W obliczu sławetnego transparentu z Poznania oraz coraz częstszych oznak rasizmu na piłkarskich stadionach w Polsce, pora zadać sobie w końcu pytanie: jaka jest granica mieszania polityki ze sportem? Czy trybuny to miejsce na kontestowanie swoich poglądów? Już niedługo Legia Warszawa będzie miała okazję na historyczny awans do Ligi Mistrzów. Wyobraźcie sobie: Ivica Vrdoljak tuż przed meczem na Pepsi Arenie apeluje o tolerancję i głosi buńczuczne hasła UEFY. I robi to wszystko skierowany ku „Żylecie”. Groteska.
Poznański/litewski cham
Poznańscy kibice w ostatnich latach stają się medialnymi celebrytami. Po meczu w Lidze Europy z Manchesterem City byli wychwalani i podziwiani za swój oryginalny patent dopingowania. Ich zdjęcia były hitem w brytyjskich mediach. Podobna sława, choć tym razem raczej niezbyt chwalebna, dosięgnęła ich teraz w centralnej i wschodniej części Starego Kontynentu. Wszystkie tłumaczenia czy próby usprawiedliwiania tego zachowania wydają się być niepoważne. Szczególnie dla osób spoza naszych granic. Bo oprócz Polaków nikt nie będzie przywoływał argumentu trudnej historii. Z braku wiedzy nikt nie wspomni o dyskryminacji naszych rodaków w ojczyźnie Mickiewicza. Dla Europejczyków pozostanie to chamskim incydentem pseudokibiców. Wydarzeniem, które idealnie wpisuje się w obraz polskiego kibola w zachodnich mediach. A więc po co w ogóle podejmować takie tematy na stadionach? Czy prowokacji i protestów politycznych nie można pozostawić w odrębności od futbolu?
Najbardziej poszkodowany w całym tym zamieszaniu został Kamil Biliński. Najlepszego strzelca Żalgirisu Wilno postawiono w, lekko mówiąc, niezręcznej sytuacji. Robiąc ten transparent, raczej nikt nie pomyślał o jego uczuciach. Tak samo zresztą jak o szeregu Litwinów, którzy od lat występowali w zespołach ekstraklasy i nie kryli sympatii do naszego kraju. Niebezpieczne wydaje się rosnące upolitycznienie polskich kibiców, którzy coraz bardziej zwracają się w stronę Ruchu Narodowego czy NOP-u. A ksenofobia kwitnie. Powinniśmy się zastanowić w jakim kierunku to wszystko zmierza, bo wygląda to jakby chciano postępować zgodnie z zasadą Hammurabiego – oko za oko. Na końcu wystarczy tylko przypomnieć, że Józef Piłsudski urodził się na Litwie.
Jihad Legia
Od pewnego czasu nowy prezes mistrza Polski, Bogusław Leśnodorski, brata się z kibicami swojego klubu i konsekwentnie próbuje walczyć ze stereotypem kibica Legii. A łatka im przyszyta nie zejdzie tak łatwo. Jej skutki odczuwamy teraz, gdy tuż przed rywalizacją o Champions League UEFA zamyka „Żyletę”. Wtopa, którą zaliczyli kibole stołecznego klubu podczas spotkania z Hapoelem Tel Aviw niespełna dwa lata temu, wywołała jeszcze większą burzę niż ta po niedawnym meczu „Kolejorza”. Transparent wywieszony na Łazienkowskiej w meczu z izraelskim rywalem był poniżej krytyki. Pomijając już fakt eskalacji antysemityzmu, wykazali się oni wyjątkowo głupotą.
