Ruszają mistrzostwa Europy U-17. Kto powalczy o zwycięstwo?


4 maja 2016 Ruszają mistrzostwa Europy U-17. Kto powalczy o zwycięstwo?

Już w czwartek 5 maja, w samo południe w dalekim azerskim Baku rozegrany zostanie coroczny turniej, którego celem będzie wyłonienie mistrza Europy siedemnastolatków. Kto powalczy o tytuł? Kto będzie „czarnym koniem”? Przekonamy się już w kilku najbliższych dniach.


Udostępnij na Udostępnij na

Tytułu wywalczonego przed rokiem broni reprezentacja Francji, która w czasie turnieju w Bułgarii zachwycała jednoosobową siłą ognia w osobie Odsonne Edouarda z PSG, strzelca ośmiu bramek w sześciu spotkaniach, w tym hat-tricka w finałowym starciu z Niemcami. W tym roku w gronie szesnastu uczestników mamy dwóch debiutantów – gospodarzy oraz potencjalną sensację w postaci Bośni i Hercegowiny. Jak wygląda rozkład grup i o co powalczą poszczególni uczestnicy? Lećmy po kolei.

Grupa A

W grupie A spotkają się gospodarze oraz ekipy Belgii, Szkocji i Portugalii. Faworytami, nawet intuicyjnie patrząc, wydają się Belgowie i Portugalczycy. Zarówno ci pierwsi, jak i drudzy posiadają w swoich kadrach zawodników dobrze znanych wszystkim koneserom piłki młodzieżowej.

„Czerwone Diabły” wyglądają bardzo solidnie w obronie. Między słupkami stoi rewelacyjny Mile Svilar opisywany w naszym cyklu „Największe talenty Europy”. 16-letni bramkarz Anderlechtu trenuje regularnie z pierwszą drużyną „Fiołków”, świetnie prezentował się też w rozgrywkach UEFA Youth League. Grą formacji defensywnej steruje zaś imponujący posturą Zinho Vanheusden, który w ubiegłym roku zamienił Standard Liege na Inter Mediolan. Kwota miliona euro w tym wieku w dość oczywisty sposób świadczy o talencie stopera. Z przodu Belgowie liczą na skuteczność Julesa Vanhaeckena z Club Brugge, powszechnie uważanego za nowego Kevina Mirallasa. Brązowi medaliści ubiegłorocznych mistrzostw przyjechali walczyć o najwyższe cele.

Nigdy nie należy lekceważyć Portugalczyków, którzy od lat słyną z niewiarygodnej wręcz liczby młodzieżowych talentów. Tym razem przyjeżdżają obładowani niesłychanie zdolnymi zawodnikami ofensywnymi (czy kogoś to dziwi?) i bardzo dojrzale grającą drugą linią. Trio ofensywne: Joao Filipe (FENOMENALNY talent), Domingos Quina i Jose Gomes strzeliło w reprezentacji U-17 aż 29 (!) bramek. Wydaje się więc, że reprezentacja z Półwyspu Iberyjskiego przyjechała zrobić prawdziwą „Joga Bonito”.

https://youtu.be/_3h1JgriMPQ

Dwie ekipy grające techniczną piłkę starać się będzie zabiegać kadra Szkocji. Oparta na kolektywie, składająca się w większości z graczy Celticu i Rangersów, wyszła w eliminacjach z dość trudnej grupy (awans wspólnie z Danią, odpadły Czechy i Szwajcaria). Trudno w składzie Szkotów doszukiwać się wielkich gwiazd, postaciami wybijającymi się są na pewno rok młodszy od kolegów skrzydłowy Norwich Glenn Middleton i powoli przebijający się do składu Glasgow Rangers ofensywny pomocnik, Liam Burt. Awans brytyjskiej reprezentacji do ćwierćfinału byłby dużą niespodzianką.

Papierowy outsider, czyli Azerbejdżan, wcale takim nie musi być. Po pierwsze ściany zawsze pomagają gospodarzom, po drugie trzon kadry oparty jest na zawodnikach występujących w juniorskich ekipach niezłych klubów. Dogukan Oksuz, Ebrar Cumur i Ismail Karakas to gracze Trabzonsporu, Huseyin Seyligli i Metin Guler na co dzień reprezentują Besiktas Stambuł, a młodziutki Murad Mahmudov wyłowiony został przez skautów Red Bulla Lipsk. Potencjał Azerów wydaje się jeszcze nico zbyt mały, by poważnie namieszać w mistrzostwach, niemniej urwanie punktów któremuś z faworytów wykluczone nie jest.

