Rusza IV runda eliminacyjna LM


20 sierpnia 2012 Rusza IV runda eliminacyjna LM

Rozgrywki eliminacyjne elitarnej Ligi Mistrzów wkraczają w decydującą fazę. Przed nami ostatnie dwumecze, które spośród 20 kandydatów wyłonią 10 zwycięzców, którzy zagrają w fazie grupowej tych rozgrywek. Jutro pierwsze pięć spotkań.


Udostępnij na Udostępnij na

Rudi Garcia jest pewny awansu swojego zespołu
Rudi Garcia jest pewny awansu swojego zespołu (fot. fff.fr)

W wtorkowych spotkaniach pierwsi na boisko wybiegną piłkarze Spartaka i Fenerbahce, czyli aktualnego wicemistrza Rosji i wicemistrza Turcji. Oba zespoły na starcie sezonu prezentują się przeciętnie i niezłe spotkania przeplatają kompromitującymi wpadkami. Rosjanie zainaugurowali sezon Premier Ligi trzema zwycięstwami, w tym jednym bardzo okazałym w meczu wyjazdowym z Dynamo Moskwa, ale w 4. kolejce przydarzyła się im zawstydzająca wpadka z Zenitem, z którym przegrali aż 5:0. Na początku sierpnia nieznacznie przegrali także sparing z Szachtarem Donieck. Z kolei Turcy w przedsezonowych testach spisywali się całkiem nieźle – m.in. remis z piątym zespołem ubiegłego sezonu Premier League – Newcastle United, ale przegrali mecz o Superpuchar z Galatasaray 2:3. Turcy w III rundzie wyeliminowali rumuńskie Vaslui, ale szczególnie bardzo słabe pierwsze spotkanie, które piłkarze Fenerbahce szczęśliwie zremisowali, musiało zaniepokoić szkoleniowca Turków – Aykuta Kocamana. Zespół Spartaka jako wicemistrz Rosji jest rozstawiony w IV rundzie eliminacji. Trener Unai Emery nie będzie mógł skorzystać z defensywnego pomocnika Romulo i sprowadzonego niedawno z Lyonu – Kima Källströma. Aykut Kocaman z kolei na pewno nie skorzysta z bramkarza Volkana Demirela i prawego obrońcy Gökhana Gönüla. Do jego dyspozycji będą natomiast największe gwiazdy – Maoussa Sow, Dirk Kuyt, Milos Krasić czy pozyskany przed kilkoma tygodniami Joseph Yobo.

Czy Moussa Sow pokona bramkarza Spartaka?
Czy Moussa Sow pokona bramkarza Spartaka? (fot. turkish-football.com)

Kolejnymi zespołami, które zmierzą się w środę, są szwajcarski FC Basel i rumuński Cluj. Oba zespoły rywalizowały już w poprzedniej rundzie kwalifikacyjnej i oba stoczyły zacięte spotkania. Piłkarze z Bazylei najpierw ograli norweskie Molde na wyjeździe 1:0, a grając u siebie zremisowali 1:1, a  Cluj dwukrotnie pokonał Slovana Liberec 1:0 u siebie i 2:1 w meczu wyjazdowym. Co ciekawe, oba zespoły w tym roku w rodzimej lidze jeszcze nie przegrały. W zespole prowadzonym przez Heiko Vogela na uraz narzekał ostatnio defensor Bazylei, Philipp Degen, ale wszystko wskazuje, że we wtorek zagra. Występ pomocnika Gillesa Yapi stoi pod znakiem zapytania. Marius Sumudica ma natomiast do dyspozycji całą kadrę. Szkoleniowiec Szwajcarów z kolei studzi atmosferę przed meczem, upatrując w Cluj godnego, ale niełatwego rywala. – Jest jasne, że nie lekceważymy rywala. Futbol w Szwajcarii i Rumunii stoi na podobnym poziomie. W ostatnich latach rywalizowaliśmy i z Cluj, i Otelulem i w obu przypadkach poradziliśmy sobie z tym problemem. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie. Ciężko wskazać faworyta tego spotkania, ale uważam, że mimo utraty swoich największych gwiazd (Granit Xhaka i Xherdan Shaqiri) to Szwajcarzy bez większych problemów awansują dalej. Stanowisko to potwierdza redaktor Łukasz Chojnacki z wortalu iGol.pl – Moim zdaniem FC Basel powinien gładko rozprawić się z CFR Cluj. Rumuni kilka lat temu zaskakiwali wszystkich w Europie, ale te czasy mają już dawno za sobą i aktualnie nie prezentują równie wysokiego poziomu.

