierwszej minuty w barwach Napoli wychodzi młodziutki Fabian Ruiz. Piłkarz, który być może nie ma takiej techniki jak nasz zawodnik, ale za to ma większą ambicję walczyć o pierwszy skład. Młodemu piłkarzowi nie brakuje owej sportowej złości, która jest jedną z przyczyn słabej dyspozycji Zielińskiego w kadrze i klubie.
Czy nowy nabytek Napoli może wygryźć na dobre polskiego pomocnika? – Obawiam się, że tak. Mecz z Genoą był mocno symboliczny. Ruiz wchodzi w przerwie za Zielińskiego i zdobywa gola, a Napoli odwraca losy spotkania – przekonuje. – Piotrek wcale nie był najgorszy w swojej drużynie w tym meczu, a to jego Ancelotti zdecydował się zdjąć (wraz z Milikiem). Dla mnie to świadczy o dwóch rzeczach: Ancelotti mógł uznać, że nawet jeśli Piotr nie jest najsłabszy, to i tak nie da wystarczającego impulsu po zmianie stron, oraz o wyraźnym wzroście zaufania do Ruiza. Na zasadzie „nie idzie mojej drużynie, to w pierwszej kolejności sięgam po Hiszpana”. Ruiz wszedł wraz z Mertensem, który pozycję w Napoli ma niepodważalną, a to też o czymś świadczy – dodaje dziennikarz Onetu.
Nie oznacza to oczywiście, że Zieliński na dobre nie zagra w tym sezonie w pierwszym składzie Napoli. – Ancelotti bardzo mocno rotuje składem, ale wszystko wskazuje na to, że w najważniejszych meczach będzie grał Ruiz – kończy Langier.