Grupa B

Interesująca rywalizacja czeka nas w grupie B, w której zmierzą się ze sobą Niemcy, Austria, Ukraina oraz Bośnia i Hercegowina. Teoretycznie pierwsze miejsce można przyznać w ciemno, wydaje się jednak, że w tym zestawie znajduje się zespół, który może bardzo solidnie namieszać.

Faworyt grupy, jak i pretendent do wygrania całych mistrzostw, to oczywiście reprezentacja Niemiec. Gwiazdą zespołu jest… Azer, co dodatkowo powinno dodać smaczku całemu turniejowi. Urodzony w Rudesheim Renat Dadashov uznawany jest za jednego z najbardziej obiecujących napastników w tej kategorii wiekowej na świecie. 16-latek trenujący z trzy lata starszymi od siebie piłkarzami Red Bulla Lipsk jak dotychczas zdobył dziesięć bramek w dziesięciu meczach dla naszych zachodnich sąsiadów. Wspierać go będzie armia utalentowanych kreatorów gry – Sam Schreck, Arne Maier i Jano Baxmann, zabezpieczana z tyłu przez „nowego Emre Cana”, czyli Atakana Akkaynaka. Niemcy stawiają więc na kolektyw.

https://youtu.be/-isvMbn-qzw

Skoro mowa o kolektywach, zupełnie trudno doszukiwać się gwiazd w kadrze południowych sąsiadów Niemców. Austria przyjeżdża w składzie opartym o lokalnych młodzieżowców, z których nikt jeszcze nie przebił się do dorosłej piłki. Mając jednak na uwadze fakt, że potrafili oni wygrać w eliminacjach z broniącą tytułu Francją, mogą być groźni dla wszystkich.

Z podobnym nastawieniem przyjeżdża kadra Ukrainy. Oparta głównie na piłkarzach Dynama Kijów (przyjechało ich aż ośmiu) przywozi ze sobą jedną perełkę, na której warto zawiesić oko. To piętnastoletni napastnik Szachtara Donieck, Oleksy Kaszczuk, zapowiadający się na kawał snajpera. Naszych wschodnich sąsiadów zawsze stać na niespodziankę.

W grupie B znalazł się jeden debiutant, który jednak ma zupełnie inne ambicje niż tylko przedstawienie się szerszej publiczności. Bośnia i Hercegowina ma skład predestynujący ją do walki o okolice strefy medalowej. W ataku zagra gwiazda juniorskich drużyn Dynama Zagrzeb, a więc potęgi szkoleniowej, Tomas Dadić. Na skrzydłach wspierać go będą Nedim i Benjamin Hadzić. Ten pierwszy trenuje z dorosłą ekipą FK Sarajewo, drugi jest gwiazdorem młodzieżowego Bayernu Monachium. Ich grą kierować będzie świetny Demirel Veladzić, którego uważnie śledzą chyba wszystkie możliwe potęgi światowej piłki. Innymi słowy, nie zdziwi nikogo, a przynajmniej nie powinna ani Bośnia przytłumiona presją debiutanta, ani drużyna ciesząca się z medalowej zdobyczy.

https://youtu.be/gz_NLCo1R5E

Grupa C

Gdyby nie to, jak wygląda ostatnia grupa, to właśnie tę z literką „C” uznawalibyśmy za najbardziej śmiercionośną. Szwecja, Dania, Anglia, Francja. Stąd na pewno odpadnie jeden z faworytów.

Szwedzi przyjechali do Azerbejdżanu w składzie opartym głównie na zawodnikach grających na co dzień w kraju, wspieranych przez kilku piłkarzy występujących na Wyspach Brytyjskich. Nadzieją Skandynawów jest trzech bardzo skutecznych napastników – Alexander Isak, Joel Asoro i Teddy Bergqvist. Ten pierwszy strzela już bramki w szwedzkiej ekstraklasie, znajduje się też na celowniku Anderlechtu i Leicester City. Drugi imponuje siłą fizyczną, od roku gra w juniorach Sunderlandu. Trzeci uchodzi za jeden z największych talentów Malmoe, a w reprezentacji U-17 rozegrał niebywałą liczbę 22 spotkań. Za ich plecami grać będzie Mattias Svanberg uważany za przyszłość kadry „Trzech Koron” na środku pomocy. Linią obrony dowodzi zaś twardy jak skała Joseph Colley na co dzień reprezentujący londyńską Chelsea. Nie wygląda to najgorzej.

Duńczycy postawili niemal wyłącznie na graczy krajowych (tylko jeden Lasse Sorensen gra na Wyspach), chcąc podkreślić, jak dobrze wygląda u nich szkolenie młodzieży. Biorąc pod uwagę potencjał reszty zespołów, ich awans do ćwierćfinału byłby dużym zaskoczeniem.

