Agenci piłkarscy. Mimo że są poza pierwszymi stronami gazet, to właśnie oni mają największy wpływ na obraz futbolu. Często w cieniu piłkarzy i trenerów zza kulis rządzą piłkarskim światem. Polska piłka ze względu na zacofanie przez wiele lat chroniła się przed ich wpływami, ale od kilku lat się to zmieniło. Zdecydowaliśmy się więc przedstawić wam najważniejszych polskich agentów piłkarskich.
Od wielu lat rynek menadżerów piłkarskich jest hermetyczny. Polską piłką rządzi czterech gigantów, którzy między sobą dzielą najlepszych rodzimych futbolistów. Wszystko miało się zmienić od 1 kwietnia tego roku. Od tego dnia praktycznie każdy ma prawo zostać agentem. Mimo szumnych zapowiedzi do większych przetasowań nie doszło. Najwięksi gracze na rynku takowymi pozostali, a tuż za nimi znajduje się spora grupa agentów próbujących dogonić czołówkę.
1. Cezary Kucharski
Pozycja Kucharskiego wśród menadżerów rośnie wprost proporcjonalnie do pozycji Roberta Lewandowskiego w światowym futbolu. Posiadanie w swoje stajni jednego z najlepszych piłkarzy globu sprawiło, że były poseł PO został umieszczony na 9. miejscu w rankingu najbardziej wpływowych agentów w Europie!
Kucharski ma pod swoimi skrzydłami najzdolniejszych polskich piłkarzy. Odpowiada za prowadzenie kariery m.in. Krystiana Bielika, Bartosza Kapustki i Kamila Mazka. Z tego powodu jego pozycja na krajowym rynku będzie z każdym rokiem coraz potężniejsza.
– Ja działam inaczej. Traktuję swoją robotę także jako misję. Chciałbym, aby marka polskiego piłkarza rosła. Nie handluję zagranicznymi zawodnikami, bo założyłem, że nie będę robił konkurencji polskim piłkarzom – mówi o kulisach swojej pracy Kucharski i rzeczywiście, trzeba przyznać, że jest wierny swojej filozofii. Od wielu lat stawia na jakość, a nie ilość i ma w swojej stajni tylko kilkunastu zawodników. Nie przeszkadza mu to w zarabianiu kolejnych milionów.
W stajni: Robert Lewandowski, Krystian Bielik, Bartosz Kapustka, Michał Żyro, Jakub Kosecki, Michał Kucharczyk, Kamil Mazek
2. Mariusz Piekarski
Podobno kilka lat temu Mariusz Piekarski za ostatnie pieniądze wykonał telefon do Brazylii po to, by przysłano mu kilku piłkarzy z Ameryki Południowej na testy. On miał im wszystko załatwiać, a w zamian otrzymać drobną prowizję. Do Polski przylecieli… Edson i Roger Guerreiro. Tak, zupełnie przypadkowo, rozkręciła się kariera Mariusza Piekarskiego, uznawanego obecnie za jednego z najbardziej wpływowych polskich agentów.
W swojej stajni ma kilku reprezentantów, w tym Macieja Rybusa i Artura Jędrzejczyka. Upatrzył sobie rynek wschodni, gdzie z zadziwiającą regularnością transferuje zawodników. Swego czasu mieliśmy przecież trójosobową kolonię w Groznym – Polacy idealnie pasują do specyfiki rosyjskiej ligi. Szybko się aklimatyzują, szybko uczą języka, nie dziwią się obyczajom. I do tego są cholernie pracowici. Ruscy zwyczajnie naszych cenią – tak argumentował w jednym z wywiadów Piekarski, dlaczego wysyła Polaków właśnie do tego kraju.
https://twitter.com/sportmar_mario/status/651346842836467712
Obecnie ściśle współpracuje z warszawską Legią (pośredniczył przy negocjacjach ze Stanisławem Czerczesowem) i Lechią Gdańsk, w której umieścił kilku swoich piłkarzy. Zarzuca się mu, że z klubu zrobił swój prywatny folwark, co nie do końca jest prawdą. Obecnie ma w Gdańsku jedynie dwóch piłkarzy z własnej stajni, natomiast tajemnicą poliszynela jest fakt, że brał udział przy wielu innych transakcjach.
W stajni: Maciej Rybus, Artur Jędrzejczyk, Marcin Komorowski, Ariel Borysiuk, Maciej Makuszewski, Daniel Łukasik
3. Jarosław Kołakowski
Wiele osób zarzuca mu, że nie do końca czysto prowadzi interesy, a piłkarzy traktuje jak towar. Natomiast fakty są takie, że w ostatnich latach to właśnie Kołakowski przeprowadził największą liczbę udanych transferów. Należy przy tym wspomnieć, że robi to, mając w swojej stajni piłkarzy przeciętnych, ale nie wybitnych.
