Na przełomie 2020 i 2021 roku doszło do transakcji między klubem z północy Polski a tym ze stolicy kraju. "Wojskowi" wypożyczyli zawodnika do grającej w lidze szczebel niżej Arki. Jest nim Maciej Rosołek, który będzie wspierał ten klub do końca sezonu. Młody napastnik nie miał szans na przebicie się do składu Legii i granie na tyle regularnie, żeby robić ciągły postęp. Dla drużyny z Gdyni to ważne wzmocnienie w kontekście próby powrotu do ekstraklasy. Czy Rosołek sprawi, że arkowcy będą mogli zaliczyć ten sezon do udanych? Co musi się zdarzyć, aby można tak mówić?
Polskie kluby (szczególnie Lech Poznań, a i wspomniana Legia) praktykują wypożyczanie swoich młodych, perspektywicznych zawodników do niższych lig, w których pasują poziomem i mogą liczyć na odpowiednią liczbę minut. Jest to obopólnie korzystny układ. Jeden klub dostanie za jakiś czas ogranego zawodnika, drugi zostanie wsparty nowym ogniwem. Tym drugim jest właśnie Arka.
Za wysokie progi?
W strukturach Legii Rosołek mimo młodego wieku jest od kilku ładnych lat. Przez akademię, młodzieżowe drużyny, aż do seniorskiej kadry. Jego obecność jest tam jak na razie marginalnie zaznaczona. Niewiele występów, liczb też mało. Dał błysk w pucharowym starciu z GKS-em Bełchatów, w którym strzelił trzy bramki. Goli i asyst może nie ma za dużo, ale z jednym z trafień jest utożsamiany do dziś. To na pewno najważniejszy moment w jego dotychczasowej karierze. Zadebiutował i od razu dał Legii zwycięstwo w hitowym starciu z Lechem Poznań przy Łazienkowskiej 3. Lepszego scenariusza na początek nie można sobie wymarzyć.
Wejście smoka! Maciej Rosołek – pierwszy strzelec gola dla @LegiaWarszawa urodzony w XXI wieku!#LEGLPO 2:1 pic.twitter.com/jFMmYwMvEZ
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) October 19, 2019
W tamtym momencie to było za mało. Niestety, nie przekonał do siebie trenera na tyle, aby zostać i walczyć o skład. Z drugiej strony, nie zniechęcił szkoleniowca do swojej osoby tak bardzo, żeby ten chciał się go pozbyć. Dostrzeżono w nim potencjał i wysłano na wypożyczenie, a w Warszawie ma ciągle otwarte drzwi. Na razie w Gdyni ma robotę do wykonania. Jest ciągle młodym zawodnikiem, który ma przed sobą sporo lat gry.
Przesadne pompowanie balonika i presja nie pomogą szczególnie niedoświadczonemu piłkarzowi. Tak samo w drugą stronę – nie można go wychwalać pod niebiosa. Niech po prostu robi swoje i cierpliwie czeka na swoją szansę. Los w końcu odpłaci, a ciężka praca przyniesie efekty.
Rosołek na pomoc Arce?
Po ubiegłorocznym spadku z ekstraklasy Arka dzielnie walczy o powrót do najlepszych. Czasu jeszcze trochę jest, choć wszystko może zmienić się w jednej chwili. Rosołek to bardzo ambitny chłopak. Od małego pokazywał swoją nieprzeciętność i to pozwoliło mu być tu, gdzie teraz jest. W wywiadzie z oficjalną stroną Legii przyznał, że już od najmłodszych lat wyróżniał się na boisku.
– Nie ukrywam, od dziecka zawsze chciałem wygrywać. Z co drugiego turnieju przywoziłem statuetki i medale, dlatego porażki były dla mnie bardzo rozczarowujące.
Źle to przechodził, przeżywał każde niepowodzenie. Dziś, patrząc z perspektywy czasu, może się to wydawać dziwne. Jednak pokazuje zaangażowanie i oddanie całego serca dla tego okrągłego przedmiotu wypełnionego powietrzem. Mały Maciek wielokrotnie zalewał się łzami, gdy coś nie poszło po jego myśli. Teraz sam się z tego śmieje.
– Muszę też jednak przyznać, że zrobiło mi się głupio, gdy zobaczyłem obrazki, na których płaczę po meczach – stwierdził w rozmowie z przedstawicielami oficjalnej strony Legii.
Rundę wiosenną Maciej Rosołek spędzi w Arce Gdynia. https://t.co/k155uEaNcP
— Legionisci.com (@LegionisciCom) December 30, 2020
Tylko z takim nastawieniem można coś osiągnąć. To dobre ogniwo dla gdynian. W Arce przyda się ktoś taki, kto w chwili zwątpienia może dodać wiatru w skrzydła. Tym bardziej że Rosołek ma już przypisaną rolę dżokera. Czas na następny krok i decydowanie o losach meczu, grając od początku.
Arkowcy nie składają broni. Są nadal w grze w Pucharze Polski. Przyjdzie im się mierzyć w ćwierćfinale z Puszczą Niepołomice. Jest to rywal do przejścia. „Żółto-niebiescy” mogą być czarnym koniem tych rozgrywek. Apetyty rosną w miarę jedzenia, stąd też takie prognozy, jeśli chodzi o gdyński klub. A i w lidze Arka jest na 5. miejscu. Pierwsze dwie drużyny awansują bezpośrednio do ekstraklasy. Następne cztery grają w barażach. W tej chwili gdynianie są na miejscu dającym baraż, ale tylko (albo i aż) trzy punkty dzielą ich od drugiej lokaty. Niewykluczone zatem, że sprawią niespodziankę i bezpośrednio zameldują się wśród najlepszych.
Wszystko jest możliwe. Gole i postawa Rosołka mogą się znacznie przyczynić do końcowego sukcesu drużyny trenera Dariusza Marca. Już za kilka miesięcy okaże się, czy obie strony będą usatysfakcjonowane. Arka – wróci do ekstraklasy i/lub osiągnie sukces w Pucharze Polski. Rosołek – rozwinie się i będzie mógł wrócić do Legii oraz robić dalsze kroki i spełniać marzenia.