Rozpacz w Groznym. Terek znów przegrywa


Terek Grozny po raz kolejny doznał zaskakującej porażki w rosyjskiej Premier Lidze. Tym razem zespół Stanisława Czerczesowa uległ Kubaniowi Krasnodar 1:2.


Udostępnij na Udostępnij na

Terek Grozny miał kolejną okazję do umocnienia wysokiej pozycji w lidze rosyjskiej. Naprzeciwko drużyny z polskim akcentem stanął zespół Kubania Krasnodar. Jednak wczesny faworyt już na początku spotkania miał duże problemy. Gospodarze w 28. minucie mieli wyśmienitą okazję na objęcie prowadzenia. Szybka i przemyślana akcja nie przyniosła jednak efektu bramkowego. Cztery minuty później Kubań już prowadził. Podopieczni Jurija Krasnożana sprytnie rozegrali rzut wolny. Podanie wzdłuż pola karnego trafiło pod nogi Aleksieja Ionowa, który mocnym i celnym strzałem zupełnie zaskoczył zdezorientowanego Godzjura.

Kibice Kubania tonęli w objęciach kolegów po szalu, jednak ich radość trwała nie dłużej niż trzy minuty. Tyle czasu wystarczyło, by wynik uległ zmianie. Trzeba było jednak rzeczy niebywałej, niespotykanej na co dzień, by Aleksander Bielienów musiał wyciągać piłkę z siatki. Tej rzeczy dokonał Martin Jiranek, który popisał się fenomenalną bombą z odległości 40 metrów. Strzał był na tyle silny i precyzyjny, że golkiper Kubania nie zdążył wybić futbolówki zmierzającej tuż pod poprzeczkę.

Druga połowa upływała pod znakiem walki o każdy centymetr boiska. Dla piłkarzy Tereka wygranie tego starcia oznaczałoby powrót na pierwsze miejsce w tabeli, więc motywacji im nie brakowało. Jednak ambicja czasem wiąże nogi, paraliżuje potencjalnie lepszych piłkarzy i nie pozwala im grać swobodnie. Zespół Kubania grał na dużym luzie i chyba to zadecydowało o ich końcowym triumfie. Decydującą bramkę zdobył na osiem minut przed końcem spotkania Araz Ozbiliz, który zdecydował się na odważny strzał z dużej odległości. Piłka po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od ziemi, po czym nabrała większej szybkości, co przesądziło o tym, że Gozdjur po raz drugi w tym spotkaniu musiał wyciągać futbolówkę z siatki.

Terek zawiódł po raz kolejny. Nie pomógł też Maciej Makuszewski, który przebywał na boisku przez ostatnie dziewięć minut. Wygląda na to, że absencja Macieja Rybusa powoduje, że zespół z Groznego traci bardzo dużo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze