Drużyna z Nowego Sącza wciąż nie może wyjść z kryzysu. Podopieczni Janusza Świerada przegrali 0:1 z Wartą Poznań w spotkaniu 14. kolejki I ligi. Jedynego gola na stadionie im. Ojca Władysława Augustynka zdobył Krzysztof Bartoszak.
Oba zespoły miały o co walczyć. W przypadku zdobycia trzech oczek Sandecja mogła zrównać się z punktami z Wartą. Ekipa z Poznania natomiast bez wątpienia chciała zajmować wyższe miejsce w tabeli niż dziesiąte. Podwójnie zmotywowany był także Wojciech Trochim, który prawie dwa sezony spędził w Nowym Sączu, a teraz jest podporą formacji środka pola w zespole z Wielkopolski.
Pierwsze minuty przebiegały pod dyktando drużyny przyjezdnej. Goście krótko rozgrywali piłkę i różnymi sektorami boiska szukali dostępu do bramki sądeczan. W 6. minucie z dystansu uderzał Grzegorz Bartczak, ale piłka prawą stroną minęła słupek. W 18. minucie z lewej strony boiska strzelał Tomasz Magdziarz, ale wprost w ręce Marcina Cabaja. Gospodarze też próbowali dostać się pod bramkę rywala, ale brakowało im dokładności w kluczowym podaniu. Pierwszy celny strzał podopieczni Janusza Świerada oddali w 22. minucie. Z około 30 metrów uderzał Filip Burkhardt. Strzał bez problemu złapał Adrian Lis. W odpowiedzi w 25. minucie Bartłomiej Pawłowski dynamicznie wszedł lewą stroną w okolice pola karnego i uderzył wprost w ręce Marcina Cabaja. Chwilę później dwie dobre interwencje Petera Petrana przeszkodziły Warcie w zdobyciu gola. Gorąco pod bramką Sandecji było w 27. minucie. Błąd popełnił Marcin Kowalski, który w okolicach własnej „szesnastki” podawał w kierunku Słowaka Petrana. Piłkę przejął jednak Krzysztof Bartoszak, wpadł w pole karne, ale ubiegł go Marcin Cabaj. W 31. minucie ładną akcję przeprowadzili „Biało-czarni”. Piotr Mroziński posłał długą piłkę na lewe skrzydło do Bartosza Wiśniewskiego, który zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Sprawił tym samym trochę problemów bramkarzowi Lisowi, który dopiero przy drugiej próbie wyłapał futbolówkę. W 36. minucie starania warciarzy w końcu dały gola. Z lewej strony dośrodkowywał Bartłomiej Pawłowski, do piłki dopadł Krzysztof Bartoszak i strzałem w prawe okienko otworzył wynik. Do przerwy na tablicy świetlnej widniał rezultat 0:1. Prowadzenie ekipy z Wielkopolski było zasłużone i wynikało z dominacji na boisku.
Trener Sandecji, Janusz Świerad, dokonał w przerwie jednej zmiany. Za Adriana Świątka wszedł Sebastian Szczepański. Roszada nastąpiła również w przypadku sędziego głównego. Kontuzjowanego Jacka Małyszka zastąpił arbiter techniczny, Radosław Wąsik.
W drugiej odsłonie pierwsi zagrożenie stworzyli sądeczanie. W 52. minucie Filip Burkhard dośrodkował z rzutu rożnego, głową uderzył Mateusz Kowalski. Kierunek lotu piłki próbował zmienić jeszcze stojący kilka metrów dalej Sebastian Szczepański, ale bardzo prawdopodobne, że dzięki temu futbolówka nie wpadła do siatki. W odpowiedzi bliski szczęścia był Tomasz Magdziarz po ostrym podaniu z lewej strony Rafała Kosznika. Kolejny cios próbowała zadać Sandecja. Filip Burkhardt w 58. minucie uderzył z około 30 metrów z rzutu wolnego i minimalnie przestrzelił. Pierwszy kwadrans drugiej połowy mógł się podobać. Tempo spotkania było szybsze, a poziom się wyrównał. W 64. minucie dynamicznym rajdem prawą stroną popisał się Wojciech Wilczyński, który podał do Arkadiusza Aleksandra. Ten dwa razy próbował strzelać, ale dobrze spisujący się obrońcy Warty skutecznie blokowali te próby. W 72. minucie kolejny raz z rzutu wolnego uderzał Filip Burkhardt, a na raty wybronił strzał Adrian Lis. Dwie minuty później po podaniu Trochima uderzał Grzeszczyk, ale wysoko nad poprzeczką. Bliźniaczo podobna była sytuacja z 82. minuty, tym razem piłka przeleciała daleko od lewego słupka bramki Sandecji. W 87. minucie strzał z około 35 metrów zaryzykował Burkhardt, co zakończyło się pewnym chwytem golkipera. Gromkie brawa zebrał Wojciech Trochim, którego zmienił Daniel Ciach. W ostatniej akcji Aleksander uderzył na bramkę, ale strzał zablokował Bartosz Wiśniewski. Lewoskrzydłowy Sandecji opanował piłkę, wpakował ją do siatki, ale sędzia oznajmił spalonego.
Drużyna z Nowego Sącza jest bezkompromisowa w tym sezonie i swoje mecze albo wygrywa, albo przegrywa. Sobotnia porażka z Wartą była już dziewiątą w tym sezonie i piątą na własnym stadionie. Wielkopolanie zanotowali szóste zwycięstwo i trzecie na wyjeździe.