Czy SC Braga będzie rewelacją sezonu?


Portugalski klub śmiało sobie poczyna na krajowym i europejskim podwórku

10 grudnia 2020 Czy SC Braga będzie rewelacją sezonu?

Nie jesteśmy jeszcze nawet na półmetku rozgrywek i do końca długa droga. Jednak drużyna z Bragi wzbudza zainteresowanie. Wszystko za sprawą ich dobrej dyspozycji. To, jak prezentują się w portugalskiej lidze oraz Lidze Europy, skłania do zadania pytania: czy w tym sezonie stać ich na sprawienie sporej niespodzianki? Jeśli tak, to co możemy za nią uznać? Jakie osiągnięcia sprawią, że SC Braga będzie usatysfakcjonowana?


Udostępnij na Udostępnij na

Gra na kilku, w dodatku wymagających frontach nie jest łatwa. Całkiem niedawno przekonał się o tym polski klub – Lech Poznań. Jeśli nie jesteśmy do tego odpowiednio przygotowani, nic wielkiego nie zdziałamy, nie oszukujmy się. Tym bardziej forma oraz wyniki, które prezentuje Braga, cieszą, ponieważ przedstawiają ją jako klub świadomy i dobrze zorganizowany. Przygotowany na różne ewentualności. Nie liczą, że „jakoś to będzie”. Na pewnym poziomie w piłce decydują detale i coraz mniej (jeśli w ogóle) można mówić o przypadku.

Zaskakująca dyspozycja

Obecnie Braga w Primeira Lidze plasuje się tuż za podium. Wyprzedzają ją tylko znane marki: Sporting, Benfica oraz Porto. Do lidera traci pięć punktów, co jest jak najbardziej do odrobienia. Szczególnie że jeszcze zostało sporo kolejek do rozegrania. Co prawda ostatni ligowy mecz nie przyniósł za dużo powodów do radości, ponieważ po 90 minutach to Belenenses mogło unieść dłonie w geście zwycięstwa. Na dodatek Braga kończyła to spotkanie w osłabieniu. Dotychczas w lidze prezentowali się naprawdę solidnie. Pokonali nawet na wyjeździe faworyzowaną Benficę 3:2. Jedno potknięcie raczej nie powinno zachwiać formą „Os Arcebispos”. Ciekawe jest to, że ani razu nie triumfowali w lidze na koniec sezonu. Najwyższe miejsce, które zajęli, to drugie. Może czas to zmienić?

Równie dobrze, a może nawet lepiej, wygląda ich sytuacja na europejskim podwórku. W Lidze Europy trafili na Leicester, Zorię Ługańsk i AEK Ateny. Na kolejkę przed końcem grupowych zmagań zajmują drugą lokatę i ostatni mecz grają z niżej notowaną Zorią. Awans mają już pewny, gdyż od trzeciej drużyny dzielą ich cztery punkty. Mogą sobie pozwolić nawet na przegraną, choć nie sądzę, aby celowo odpuścili mecz. Na pewno mają chrapkę, aby dojść jak najdalej w tych rozgrywkach, ponieważ tylko raz gościli w finale Ligi Europy. Niestety w klubie nie wspomina się dobrze tego dnia, ponieważ przegrali ten pojedynek. Czy nadszedł moment, żeby zatriumfować?

Mogą przypomnieć sobie chwile, gdy w 2011 roku w 1/16 finału Ligi Europy wyeliminowali polską drużynę, która też jest (a raczej była) w obecnej edycji, czyli Lecha Poznań. Potem, na fali po pokonaniu polskiego giganta, w 1/8 finału wygrali z Liverpoolem. Dlaczego w tym roku nie mieliby odnieść zwycięstwa nad równie dobrymi drużynami?

Sukcesy na stulecie?

Czy dobra dyspozycja portugalskiej drużyny ma jakiś związek z tym, że po Nowym Roku będzie ona obchodziła okrągłe, setne urodziny? Jeśli nawet tak, to nie ma w tym nic złego. Fakt ten jest tylko dodatkową motywacją. Skoro prezentują dobry futbol, to my – kibice, powinniśmy się tylko cieszyć. A czym jest on spowodowany, to sprawa drugorzędna. Kto nie chciałby zapisać się na kartach jakiegoś klubu znaczącym, historycznym sukcesem? Tym bardziej w tak piękną rocznicę? Czy to pisanie historii będzie się działo (a może już dzieje) na naszych oczach?

Dla podopiecznych trenera Carlosa Carvalhala znaczącym osiągnięciem byłoby wspomniane mistrzostwo kraju czy triumf w Lidze Europy. Bez wątpienia to zapisałoby się na długo w pamięci sympatyków drużyny, jak i w jej wewnętrznych annałach. Zatem wszystkie ręce na pokład! Wzmożona praca, jeszcze mocniejsza niż dotychczas, może dać efekt i za kilka miesięcy odniesione sukcesy wynagrodzą wszelkie trudy.

Czy tak będzie? Na razie trudno cokolwiek ferować. Chyba najskuteczniejszą metodą dla drużyny w takim czasie jest stopniowe patrzenie w przyszłość. Krok po kroku, mecz po meczu. Nie należy zbytnio wybiegać do przodu, bo może to spowodować rozproszenie i w rezultacie całe starania pójdą na marne. Dobrze wiemy, że wystarczy małe potknięcie i ktoś z tyłu wskakuje na nasze miejsce. Tak samo my czaimy się za plecami, aby wykorzystać moment, gdy przeciwnikowi powinie się noga. Zdecydowanie lepiej jest gonić, niż uciekać. Łatwiej jest osiągnąć szczyt, niż się na nim utrzymać.

SC Braga ma przed sobą długie miesiące, lecz i niezłą pozycję wyjściową. Kluczowe będzie skupienie się na każdym kolejnym meczu i zgarnięcie w nim kompletu punktów. A takowy już całkiem niedługo. Tym razem wzywają rozgrywki Ligi Europy . Rozjemcą będzie Polak, Daniel Stefański. Nadchodzące spotkanie z Zorią Ługańsk nie zapowiada się bardzo pasjonująco, ale powodzenie może okazać się ważne. Szczególnie w kontekście powrotu na zwycięską ścieżkę i dalszego kroczenia po niej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze