Od sezonu 1988/1989 Real Madryt aż ośmiokrotnie w rozgrywkach o europejskie puchary musiał uznawać w dwumeczu wyższość zespołów z Półwyspu Apenińskiego. Żadna inna nacja piłkarska nie wysyłała "Królewskich" tak często za burtę, jak robili to Włosi. Piłkarze Realu jeszcze pewnie nie zapomnieli o półfinale poprzedniej edycji, kiedy to na drodze do wymarzonego finału z Barceloną stanął im Juventus. Czy tym razem karta się odwróci i to zespół ze stolicy Hiszpanii będzie mógł za trzy tygodnie na Estadio Santiago Bernabeu cieszyć się z awansu?
AS Roma
Forma w ostatnim czasie
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku, gdy drużynę prowadził Rudi Garcia, wyniki oraz styl gry przyprawiały fanów Romy o ból zębów:
– w lidze porażka z Atalantą, remisy z Bologną, Torino czy Chievo,
– w Pucharze Włoch kompromitacja na Stadio Olimpico z drugoligową Spezią,
– w Lidze Mistrzów dość szczęśliwy awans do kolejnej rundy po klęsce 1:6 na Camp Nou i bezbramkowym remisie u siebie z Bate Borysow.
14 stycznia tego roku nowym-starym trenerem oficjalnie ogłoszono Luciano Spalettiego. 56-letni Włoch po remisie w debiucie z Hellas i nieznacznej porażce w Turynie z Juventusem notuje obecnie serię czterech wygranych z rzędu (Frosinone, Sassuolo, Sampdoria, Carpi). Bilans bramkowy od czasu objęcia posady przez Spalettiego to 11 strzelonych bramek i pięć straconych.
Bardzo dobrym posunięciem okazało się sprowadzenie z francuskiego Monaco Stephana El Sharaawy’ego. Włoch w czterech spotkaniach strzelił dwie bramki oraz dołożył jedną asystę. Ponadto w stolicy zameldował się Diego Perotii (sprowadzony z Genoi), który w trzech spotkaniach zaliczył gola i asystę.
Po 25 kolejkach Roma zajmuje 4. lokatę z 47 punktami na koncie. Do zajmującej obecnie 3. miejsce Fiorentiny drużyna Spalettiego traci zaledwie dwa oczka.
https://www.youtube.com/watch?v=ku4migNjxYU
Formacje
Bramkarze:
Transfermarkt.de
W środowy wieczór na Stadio Olimpico w bramce gospodarzy ujrzymy reprezentanta Polski. Będzie to jedna z ostatnich szans, aby pokazać się z dobrej strony przed rzymskimi kibicami, albowiem wiadomo już, że Szczęsny po sezonie opuści Wieczne Miasto i powróci do Londynu. Na ławce rezerwowych usiądzie Morgan De Sanctis. Sporo mówiło się, że po przyjściu Spalettiego to właśnie 38-letni Włoch wskoczy do bramki Romy. Doświadczony trener postanowił jednak nie robić roszad na tej kluczowej pozycji i to Polak w dalszym ciągu może strzec bramki „Giallorossich”.
Obrońcy:
Transfermarkt.de
Defensywę Romy można uznać za najsłabszą formację. W tym sezonie w 31 spotkaniach (liga+puchary) strzelono rzymianom aż 43 bramki. Zawodzi przede wszystkim Antonio Rudiger. Wypożyczony przed sezonem z VfB Stuttgart zawodnik miał stać się ostoją rzymskiej defensywy. Jak na razie jednak jego postawę można uznać na rozczarowanie.
Trochę lepiej sytuacja przedstawia się na bokach obrony. W systemie z czterema obrońcami Spaletti może skorzystać z Maicona bądź Florenziego na prawej stronie i z Digna bądź Zukanovicia na stronie lewej.
Pomocnicy:
Transfermarkt.de
Poza kontuzjowanym Kevinem Strootmanem Luciano Spaletti ma do dyspozycji wszystkich zawodników. Gdyby w pełni zdrowia był Daniele De Rossi, to zapewne on wyszedłby w pierwszym składzie na mecz z Realem. Jednak Włoch powraca dopiero do zdrowia po drobnym urazie, więc jego występ od pierwszej minuty wydaje się mało prawdopodobny.
