Klub z północy Włoch od 2013 roku występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech. Po bardzo udanych pierwszych kolejkach obecnej kampanii niektórzy spodziewali się nawiązania do najlepszych lat drużyny. Obecnie zespół znajduje się w kryzysie i prawdopodobnie znów będzie walczył o utrzymanie.
Sassuolo na przestrzeni kilkunastu lat systematycznie pnie się w hierarchii włoskiego futbolu. Wpływ na to miała głównie zmiana na stanowisku prezesa na początku XXI wieku oraz zatrudnienie Eusebio Di Francesco w roli szkoleniowca. Gdy zespół awansował do Serie A, wzbudził zainteresowanie części kibiców calcio. Mniejszy klub z Emilii-Romanii jest w stanie rywalizować jak równy z równym z uznanymi markami w Italii.
Powolne budowanie marki
W sezonie 2005/2006 „Neroverdi” wywalczyli awans z Serie C2, a w 2007 roku trenerem został mało wówczas znany Massimiliano Allegri. Już w drugim swoim sezonie Sassuolo wygrało ligę, co przełożyło się na promocję do Serie B. Co interesujące, zespół nie strzelił najwięcej goli w rozgrywkach, również nie miał najlepszej defensywy. Kluczowy okazał się stosunek liczby wygranych meczów do remisów: 19 zwycięstw i tylko sześć podziałów punktów. Mimo takiego wyniku Allegri odszedł z Sassuolo, a jego zastępcą został Andrea Mandorlini. Beniaminek ligi był bliski kolejnego awansu, tym razem do Serie A. W sezonie 2008/2009 do fazy play-off zabrakło czterech punktów.
To, co nie udało się wtedy, udało się w sezonie 2012/2013 pod wodzą Eusebio Di Francesco (wcześniej klub dwukrotnie odpadał w fazie play-off). W kadrze ekipy z Sassuolo znajdowali się wówczas Alberto Pomini, Emanuele Terranova, Simone Missiroli i Leonardo Pavoletti. Drużyna z Emilii-Romanii zdołała wygrać ligę z przewagą trzech punktów nad Hellasem Verona. Pod wodzą Di Francesco Sassuolo grało w formacji 4-3-3. Najczęściej linię ataku tworzyli Domenico Berardi, Richmond Boakye i Andrea Castellani. Efekt ofensywnj gry widać w statystykach, najlepszy stosunek strzelonych bramek do straconych (+38) i najwięcej goli w sezonie (78).
Włoska Termalica w Lidze Europy
Żeby wyjaśnić ten termin, trzeba cofnąć się do 2002 roku. Wtedy głównym sponsorem Sassuolo została firma Mapei z Mediolanu, która zajmuje się produkcją chemii budowlanej. Klub trafił w ręce Giorgiego Squinziego, włoski przedsiębiorca jest jednocześnie dyrektorem generalnym Mapei. Rok później prezesem zespołu został Carlo Rossi. Główny sponsor widnieje również w nazwie stadionu. Obiekt w Reggio nell’Emilia od 2004 roku był modernizowany czterokrotnie, aby spełnić wymogi UEFA. Dzięki temu „Neroverdi” grali u siebie w Lidze Europy, w tych samych rozgrywkach z tego stadionu korzystała również Atalanta. Na co dzień na Mapei Stadium gra też czwartoligowa Reggiana.
Sezon 2015/2016 na stałe zapisał się w historii zespołu. Wtedy podopieczni Di Francesco zajęli szóste miejsce w Serie A i zagwarantowali sobie awans do eliminacji Ligi Europy dzięki zdobyciu Pucharu Włoch przez Juventus. Warto przypomnieć, że jeszcze dziesięć lat temu klub z Sassuolo grał w Serie C2 (czwarty poziom rozgrywek). Jednak w Serie A zespół „siał postrach” w czołówce tabeli – dwukrotnie pokonał Inter i Lazio. Natomiast po razie wygrał z Juventusem, Milanem i Napoli. Prawdopodobnie te wyniki były kluczem do końcowego sukcesu. Jak się później okazało, Sassuolo przebrnęło przez kwalifikacje i po raz pierwszy w historii zagrało w europejskich pucharach. W eliminacjach wygrało z FC Luzern i Crveną Zvezdą Belgrad 4:1. W fazie grupowej nie było już tak kolorowo, klub zgarnął pięć punktów i zajął ostatnie miejsce w rywalizacji z Genk, Athletic Bilbao i Rapidem Wiedeń.
Obecne zmagania w Serie A
Przed sezonem 2017/2018 Eusebio Di Francesco odszedł z Sasuolo i trafił do AS Roma. Mimo to zespół pod wodzą Cristiana Bucchiego, a później Giuseppe Iachiniego zdołał utrzymać się w połowie tabeli. To od dłuższego czasu było normą. W obecnej kampanii posadę trenera otrzymał Roberto De Zerbi. Początek sezonu był bardzo udany, po 6. kolejce bilans Sassuolo to cztery wygrane, remis i porażka, ale nie zdołali oni utrzymać wysokiej formy, obecnie są na 14. lokacie i mają pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. Oprócz tego nie wygrali meczu od 26 stycznia. Szansa na przełamanie jest spora, ponieważ w 30. kolejce zagrają z ostatnim w tabeli Chievo Verona. Jednak dalszy terminarz może sprawić problemy. „Neroverdi” zmierzą się m.in. z Lazio, Torino, Fiorentiną, Romą czy Atalantą.
Jakie są powody słabych wyników? Na początku sezonu drużynę „dźwigał” Kevin-Prince Boateng, który został wypożyczony do FC Barcelona. O ile skrzydła Sassuolo prezentują się przyzwoicie: Federico Di Francesco (syn Eusebio) i Domenico Berardi, to jest problem z pozycją napastnika. Khouma Babacar w 24 meczach strzelił siedem goli. Co interesujące, 26-latek nie zagrał żadnego spotkania w pełnym wymiarze czasu.
***
Pisząc o Sassuolo, nie można nie wspomnieć o dwóch żywych legendach „Neroverdich”. Francesco Magnanelli i Domenico Berardi już widnieją na kartach historii klubu. Obaj występują w obecnym sezonie Serie A. Francesco rozegrał najwięcej meczów w zielono-czarnych barwach – aż 427 – i jako jedyny pamięta spotkania Sassuolo z Serie C1. Natomiast Domenico ma na koncie najwięcej goli w historii Sassuolo – 49. Skrzydłowy był nawet sprzedany z drużyny z Emilii-Romanii do Juventusu, ale nie potrafił przebić się do pierwszego składu ekipy z Turynu. Włoch ma 24 lata, więc nadal ma szansę poprawić swój wynik lub pokazać się szerszej publice.
Sassuolo Calcio budzi mieszane uczucia wśród kibiców Serie A. Jedni uważają klub za sztuczny twór „napompowany” pieniędzmi od Mapei. Z drugiej strony, stworzyć ekstraklasowy zespół w 40-tysięcznym mieście to nie lada wyzwanie. Dodatkowo jeszcze doprowadzić go do europejskich pucharów. Drużyna z północy Włoch już nie raz pokazała, że potrafi wywołać sensację pojedynczymi meczami. Jedna rzecz jest pewna, „Neroverdi” swoją drogą z Serie C2 i obecnymi poczynaniami wnieśli nieco kolorytu do Serie A.