Jak na tle Borusii wypadnie Jarmolenko?
Jak na tle Borusii wypadnie Jarmolenko? (fot. chernigiv-quest.com)

Rywal Śląska Wrocław z poprzedniej rundy eliminacyjnej – Helsingborg – podejmie na własnym boisku mistrza Szkocji – Celtic Glasgow. Dla podopiecznych Neila Lennona to kolejny rywal ze Skandynawii. W poprzedniej rundzie ograł 2:1 i 2:0 fińskie HJK Helsinki. Finowie postawili bardziej utytułowanemu zespołowi twarde warunki, choć wyniki tego nie odzwierciedlają. Wiele wskazuje, że podobnie może być w spotkaniu ze Szwedami – czy tym razem z innym skutkiem? W poprzedniej rundzie piłkarze Helsingborga pewnie ograli mistrza Polski 3:0 i 3:1, a wcześniej odprawili walijskie The New Saints – po bezbramkowym remisie na wyjeździe u siebie zaaplikowali rywalowi trzy bramki. Szwedzi równie dobrze spisują się w rodzimej lidze. Co ważne dla przygotowania fizycznego i rytmu meczowego są oni w połowie sezonu, a Celtic dopiero rozpoczął rozgrywki. Na inaugurację Scottish Premier League pokonał Aberdeen 1:0. W meczach kontrolnych przed sezonem Szkoci grali fatalnie. Przegrali z Norwich, Stuttgartem, Realem oraz zostali upokorzeni przez Ajax 4:0. Zremisowali tylko z Augsburgiem i Interem, a w pokonanym polu zostawili występujący na co dzień w 2. Bundeslidze VfR Aalen 2:1. Niewykluczone jednak, że presja stawki ligowych punktów i prestiżu europejskich rozgrywek bardziej motywują piłkarzy z Glasgow, bo na obu tych polach – przynajmniej na razie – spisują się przyzwoicie. Szanse awansu bukmacherzy typują minimalnie na korzyść Celticu. Neil Lennon na pewno nie skorzysta z usług napastnika  Daryla Murphy’ego, natomiast szkoleniowiec Szwedów – Age Hareide – ma do dyspozycji całą kadrę.

W kolejnym spotkaniu rewelacja ubiegłego sezonu Bundesligi – Borussia Mönchengladbach – podejmie Dynamo Kijów. Mimo że niemiecki zespół wraca do walki o europejskie puchary po wielu latach, to kadrowo jest na tyle silnym zespołem, że Dynamo może sobie nie poradzić. Co prawda z zespołu odeszła największa gwiazda – Marco Reus – ale działacze Borussii od razu zastąpili ją nową. Mowa oczywiście o de Jongu. Jeśli chodzi o sytuację kadrową w drużynie z Kijowa, z urazami zmagają się  głównie zawodnicy spoza pierwszego składu. Z urazem od dłuższego czasu walczy Oleksandr Szowkowski, więc kolejną szansę dostanie 19-letni Maksym Kowal. Lucien Favre nie będzie mógł skorzystać z napastnika Peniela Mlapy. Warto zwrócić uwagę na nowy nabytek zespołu z Gladbach – wspomnianego już Luuka de Jonga i sprowadzonego z Bazylei 20-latka Granita Xhakę oraz dwóch znakomitych defensorów – Havarda Nordtveita i Alvaro Domingueza. W zespole wicemistrza Ukrainy z kolei pierwsze skrzypce będą grali defensywny pomocnik Miguel Veloso, prawoskrzydłowy Oleg Gusjew, Andrij Jarmolenko i napastnik Ideye Brown, którego bramki pozwoliły wyeliminować w poprzedniej rundzie Feyenoord (2:1 w Kijowie, 1:0 w Rotterdamie). Obrońca niemieckiego zespołu, Martin Stranzl, sugeruje, że jego zespół w konfrontacji z bardziej utytułowanym rywalem z Ukrainy nie będzie faworytem. – To bardzo trudny i niewygodny przeciwnik z bogatym doświadczeniem międzynarodowym. Znam trenera Siomina jeszcze z czasów gry w Spartaku. On trenując Lokomotiv, przykładał dużą wagę do szybkości gry i techniki poszczególnych graczy. W Kijowie co roku przeznacza się duże kwoty na wzmocnienia. Widzę nas w roli outsidera, ale postaramy się podjąć wyzwanie. Oba zespoły dysponują podobnym potencjałem. Z jednej strony doświadczenie Dynama, z drugiej przebojowość Borussii. Mimo wszystko uważam, że dalej awansują Niemcy.