Słowo „jihad” oznacza przede wszystkim skrupulatne wyznawanie zasad islamu. Biorąc pod uwagę nawet alternatywne znaczenie, czyli „świętą wojnę”, głębszego sensu trudno się doszukać. Kibole „Wojskowych” zapomnieli chyba, że ich ta wojna też dotyczy. Skąd wśród nich taka fascynacja neofaszystowskimi hasłami? Może wynika to z faktu, że Legia przez kilkadziesiąt lat była ulubieńcem komunistów i od niechlubnej historii chcą się teraz odłączyć. Tylko po co znów popadać w skrajności. Czasy, w których Polacy byli zwolennikami integracji europejskiej, a karnacja zawodnika zapewniającemu nam awans na mundial nikogo nie raziła, odchodzą powoli w niepamięć. Prawda jest taka, że dopóki nie besztano Lewandowskiego, kozła ofiarnego szukano zazwyczaj w cudzoziemcach grających w naszej reprezentacji. Choć trzeba przyznać, że czasem słusznie. Jak zakończyło się to dla Obraniaka wszyscy pamiętamy.
Sieg Heil
O nazistowskim znaku znów stało się głośno za sprawą greckiego piłkarza Giorgosa Katidisa. Przypomnijmy, że kolega Rogera Guerreiro z AEK Ateny wykonał go tuż po strzeleniu bramki w jednym z ligowych meczów. Wszystkie próby tłumaczenia typu: „Pozdrawiałem przyjaciela na trybunach”, czy „Nie wiedziałem, co on oznacza” przyprawiały dziennikarzy o zawrót głowy. Teraz już wiemy, że Katidis został dożywotnio zdyskwalifikowany w kadrze narodowej. Kara ma odstraszać kolejnych niepokornych, którzy spróbują łamać dyrektywy Platiniego. Ale przypadek ten nie jest wyjątkiem w futbolowym świecie. Zadeklarowanym faszystą jest m.in. bramkarz Milanu, Christian Abbiati, a także obecny trener Sunderlandu, Paolo Di Canio.
Mogłoby się wydawać, że polscy kibice po Euro 2012 zaprzeczyli propagandowemu dokumencie stworzonym przez BBC. Sol Campbell musiał uderzyć się w pierś, jednak piłka reprezentacyjna to zupełnie inna bajka. W tej klubowej, z opinią o naszych miłośnikach futbolu, jest już dużo gorzej. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o pseudokibicach Śląska Wrocław, którzy sabotowali wykład profesora Zygmunta Baumanna na Uniwersytecie Wrocławskim, uznanego przez nich za „czerwonego postkomunistę”. A zatem problem upolitycznienia polskiego futbolu dotknął już całą wielką trójkę, która decyduje w ostatnim czasie o wizerunku polskiej piłki w Europie.
nawet nie wiem jak to skomentować
Rasizm nie jest największym problemem w futbolu.
Czasem słyszy się o wybrykach włoskich czy
angielskich kibiców obrażających czarnoskórych
piłkarzy oraz tego typu transparenty w Polsce, ale
nie zdarza się to często. Właściwie słychać o
tym coraz rzadziej. Polityka w sporcie była, jest i
będzie (patrzeć np. na rywalizację Barcelony i
Realu).
Nadmierna poprawność polityczna też nie jest zbyt
dobra. Przesadzanie z tolerowaniem islamizacji Europy
(którzy żądają tolerancji, a sami nas nie
tolerują) czy homoseksualizmu albo nazywanie
Murzynów afroamerykanami (Murzyn to dla mnie nie
jest obraźliwe słowo) prowadzi do... sam nie wiem
czego.
Nie rasizm a ta hołota z kijami itd...
W dzisiejszych czasach jak powiesz, że kogoś nie
lubisz to jesteś rasista, homofob i jeszcze jakieś
inne du perelle... Cała Unia, co tam cały Swiat
udaje tą wielką poprawnośc polityczną, a co się
na świecie dzieje widzimy wszyscy...ii to jest chore
panowie z igola... CHORE!
P.S. Du...perella Panowie z igola, w Waszym automacie
to: "du..perelle..." to chyba nie jest zbyt ładne
słowo, a iGol.pl to kulturalny serwis! :)))))) ot
taki znak szczególny naszych czasów i tu się
objawił przy okazji blokady postu
Chcesz zacząć pisać o piłce? "Kocham Futbol" to
doskonałe miejsce dla Ciebie!
http://kochamfutbol.blog.pl/ Chcesz poznać
szczegóły? Napisz [email protected]