To on dokonał majstersztyku, umieszczając Piotra Malarczyka za grosze w Ipswich Town. To on był odpowiedzialny za transfer solidnego wyrobnika Cezarego Wilka do Deportivo, w którym udało się mu zadebiutować w Primera Division. Wreszcie to on tak sprawnie pokierował karierą Kamila Glika, że ten z pośmiewiska Serie A w Bari stał się żywą legendą Torino.
– Moim zdaniem zawód menedżera piłkarskiego jest najtrudniejszym zawodem na świecie. Dlatego że zajmujemy się sprzedażą ludzkich usług. Chcemy przekonać kontrahenta do zakupienia usług danego zawodnika. Jest to bardzo trudne zagadnienie i wymagana ono podzielności uwagi, a zarazem cierpliwości. Trzeba być do ostatniej chwili świadomym tego, że coś może się nie powieść. Trzeba być mocnym – powiedział w jednym z wywiadów o swojej pracy menadżer Kamila Glika.
Cieniem na karierę Kołakowskiego jako agenta rzuca się nie do końca wyjaśniona sprawa transferu Pawła Wszołka do Hannoveru 96. W mediach mówiło się o tym, że menedżer próbował na młodym skrzydłowym wymusić przejście do Niemiec, mimo że sam zainteresowany tego nie chciał.
– Chłopak chyba się trochę wystraszył. Widocznie menedżer zbyt mocno forsował ten transfer – mówił na łamach „Kickera” dyrektor sportowy Jorg Schmadtke. Ostatecznie Wszołek nie przeszedł do Hannoveru, a panowie po pewnym czasie pogodzili się.
W stajni: Kamil Glik, Paweł Wszołek, Kamil Wilczek, Tomasz Kupisz, Piotr Malarczyk, Paweł Kieszek, Cezary Wilk, Błażej Augustyn
4. Bartłomiej Bolek (BMG-SPORT)
W odróżnieniu od wyżej wymienionych agentów założyciel agencji BMG-SPORT Bartłomiej Bolek nie jest osobą medialną, więc niedziwne, jeśli słyszycie o tym nazwisku po raz pierwszy w życiu. To niedobrze, bo w tym momencie to potężny gracz na naszym rynku, budujący swoją pozycję od ponad 12 lat. Założyciel agencji 36-letni Bolek zaczął transferować piłkarzy jeszcze w czasie studiów ekonomicznych.
W swojej stajni agencja ma Łukasz Piszczka, Adriana Mierzejewskiego, Pawła Zielińskiego i kilku innych zdolnych reprezentantów. Ostatnimi laty agencja nie przeprowadziła żadnych wielkich transferów, ale w najbliższych dwóch okienkach ta sytuacja może się zmienić.
http://i67.tinypic.com/keb7k0.jpg
Tych zawodników wytransferował Bartłomiej Bolek do Turcji w 2011 roku
W 2011 roku Bolek przyczynił się do hurtowego szturmu polskich piłkarzy na Turcję. Zimą nad Bosfor przyjechali m.in. Arkadiusz Głowacki, bracia Brożkowie, Maciej Iwański czy Marcin Robak. Niestety nasi piłkarze nie podbili ligi tureckiej. Szybko wrócili do kraju, za to z portfelem grubszym o pokaźną sumę. A wszystko to zasługa BMG-SPORT.
W stajni: Łukasz Piszczek, Adrian Mierzejewski, Piotr Zieliński, Paweł Olkowski, Łukasz Skorupski, Artur Sobiech, Szymon Pawłowski, Michał Chrapek, Paweł Brożek, Marcin Budziński, Adam Danch
5. Fabryka Futbolu
– Zrodził się pomysł, by założyć profesjonalną agencję menedżerską, jakiej nie było jeszcze w Polsce. Chcieliśmy szerzej rozwinąć działalność agencji, dlatego związaliśmy się z kilkoma osobami. W tym momencie mamy skauting na wyższym poziomie niż niektóre kluby ekstraklasy. Doszliśmy do wniosku, że w firmie musi być więcej osób, by rzeczywiście reprezentować interesy większej liczby piłkarzy – tak o projekcie „Fabryka Futbolu” wypowiadał się jeden z jej założycieli Tomasz Magdziarz.
I rzeczywiście, agencja jest powiewem świeżości na rynku. Jest to prężnie działające przedsiębiorstwo ze ściśle wyznaczonym podziałem ról i obowiązków. Jak widać, takie metody się sprawdzają, bo „Fabryka Futbolu” na przestrzeni ostatnich lat awansowała w hierarchii agentów.
Ma na swoim koncie kilka spektakularnych ruchów takich jak transfer Bartosza Bereszyńskiego do Legii albo umieszczenie Darvydasa Sernasa w Gaziantepsporze. Jak Turcy skusili się na litewskiego napastnika, tego nie wie nikt, ale był to istny majstersztyk.