W ostatnim wtorkowym pojedynku zmierzy się FC Kopenhaga  z francuskim OSC Lille. Trzecia drużyna poprzedniego sezonu Ligue 1 – Lille – staje przed szansą gry w Lidze Mistrzów po raz drugi z rzędu. W zeszłym roku nie było to wyzwaniem, bo Lille jako mistrz Francji awansował bezpośrednio do fazy grupowej. W tym zanim znajdzie się w tym elitarnym gronie musi przeskoczyć jedną przeszkodę. Kadra Rudiego Garcii wygląda dość ambitnie. Wystarczy wspomnieć o świetnym obrońcy Aurelienie Chedjou, Mathieu Debuchym, Rio Mavubie, utalentowanym rozgrywającym Marvinie Martinie, doświadczonym Benoitcie Pedrettim czy sprowadzonym przed kilkunastoma dniami z Chelsea Salomonie Kalou. Po drugiej stronie barykady mamy zespół Kopenhagi. Drużyna Ariela Jacobsa w poprzedniej rundzie eliminacyjnej strasznie męczyła się belgijskim Club Brugge. Po katastrofalnie nudnym meczu w Kopenhadze (0:0) w Brugii Duńczycy pokonali Belgów 3:2, strzelając decydującą o awansie bramkę w 90. minucie spotkania. Zespół Lille jest nastawiony bardziej ofensywnie, więc tym razem powinno być ciekawie. W zespole Kopenhagi czołowymi postaciami są utalentowany defensor Bryan Oviedo, pomocnik Ragnar Sigurdsson, napastnik Cesar Santin i doświadczony bramkarz Johan Wiland. Wiele wskazuje, że z Lille wystąpi największa gwiazda Kopenhagi – Claudemir. Co prawda w Superligen jest zawieszony, ale z Lille wystąpi. Przynajmniej prawdopodobnie, bo od kilku tygodni zmaga się z kontuzją ścięgna Achillesa. Trener Francuzów – Rudi Garcia – jest jednak spokojny o wynik dwumeczu, choć docenia klasę rywala. – Jeśli chodzi o odległość podróży i temperatury na miejscu, to bardzo atrakcyjny rywal. Na tle potencjalnych przeciwników, których mogliśmy wylosować, to dobra jakościowo drużyna. Ważną rolę odgrywa u nich doświadczenie wyniesione z poprzednich lat, szczególnie sprzed dwóch, kiedy przeżyli piękną przygodę w fazie grupowej, później remisując z Barceloną. Pierwszą wadą, jaką dostrzegam, jest to, że zagramy najpierw na wyjeździe. Zawsze lepiej dobrze zagrać na własnym stadionie i ze spokojem pojechać na drugi mecz. Kopenhaga to dla nas wartościowe wyzwanie, ale wiem, że awansujemy dalej – zakończył trener trzykrotnego mistrza Francji. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze