Samolot Vukovicia zostanie rozbity


Czy szkoleniowiec Legii powinien się martwić o posadę?

6 sierpnia 2019 Samolot Vukovicia zostanie rozbity
Michał Kołodko

Wyniki szkoleniowca Legii Warszawa niczego dobrego nie wróżą dla jego przyszłości. Co prawda zespół awansował do kolejnej rundy Ligi Europy, ale w jaki w sposób? Patrzenie na grę trzynastokrotnego mistrza Polski nie jest przyjemne dla oka i możliwe, że udam się do okulisty, by dopytać się, czy zna na to jakieś lekarstwo.


Udostępnij na Udostępnij na

Możliwe, że od niego też nie uzyskam żadnej właściwej porady poza tym, żeby po prostu tej Legii nie oglądać. Chciałbym teraz siedzieć w głowie Vukovicia i wiedzieć, jakie myśli przechodzą przez nią teraz. Jakie to koncepcje i taktyki zamierza zastosować w następnych meczach? Jak dla mnie Legia straciła swoje DNA wraz z odejściem Kucharczyka. Ale tutaj nie mowa o tym, lecz o przyszłości szkoleniowca „Wojskowych”.

Zwolnienie kwestią czasu

Podtytuł mojego artykułu nie jest przypadkowy. Legia Warszawa to klub, który co roku chce się bić o mistrzostwo Polski. Jeżeli tego nie uda się osiągnąć, rozgrywany sezon można nazwać klapą, a tak było właśnie ostatnio. Taki klub jak Legia nie może dopuścić do siebie kolejnej porażki w postaci braku rywalizacji w eliminacjach Ligi Mistrzów. Wyniki są najważniejsze, bo to one decydują o dalszym losie trenera. Na wypadek ciągłej straty punktów przychodzi pomoc w formie stylu gry. No cóż… będę nieprzychylny w stosunku do trenera Legii, ponieważ nie widzę, aby drużyna prowadzona przez zasłużoną osobę w klubie, jaką jest Vuković, prezentowała choć gram jakości sprzed kilku lat.

Jednakże powody swojej frustracji powinienem kierować do prezesa Mioduskiego za to, jak funkcjonuje obecnie klub. Kibice już mnie za to wyręczają, ale to nie wystarcza, żeby chociaż trochę wspomnieć o kilku podstawowych problemach dziewiętnastokrotnego triumfatora Pucharu Polski. Legia to klub z najwyższym budżetem spośród wszystkich klubów PKO Ekstraklasy, który na ten sezon wynosi 119 mln zł. Naprawdę jest to duża kwota jak na polski klub, no ale co z tego, że legioniści mogą się pochwalić najwyższą sumą pieniędzy, jak nie umie się ich dobrze wykorzystać.

Bezustanne sprowadzanie zagranicznych piłkarzy, których zaangażowanie nie jest warte trzech groszy, jest tragikomedią. Ponadto płacenie im bardzo wygórowanych sum to już kpina. Średnio gracz „Wojskowych” zarabia ok. 100 tys. złotych miesięcznie. Ciągłe wpadki, jakie serwuje nam zespół Legii, są torem do desperackich decyzji właściciela Legii. Romeo Jozak, Dean Klafurić, Ricardo Sa Pinto – to właśnie nazwiska szkoleniowców, którzy nie podołali przy Łazienkowskiej. Kolejnym może być niestety Vuković, który jako zawodnik dołączył do Legii w 2001 roku i rozegrał w niej 239 meczów we wszystkich rozgrywkach.

Byle do wiosny

Kariera trenerów u legionistów w ciągu niecałych dwóch sezonów trwała maksymalnie dziewięć miesięcy. Do tego było ich całkiem sporo, bo aż czterech od odejścia Jacka Magiery ze stanowiska szkoleniowca. Legia zwalniała trenerów non stop, bo drużyna nie była w stanie dojść do europejskich pucharów czy też grała kompletną beznadzieję. Presja narzucona na Mioduskiego przez brak trofeów w ostatnim sezonie przybliża nas do pożegnania się z Vukoviciem. Serbowi niełatwo się śpi, będąc szkoleniowcem Legii. Nie chodzi tu o wczesne wstawanie na poranne treningi, ale bardziej o ciężar prowadzenia głodnego, ociężałego niedźwiedzia, jakim jest Legia. To porównanie nie jest okazjonalnym i nieplanowanym określeniem, ponieważ odnosi się do bieżącej sytuacji „Wojskowych”. Zespół ze stolicy Polski jest liderem w ostatnich latach pod względem zdobywanych trofeów, a brak ich w cyklu rocznym jest blamażem. Nasycenie miało swój koniec w minionej rundzie.

„Wojskowi” okazali się gorszą drużyną od Piasta w poprzednim sezonie, zostając wicemistrzem Polski.  Taka sytuacja jest niedopuszczalna w obecnej rundzie. Vuković czuje ciśnienie, prowadząc Legię, i wcale mu się nie dziwię, gdy musi osiągnąć najwyższą lokatę. Co gorsza czas tyka, a Legia po trzech kolejkach zgromadziła tylko cztery punkty. Dodatkowo w spotkaniach z KuPS oraz College Europa polski klub prezentował się poniżej oczekiwań. Jak na razie legioniści nie pokazywali w meczach samozaparcia, żywiołowości oraz stylu. Co będzie, gdy Legia spotka się w następnym meczu z greckim Atromitosem? Można się tego domyślić.

W rezultacie sympatycy Legii również nie mają ostatnio powodów do radości, gdyż ich kochany klub nie wygrał od pięciu meczów na własnym stadionie. Ewentualne odpadnięcie „Wojskowych” z Ligi Europy, kolejne porażki z polskimi drużynami jak Pogoń oraz rozgrywanie meczów bez charakteru mogą znacznie szybciej przybliżyć odejście serbskiego szkoleniowca. Legia to zbyt wielki klub, żeby sobie pozwolić na kolejną wpadkę. Czas ucieka z piasku w klepsydrze.

Komentarze
molnar (gość) - 5 lat temu

Niewiele wskazuje by warszawiaki mogly weliminowac Atromitos,a bez tego los Wukowicza wydaje sie przesadzony.Powrot do Magiery to bylby strzal w stope,wszak on juz swoj czas mial w Legii i caly czas jedzie na tym remisie z Realem,tylko ze to bylo trzy lata temu.Coz dzis połowa kraju nie bedzie zyczyc awansu LeGii,bo sa silnie zantagonizowani z warszawskim klubem i mam tu przede wszystkim na mysli np. Zabrze,Piast,Chorzow,Katowice,Poznan,GdanskGdynia,Bialystok,Lodz,Kielce,Lubin,Wroclaw,Krakow itp.

Odpowiedz
(gość) - 5 lat temu

Cześć, dzięki za zwrócenie uwagi. Zgadzam się z twoją opinią, aczkolwiek mimo, że nie byłem nazbyt uprzejmy do Legii, to jestem za awansem "Wojskowych". Chciałbym, żeby w końcu polski klub uczestniczył w europejskich pucharach. Pozdrawiam

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze