W środę w Premier Lidze odbyły się dwa zaległe spotkania. Saturn i Szinnik dokończyły czternastą kolejkę, a Zenit i Lokomotiw odrobiły straty z dziewiątej serii spotkań. Ostatecznie po dzisiejszym dniu mogą być tylko zawodnicy z spod Moskwy.
Fani zgromadzeni na stadionie w Ramienskoje liczyli, ze ich ulubieńcy przeniosą dobrą formę z rozgrywek o Puchar Intertoto na ligowe boiska. A starcie z Szinnikiem było doskonałą okazją do odbudowania morali zespołu pod ostatnich niepowodzeniech. Potyczka ta miała także dodatkowe znaczenie. Zwycięzca tego meczu mógł na bezpieczną odległość oddalić się od strefy spadkowej oraz zwiększyć swoje szanse i nadzieje na utrzymanie się w elicie. Teoretycznie większą szansę na zdobycie trzech oczek dawano piłkarzom Gadżiego Gadżijewa, ale Damian Gorawski i spółka liczyli, że jednak uda im się sprawić niespodziankę i wywieźć punkty spod Moskwy. Sytuacja okazała się dla nich jednak bardzo bolesna. Zaledwie po dwóch minutach gry defensywa gości popełniła fatalny błąd, który z zimną krwią wykorzystał Aleksiej Iwanow i wyprowadził swój team na prowadzenie. Iwan Ljach miał szczęście, że jego podopieczni na samym początku nie przegrywali już 0-2. W groźnej sytuacji na wysokości zadania stanął Ilion Lika. Saturn nie grał wielkiej piłki, ale kiedy przycisnął, łatwo dochodził do sytuacji strzeleckich. A będący bez formy obrońcy przyjezdnych zadania aż tak abrdzo im nie utrudniali. I za to zostali skarceni tuż przed przerwą, kiedy to drogę do ich siatki znalazł Marko Topić.
Po przerwie obraz gry wiele się nie zmienił. Gospodarze starali się utrzymać piłkę jak najdalej od swojego pola karnego, przerywając ataki przeciwników już w strefie środkowej. Szinnik nie miał kompletnie żadnego pomysłu na zdobycie gola kontaktowego. Za to los znowu ich skarcił. Zaledwie sześć minut po wznowieniu gry ponownie na listę strzelców wpisał się Topić. Dzięki tym dwóm trafieniom Bośniak włączył się do walki o koronę króla strzelców. Strata trzeciego gola podziałała deprymująco na piłkarzy Szinnika. Nie wytrzymał Juris Laizans. Łotysz bezpradonowo sfaulował rywala, za co otrzymał zasłużoną czerwoną kartkę. W tym momencie mecz właściwie się rozstrzygnął. Goście w dziesiątkę bez rozgrywającego nie mieli dosłownie żadnej idei na przebicie się przez obronę gospodarzy. Beznadziejnych tego dnia przyjezdnych w doliczonym czasie dobił celnym strzałem z jedenastu metrów Andriej Karjaka. Dzięki tym trzem oczkom zawodnicy z Ramienskoje oddalili się od czerwonej strefy, a Damian Gorawski i spóła muszą poszukać punktów w ostatnim meczu wiosny z Terekiem i w rundzie rewanżowej.
Zupełnie inne widowisko miało miejsce w Sankt Petersburgu. Dick Advocaat liczył, że jego podopiecznym uda się pokonać Lokomotiw. Miał prawo na to liczyć, gdyż mistrzowie Rosji po powrocie do Premier Ligi spisują się dobrze, zaliczając pechową porażkę ze Spartakiem Nalczik, podczas gdy „Loko” swoje ostatnie zwycięstwo odniósł 10.05. W pierwszej połowie na stadionie pietrowskim zgromadzeni fani obserwowali typowe piłkarskie szachy. Obie drużyny starały się za bardzo nie odkrywać. Z czasem poczynały sobie coraz groźniej, ale to wciąż nie było to, do czego przyzwyczaili swoich kibiców choćby w czasie spotkań w Pucharze UEFA. Po pierwszych pełnych walki 45 minutach utrzymał się wynik bezbramkowy.
W drugiej jednak na boisku miało miejsce zupełnie inne widowisko. W szatni Zenitu musiało się być gorący, gdyż aktualni czempioni wyszli na boisku z nową motywacją. Potrzebowali zaledwie siedmiu minut, by wyjść na prowadzenie, które zapewnił im Alejandro Dominguez. Wtedy głośniej na swoich piłkarzy zaczął pokrzykiwać Raszid Rachimow. Jego instrukcje okazały sie skuteczne, bo nie minęło 10 minut, a już na tablicy świetlnej pojawił się rezultat remisowy, a w sędziowskim notesie zapisał się jeden z katów reprezentacji Holnadii podczas Euro 2008, Dmitrij Torbinski. Potem obie strony próbowały jeszcze zapewnić sobie komplet punktów. Próbował Andriej Arszawin oraz Dinijar Bilialietdinow z Peterem Odemwingiem. Ostatecznie wynik nierozstrzygnięty utrzymał się do końca spotkania. Nikomu to nic nie dało. Zenit nadal jest w drugiej połowie tabeli, a „Parowoz” nie zmniejszył wciąż sporej straty do Rubinu Kazań. W najbliższym czasie dzisiejsi goście zmierzą się w wyjazdowych derbach z FK, a gospodarze w meczu na szczycie zmierzą się z Dynamem.