Mariusz Rybicki po zremisowanym 0:0 meczu Widzewa Łódź z Zagłębiem Lubin opowiada o niewykorzystanych sytuacjach, atmosferze na trybunach oraz planach na dwutygodniową przerwę. Widzewiak obiecuje, że już wkrótce podopieczni Radosława Mroczkowskiego odniosą pierwsze wiosenne zwycięstwo.
I Widzew, i Zagłębie stworzyły po kilka okazji, ale skończyło się bez goli. Wynik remisowy jest chyba sprawiedliwy.
Był to mecz na 0:0, tak właśnie wyglądało to z gry. I Zagłębie miało sytuacje, i my mieliśmy sytuacje, ale żadna drużyna nie potrafiła przechylić szali na swoją stronę. Niestety, zanotowaliśmy kolejny remis, mam nadzieję, że w następnym meczu uda nam się zdobyć komplet punktów.
To jest czwarty mecz bez zwycięstwa w tej rundzie. To może niepokoić?
Nie wiem, czy jest to powód do niepokoju. Na pewno to były bardzo trudne spotkania, zobaczymy, jak będzie w kolejnych. Z pewnością będziemy się przygotowywać i walczyć, żeby w końcu zdobyć trzy punkty.
Widać, że Pan i Bartłomiej Pawłowski się staracie po obu stronach, ale brakuje wykończenia. Co zrobić, żeby wreszcie padły bramki?
Gdybym wiedział, jak to zrobić, to na pewno bym tak uczynił. Czegoś zawsze w ostatecznym momencie brakuje. Trzeba trochę popracować, aby w kolejnych spotkaniach wykorzystać ostatnie dotknięcie czy strzał.
Wielka szkoda sytuacji z pierwszej połowy, kiedy po Pańskiej świetnej akcji piłkarz Zagłębia uprzedził w ostatniej chwili Mariusza Stępińskiego. Tego właśnie oczekujemy, ale chyba było za mało takich zagrań dzisiaj.
Zdecydowanie za mało było takich wejść w pole karne, to chyba była najlepsza sytuacja ze wszystkich, które dziś sobie stworzyliśmy. Zabrakło dosłownie milimetrów, zawodnik Zagłębia przeciął podanie bodajże ochraniaczem, dotknął piłki, futbolówka mogła się zupełnie inaczej odbić. Ja widziałem ją już w siatce… Musimy sobie więcej takich sytuacji stwarzać i je wykorzystywać.
Dwutygodniowa przerwa chyba się przyda, będziecie mogli dopracować to, co nie do końca Wam wychodzi.
Na pewno czeka nas dużo pracy, aby do kolejnego meczu przygotować się jak najlepiej. Mamy dwa tygodnie przerwy, musimy je maksymalnie wykorzystać, by w kolejnym spotkaniu zdobyć trzy punkty.
Dwa punkty w czterech meczach to nie za wiele. O co w takim razie Widzew walczy w tym sezonie? Teraz bliżej Wam do walki o utrzymanie niż gry o wysokie lokaty.
Trudno powiedzieć, to na razie czwarta kolejka i nie można stwierdzić, czy będziemy w dolnej czy górnej części tabeli. Na pewno staramy się, by w każdym meczu zdobyć komplet punktów. Dzisiaj się to nie udało, dopisujemy sobie jedno oczko i musimy się z tego cieszyć.
A jak się grało przy dopingu kibiców po półrocznej przerwie?
Na pewno lepiej, było słychać w każdym momencie meczu, że kibice nas wspierają, dziękujemy im bardzo za to. Cieszymy się, że publiczność nas dopinguje w trudnych momentach.