Ostatnimi czasy dobre wieści napływały z Warszawy w sprawie stanu zdrowia Marka Saganowskiego. Były reprezentant polski wrócić miał w ciągu najbliższych kilku tygodni, jednak nie jest tak kolorowo jakby mogło się wydawać.
Marek Saganowski podczas jesiennego meczu z Jagiellonią Białystok doznał zerwania wiązadeł. Wraca już do pełni sił, ale jeszcze miną dwa miesiące, zanim będzie mógł pojawić się na boisku. – Potrzebuję jeszcze około dwóch miesięcy, by wrócić na boisko. Chciałem podziękować trenerowi drużyny rezerwowej Zagłębia, który przygotował po kontuzji Abwo – powiedział podczas rozmowy z „Przeglądem Sportowym”.
– Trenuję już z piłką, normalnie obciążam nogę, jestem gotowy do gry tak na 70 procent. Wychodzę na boisko, ćwiczę, to i poziom optymizmu zaczyna wzrastać. Negatywne myśli dawno już odeszły – kontynuował napastnik Legii.
Sagan wie, że przy takich urazach nie można nic robić na szybkiego. Każdy błąd może spowodować ponownym uszkodzeniem wiązadeł, co przy tak zaawansowanych wiekowo piłkarzach może skończyć się najgorszym.
– Nie jestem jeszcze w stanie walczyć z przeciwnikiem. Muszę odbudować mięśnie, więzadła muszą być gotowe na obciążenia. Z odbudową mięśni mógłbym teoretycznie poradzić sobie w trzy, cztery tygodnie. Natomiast więzadła potrzebują pięć i pół miesiąca od momentu przeszczepienia – zakończył.