W tej sytuacji w roli defensywnego pomocnika wcieli się zapewne Seydou Keita, a tuż przed nim operować będzie ktoś z dwójki Miralem Pjanić/Radja Nainggolan. Bliżej gry w pierwszym składzie wydaje się Bośniak, którego atutem są świetne prostopadłe podania oraz znakomicie bite rzuty wolne.
Napastnicy:
Transfermarkt.de
W ostatniej ligowej kolejce w końcu przełamał się Edin Dżeko. Dla sympatyków Romy jest to na pewno dobry prognostyk przed środowym hitem. Wielce prawdopodobne, że gospodarze wyjdą na to spotkanie w ustawieniu 4-2-3-1. Po bokach należy spodziewać się będących w dobrej dyspozycji El Shaarawy’ego oraz Mohameda Salaha. Za plecami wysuniętego Dżeko powinno znaleźć się miejsce dla Diego Perottiego (Spaletti może wybrać również wariant bardziej defensywny i postawić na Naingollana).
Okiem eksperta
O ocenę szans Romy w dwumeczu z Realem Madryt poprosiliśmy Tomasza Lubczyńskiego, redaktora Seriea.pl
Bądźmy realistami, Roma może awansować do 1/4 finału Ligi Mistrzów tylko dzięki pomocy sił nadprzyrodzonych. I nie są to nawet moje słowa, bo Radja Nainggolan dopiero co w rozmowie z dziennikarzami określił szanse „Giallorossich” w podobnym tonie. Niestety nie ma w tym ani krzty przesady i zastanawiam się, czy ktokolwiek w Rzymie myśli poważnie o możliwości przejścia Realu, czy może wszyscy wychodzą z założenia: „grunt to się nie zbłaźnić”?
Patrząc na historię pucharowych występów rzymian, za dobry wynik dwumeczu będzie można uznać porażkę inną niż 1:7. Na poważnie jednak – oczywiście jest jakaś szansa na przejście drużyny „Królewskich”, nie takie cuda się już zdarzały. Roma w Serie A poczyna sobie coraz lepiej i właśnie wróciła do pierwszej czwórki, ale wciąż kuleją tam jednostki.
Pojedynek z Realem powinno wygrywać się defensywą, a tam niestety wciąż widzę największe braki drużyny Spallettiego. Wprawdzie do zdrowia wrócił De Rossi, ale obok niego i Manolasa ma wystąpić według „La Gazzetta dello Sport” Rudiger. A to prawdziwa bomba zegarowa. W weekend dał się ośmieszyć Mbakogu z Carpi. Teraz zestawmy sobie napastnika „Biancorossich” z Cristiano Ronaldo… no właśnie. Zaryzykuję stwierdzenie, że łatwiej nie będzie. Dlatego też – tym bardziej że moje imię zobowiązuje do niedowiarstwa – w awans uwierzę, gdy go zobaczę. I naprawdę BARDZO chciałbym zobaczyć.
Przewidywana jedenastka
Real Madryt
Forma w ostatnim czasie
Real Madryt można w tym sezonie posądzić o… rozdwojenie jaźni. „Królewscy” znakomicie radzą sobie w spotkaniach na Santiago Bernabeu, gdzie stanowią prawdziwą maszynkę do zdobywania bramek i rozjeżdżania rywali. Gdy przychodzi im jednak opuścić Madryt i wybrać się w delegację, widzimy drugą twarz zespołu, grającego futbol ospały, któremu punktowanie na obcych boiskach przychodzi z dużą trudnością.
