Sandecja ogrywa Termalicę

Mecz zapowiadał się bardzo dobrze, ale jego pierwsza część zdecydowanie wszystkich zawiodła. Przeważały nieczyste zagrania i faule, których w sumie w pierwszej połowie było prawie 30. Lepsze wrażenie robiła raczej drużyna Termaliki, która nieznacznie dominowała. Najlepszą okazję w pierwszych 45 minutach miał napastnik gospodarzy Szymon Sobczak. 19-latek otrzymał znakomite podanie od Damiana Piotrowskiego i dobrze przyjął piłkę, po czym zdecydował się na strzał. Uderzenie było bardzo groźnie, ale minęło światło bramki, przez co wynik w pierwszej części meczu się nie zmienił.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się od bardzo groźnej sytuacji w polu karnym Termaliki. Wtedy to Arkadiusz Aleksander po błędzie jednego z obrońców odebrał mu piłkę i podał do Marcina Makucha. Ten zwiódł jednego z rywali i oddał strzał w światło bramki, niewiele brakowało, aby goście objęli prowadzenie.

Ta szuka udała im się w 55. minucie. Wtedy to przeprowadzili znakomity kontratak, w którym Burkhardt świetnie sklepał piłkę z Arkadiuszem Aleksandrem i w końcu popisał się bardzo dobrym i silnym strzałem, który dał prowadzenie Sandecji. Mimo że piłka leciała wprost w Sebastiana Nowaka, ten nie zdołał obronić tego znakomitego strzału. Nikt się tego nie spodziewał, ale od 55. minuty drużyna, która przegrała swój ostatni ligowy mecz 0:5, prowadziła z ekipą, która w poprzednim sezonie o mały włos nie awansowała do T-Mobile Ekstraklasy.

Oba zespoły zaprezentowały słaby futbol. Piłkarzy można tłumaczyć niesprzyjającą pogodą, ale widowiska w Niecieczy po prostu nie dało się oglądać. Ostatecznie Sandecji udało się strzelił gola, co dało jej trzy punkty. Żadnych punktów w lidze nie ma jeszcze Termalica Bruk-Bet Nieciecza.

Jarosław Araszkiewicz Kazimierz Moskal Sandecja Nowy Sącz Termalica Bruk-Bet Nieciecza