Działacze ŁKS-u zaskoczyli niemal całą piłkarską Polskę, w ostatniej chwili zatwierdzając transfer piłkarza, o którego pozyskanie walczyli całą przerwę zimową. Sebastian Mila przeszedł do łódzkiego ligowca z norweskiej Valerengi Oslo.
Były reprezentant Polski zadebiutował w barwach „Rycerzy wiosny” już w weekendowym meczu z Legią. Trener Mirosław Jabłoński nie ryzykował i nowego zawodnika wpuścił dopiero pod koniec spotkania. Trudno się temu dziwić, skoro sam Mila nie ukrywał, że nie zna nawet dobrze, nazwisk kolegów z nowej drużyny. Pomocnik ŁKS-u przebywał na boisku 14 minut, zaliczając przez ten czas na swoim koncie żółtą kartkę.