Niewątpliwie spotkania z Realem Betis i Granadą udowodniły, że zespół nie jest jeszcze do końca tak ukształtowany, jakby chciał tego francuski trener. W obu meczach „Królewscy” bardzo słabo wchodzili w spotkanie, w pierwszej połowie praktycznie nie stanowiąc zagrożenia dla bramki rywali. Nie jest to jednak problem nowy i zespół od początku tego sezonu zmaga się z indolencją strzelecką w meczach wyjazdowych. Real w lidze nie potrafił pokonać kolejno Sportingu Gijon, Sevilli, Villarrealu i Valencii, zwycięstwa odnosząc tak naprawdę tylko na dwóch stadionach mocniejszych rywali – w Bilbao i Vigo.
Można mieć wątpliwości, czy w starciu z mocniejszym rywalem problemy z atakiem pozycyjnym i koncentracją w obronie znów się nie pojawią. Z drugiej jednak strony, Liga Mistrzów była tymi rozgrywkami, w których do gry zespołu trudno było się przyczepić.
Formacje
Bramkarze:
Transfermarkt.de
W październiku można było podejrzewać, że Real ma golkipera z absolutnego światowego topu. Keylor Navas od początku sezonu wyglądał bardzo dobrze, a apogeum swojej formy osiągnął w Vigo, gdzie jego występ przeciwko Celcie był prawdopodobnie jednym z najlepszych indywidualnych popisów bramkarskich w ostatnich latach. Im dalej w sezon, tym jednak Navas spisywał się odrobinę gorzej, co zresztą powiedzieć można o całym zespole. Nadal jednak jest pewnym punktem zespołu „Królewskich”, pozwalając całemu madridismo chociaż na chwilę zapomnieć o Davidzie de Gei.
Obrońcy:
Transfermarkt.de
Największa bolączka Zinedine’a Zidane’a. Sergio Ramosa nadal trzeba uznać za absolutną ostoję defensywy i piłkarza, bez którego trudno sobie wyobrazić zespół francuskiego trenera. Większe wątpliwości dotyczą jego partnera na środku defensywy. W obliczu kontuzji Pepe, a także nieregularnej formy Varane’a mówi się, że szansę może dostać Nacho, który stworzył formację defensywną z Ramosem, Carvajalem i Marcelo na ostatnim treningu przed starciem na Stadio Olimpico.
Trudno jednak uznać, aby defensywa „Królewskich” stanowiła monolit. Czasy Jose Mourinho i jego żelaznej linii obronnej już dawno poszły w zapomnienie i drużynę Zidane’a trudno posądzić o pełen balans pomiędzy formacjami, co pokazało chociażby spotkanie z Athletikiem Bilbao.
Pomocnicy:
Transfermarkt.de
Zdecydowanie najsilniejsza formacja „Królewskich”. Co więksi optymiści mogliby drugą linię Realu uznać za najsilniejszą na świecie. I trudno byłoby w sumie z taką tezą dyskutować. Luka Modrić w ostatnich tygodniach prezentuje się znakomicie, ponownie stając się głównym dyrygentem zespołu, a bramka zapewniająca zwycięstwo w Granadzie tylko potwierdziła dużą pewność siebie, jaką ostatnio prezentuje chorwacki pomocnik. Toni Kroos już nie przypomina tego bojaźliwego i grającego na alibi piłkarza z początku sezonu, coraz częściej decydując się na długie przerzuty i trudniejsze rozwiązania. Najwięcej pytań dotyczy trzeciego ogniwa tego tridente, czyli kogoś z pary Isco – James. Na Stadio Olimpico, w wyniku kontuzji Bale’a, w pierwszym składzie wyjdą zapewne obaj. Łączy ich na pewno fakt, że obaj padli ofiarami rządów Rafy Beniteza i zwłaszcza po tym pierwszym widać powrót do lepszej formy. Za Jamesem przemawiają w ostatnim czasie liczby, jednak trudno nie uznać, że większe tempo akcjom Realu w ostatnim czasie nadaje Isco.
Na ławce do dyspozycji Zidane’ pozostają jeszcze Casemiro (będący największą ofiarą zmiany trenera w Madrycie), a także Mateo Kovacić, który zdaje się uzyskiwać coraz większe zaufanie od francuskiego szkoleniowca.