W stajni: Karol Linetty, Krzysztof Mączyński, Rafał Janicki, Bartosz Bereszyński, Daniel Dziwniel, Łukasz Trałka, Przemysław Frankowski
6. Przemysław Pańtak (FM-G)
Arkadiusz Milik, Łukasz Zwoliński, Tomasz Kędziora, a ostatnio przejęty od Kucharskiego Rafał Wolski. Te nazwiska
reprezentuje Przemysław Pańtak. Jeśli ci zawodnicy będą grać na miarę swoich możliwości, agent szybko skoczy wyżej w hierarchii menadżerów.
Do zawodu trafił przypadkiem. Jeszcze kilka lat temu nie wiedział, że jest ktoś taki jak menadżer piłkarski. Podczas mistrzostw świata w 2006 roku współpracował z reprezentacją Polski. Tam złapał kontakty (m.in. z Jackiem Bąkiem, z którym później pracował) i to w przyszłości zaprocentowało. W końcu zdecydował się zostać agentem.
Pańtak blisko współpracuje z Pogonią Szczecin, z nim umowy mają podpisane najlepsi zawodnicy klubu, oraz Rozwojem Katowice, gdzie zapewnia najzdolniejszym zawodnikom dobre warunki pracy w zamian za późniejsze reprezentowanie ich interesów.
W stajni: Arkadiusz Milik, Rafał Murawski, Łukasz Zwoliński, Tomasz Kędziora, Rafał Wolski, Mateusz Lewandowski
7. Marcin Kubacki
Enigma w świecie agentów. Pieniądze i znajomości uzyskał dzięki przyjaźni z biznesmenem Januszem Fajnerem, którego poznał, będąc kelnerem w jednej z wiedeńskich restauracji. W 2008 roku wszedł na rynek menadżerski i od tego czasu nie oddaje wysokiej pozycji w hierarchii.
Kilkukrotnie był oskarżany o to, że nie dba o piłkarzy, traktuje ich jak towar, czego doskonałym przykładem jest casus Jakub Tosika. Piłkarz po przyjściu do Karpat Lwów nie otrzymał pieniędzy, o jakich informował go menadżer, bo Kubacki go rzekomo okłamał. Agent zaprzecza, ale coś w tym musi być.
Z drugiej strony w ostatnich latach dzięki niemu w budżetach kilku klubów przybyło trochę milionów euro. Odpowiadał on za transfer Łukasza Teodorczyka, Dominika Furmana i Mariusza Stępińskiego. Co ciekawe, Kubacki ma pod swoimi skrzydłami ledwie kilku zawodników.
W stajni: Łukasz Teodorczyk, Dominik Furman, Mariusz Stępiński, Adam Kokoszka, Dawid Kownacki
8. Daniel Weber
38-letni agent ściśle współpracuje z Lechią Gdańsk. Jednak w odróżnieniu od Mariusza Piekarskiego w jego przypadku nie padają zarzuty o to, że z klubu zrobił sobie przyjemne gniazdko, w którym może umieszczać piłkarskie beztalencia. Z jego pomocą do Lechii przyszło dwóch zawodników: Michał Mak i Marco Paixao.
Marco Paixao zawodnikiem @LechiaGdanskSA . Umowa została zawarta na okres 2.5 roku. Powodzenia Marco👍 pic.twitter.com/9CLkwA5r5A
— Daniel Weber (@dweberINN) January 9, 2016
W kontekście przyszłości Webera wiele zależy od tego, jak potoczy się kariera Pawła Dawidowicza, którego agent ma w swojej stajni. Jeśli 20-latek wypromuje się w Benfice, to wielce prawdopodobne, że do menadżera zgłoszą się kolejni zdolni zawodnicy marzący o karierze za granicą.
W stajni: Paweł Dawidowicz, Michał Mak, Marco Paixao, Mateusz Mak, Patrik Mraz, Wilde-Donald Guerrier
Wierzchołek góry lodowej
Oczywiście w Polsce funkcjonuje wielu innych agentów. My skupiliśmy się na przedstawieniu najpotężniejszych nazwisk. Należy jednak pamiętać, że swoją agencję ma przecież Marek Profus, która odpowiadała za transfer Starzyńskiego do Lokeren. Wielu piłkarzy pod swoimi skrzydłami ma Marek Citko. Świeżym nazwiskiem na rynku jest budujący od kilku lat swoją pozycję Marcin Lewicki (transfery Dwaliszwilego i Pazdana do Legii).
Tak moglibyśmy wymieniać bez końca. Od początku XXI wieku rynek agentów rozwinął się o kilkaset procent. Podejrzane typy z walizkami wypchanymi dolarami zostały wyparte przez zawodowych menadżerów. Obecnie bez ich udziału nie zostanie przeprowadzony żaden transfer, a jeszcze kilka lat temu Orest Lenczyk nazywał ich „szczurami”. Kto by wtedy pomyślał, że polskim futbolem będą rządzić oni, agenci piłkarscy.