Niespodzianką nie byłby raczej sukces Anglików. Dowodzeni na murawie przez świetnego Andre Dozzella, straszący z przodu grywającym już w Premier League Jonathanem Leko i nadzieją Arsenalu, Reissem Nelsonem, powinni liczyć się w walce o tytuł. Inna sprawa, że wyspiarze zawsze typowani są w gronie faworytów, a trofea zdobywają z rzadka (choć w tej kategorii wiekowej ostatnio w 2014 roku). Z „Trzema Lwami” jest tak, że jak dobrze zaczną turniej, trudno ich zatrzymać. Kluczowy będzie więc piątkowy pojedynek ze Szwecją.

Wszystkich zapewne ciekawi forma obrońców tytułu. Francuzi, przynajmniej na papierze, przyjeżdżają z nieco słabszą ekipą niż rok temu do Bułgarii. Z drugiej strony Odsonne Edouard też eksplodował z formą właśnie na imprezie docelowej, wiadomo więc, że „Trójkolorowych” lekceważyć nie wolno. Trudno jednak wskazać kogoś, kto w jakiś szczególny sposób się wybija, nawet na poziomie młodzieżowym. W eliminacjach Francja przegrała z Austrią 1:2 i pokonała Greków i Islandczyków po 1:0. Mało przekonująco, ale skutecznie. Na to liczą też w Baku.

Grupa D

Na zakończenie prawdziwa „grupa śmierci”. Każdy kolejny zespół czyta się z coraz większymi wypiekami na twarzy. Holandia, Serbia, Włochy, Hiszpania. Każdy przyjechał z nadzieją na końcowy sukces, każdy po porażce będzie płakał tak samo.

Holendrzy wierzą w siłę nazwisk, na lewym skrzydle biegać będzie bowiem niejaki Justin Kluivert. Zbieżność nazwisk bardzo nieprzypadkowa. Dużą rolę w grze „Oranje” odegrają też Dylan Vente, skuteczny napastnik Feyenoordu, a także Donyell Malen z Arsenalu, przypominający nieco stylem gry Robina van Persiego. Całość wspiera grupa piłkarzy Ajaxu, Feyenoordu i PSV. Medal nie będzie zaskoczeniem.

https://youtu.be/ldpchAH_Te0

Podobnie będzie w przypadku Serbii, która rozjechała naszą grupę eliminacyjną. Mieszanka Partizana i Crveny Zvezdy liczy na sukces, choć w tym zestawie grupowym szanse ma stosunkowo najmniejsze. Trudno dopatrywać się w składzie jakiejś wielkiej gwiazdy, tym razem bałkańska kadra mocno stawia na kolektyw.

Włosi postraszyć chcą głównie swoją odpowiedzią na Zlatana, czyli Gianlucą Scamaccą. Bezczelnie brawurowy w grze siedemnastolatek dobija pod względem wzrostu do dwóch metrów, prezentując przy tym nieziemsko szeroki repertuar technicznych zagrań. Wypada śledzić. Wspierać go będzie bardzo utalentowany Andrea Pinamonti z Interu oraz zabójczo skuteczny Moise Kean z Juventusu. Nieźle wygląda formacja defensywna i środek pola dowodzony przez Alessio Militariego z Fiorentiny. Ten ostatni w pełni zasługuje na swoje nazwisko, to prawdziwy żołnierz drugiej linii – świetny w odbiorze i bardzo skuteczny (12 bramek w 12 meczach dla reprezentacji). Kadrowo Włosi wydają się być ekipą na złoto.

https://youtu.be/M0YQZGTLx0Q

Oriol Busquets
Oriol Busquets (fot. Twitter.com)

Hiszpanów także lekceważyć nie wypada. Niby w eliminacjach ulegli Belgom, niemniej kadra składająca się z graczy Barcelony, Realu, Atletico czy Manchesteru City musi wzbudzać respekt. Wszystkich obserwatorów ciekawić będzie zapewne gra bardzo utalentowanego defensywnego pomocnika z La Masii, niejakiego Oriola Busquetsa. Z Sergio łączy go wszystko z wyjątkiem… genów, obaj panowie nie są bowiem ze sobą spokrewnieni.

Emocje związane z młodzieżowym Euro potrwają przez najbliższe dwa tygodnie. Transmisję przeprowadzi Eurosport i Eurosport 2. Warto śledzić te rozgrywki, choćby po to, by za kilka lat z dumą stwierdzić, że widziało się pierwsze poważne piłkarskie kroki przyszłych wielkich gwiazd futbolu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze