W piątek zainaugurowana została 28. kolejka Premier Ligi. W jedynym rozegranym tego dnia spotkaniu Saturn Ramienskoje zremisował z Amkarem Perm 2:2.
W spotkaniu tym ciężko było wytypować jednoznacznego faworyta do zdobycia trzech punktów. Nieco więcej szans na odniesienie zwycięstwa dawano Saturnowi. Zawodnicy Andrieja Gordiejewa. Rezultaty osiągane przez piłkarzy spod Moskwy wyglądały lepiej niż wyniki podopiecznych Raszyda Rachimowa. Oba zespoły mogły pochwalić się wygranymi z Terekiem, lecz na korzyść gospodarzy przemawiał chociażby remis wywalczony z CSKA.
Mecz od początku nie był pasjonującym widowiskiem. W grze obu drużyn widoczna była niezbyt wysoka forma. Akcje zarówno z jednej, jak i z drugiej strony były powolne, flegmatyczne i bardzo łatwe do rozszyfrowania przez drugą stroną. Gdy już gospodarzom udało się podejść pod pole karne Amkaru, razili oni nieskutecznością lub dobrze spisywał się czeski golkiper przyjezdnych, Igor Usminski. Również goście odnotowali kilka prób zaskoczenia Antonina Kinsky’ego. Żadna jednak nie przyniosła korzyści i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Mecz był dość ostry, o czym świadczy pokazanie w niej przez sędziego Almira Kajumowa pięciu żółtych kartek.
Na początku drugiej części trener Gordiejew zdecydował się na dwie zmiany, wprowadzając Romana Worobiowa i Marko Topicia za Aleksandra Sapietę i Dmitrija Kiriczenkę. Decyzja ta poskutkowała niemal natychmiast, gdyż 240 sekund po wznowieniu gry Bośniak wpisał się na listę strzelców, dając prowadzenie gospodarzom. Długo jednak Saturn nim się nie cieszył, gdyż zaledwie sześć minut później Stevica Ristić doprowadził do wyrównania. Jednak w 65. minucie miejscowi znowu umieścili futbolówkę w siatce Usminskiego. Tym razem stało się to po strzale Andrieja Karjaki. Na ten cios przyjezdnym odpowiedzieć było już ciężko. Po zdobyciu drugiej bramki zawodnicy Gordiejewa zacieśnili szyki obronne. Kolejne próby pokonania Kinsky’ego w wykonaniu Amkara spełzały na niczym. Gospodarze mieli też kilka okazji do podwyższenia wyniku, lecz żadnej z nich nie wykorzystali. Gdy do końca regulaminowego czasu gry brakowało minuty, Gieorgi Piejew doprowadził do wyrównania. Remis 2:2 sprawił, że obie drużyny muszą walczyć do ostatniej kolejki kończącego się za dwa tygodnie sezonu.