Napastnicy:
Trio BBC w tym roku pozostaje zdecydowanie w cieniu barcelońskiego MSN i wynika to zarówno z problemów zdrowotnych Garetha Bale’a, jak i trochę słabszej dyspozycji Cristiano Ronaldo. Tak naprawdę jedynym piłkarzem, który w pełni spełnia oczekiwania w tym sezonie (a nawet gra powyżej nich), jest Karim Benzema. Francuz, mając w świadomości fakt, że przez swój udział w aferze z szantażowaniem Mathieu Valbueny może stracić wyjazd na Euro, postanowił najwyraźniej wziąć sprawy w swoje ręce i udowodnić, że w takiej formie powołanie należy mu się z urzędu. I trudno nie uznać, że jest tego bliski. 25 bramek w 27 meczach to wynik doprawdy znakomity i w tym sezonie Benzemę trudno nie zaliczyć do światowego TOP 3 wśród napastników.
Okiem eksperta
Szanse Realu w Rzymie, ich obecną dyspozycję i problemy, z jakimi zmaga się zespół z Madrytu, opisał dla Was Mateusz Wojtylak, redaktor naczelny RealMadryt.pl.
Real Madryt od początku sezonu boryka się z zatrważającą liczbą problemów sportowych i instytucjonalnych. Przejęcie pierwszej drużyny przez Zinedine’a Zidane’a na pewno przywróciło radość w szeregach kibiców i przede wszystkim piłkarzy, ale wydaje się, że największe problemy zostały jedynie przykryte cienkim białym prześcieradłem, które w każdej chwili może odfrunąć na wietrze i odsłonić złe demony z 2015 roku.„Królewscy” dalej borykają się z plagą kontuzji. Francuski szkoleniowiec nie będzie mógł liczyć w Rzymie na Garetha Bale’a, który w grudniu i styczniu, do spółki z Karimem Benzemą, ciągnął madrycki wózek, a dziś nie wiadomo nawet, kiedy wróci do gry. Zabraknie też Pepego, który początkowo miał jedynie odpoczywać po maratonie meczowym, a po kilkunastu dniach okazało się, że ma problemy z powięzią podeszwową w prawej nodze. Wszystkiemu winien ma być Jesús Olmo, który błędnie zdiagnozował urazy obu zawodników. Większość piłkarzy Realu domagała się głowy szefa sztabu medycznego jeszcze za czasów Carlo Ancelottiego. Włodarze klubu pozostali jednak nieugięci i płacą teraz za to niemałą cenę.Zagadkę stanowi też powołanie dla Marcelo, który w meczu z Granadą zwichnął bark i początkowo mówiło się o tym, że jego przerwa potrwa trzy tygodnie. Trudno uwierzyć jednak w cudowne ozdrowienie i w racjonalny sposób wytłumaczyć obecność Brazylijczyka w kadrze na mecz z Romą. Jeśli Marcelo faktycznie wybiegnie w wyjściowej jedenastce i jego uraz się odnowi, w ogniu krytyki stanie już nie tylko Jesus Olmo, ale cały sztab szkoleniowy i sam piłkarz. Włosi na pewno nie będą przebierać w środkach i bark Brazylijczyka będzie dla nich takim samym celem jak bramka Keylora Navasa. Ryzykowanie zdrowia Marcelo w obliczu rewanżu na Santiago Bernabeu jest najzwyczajniej w świecie głupotą.Kontuzje kontuzjami, ale największą bolączką „Królewskich” pozostają mecze wyjazdowe. Od września ubiegłego roku i goleady ze słabiutkim Espanyolem Real Madryt nie odniósł ani jednej przekonującej wygranej poza Bernabeu. Już po przyjściu Zidane’a „Królewscy” zremisowali z Betisem i rzutem na taśmę wygrali z ostatnią w tabeli Granadą. Real nie radzi sobie poza domem i jeśli Roma wierzy w awans, musi przywieźć pokaźną zaliczkę do Madrytu, bo tam będzie już na nią czekał zupełnie inny, lepszy zespół.Pomimo tych problemów i historii, która mówi, że Real przegrał ostatnie osiem dwumeczów z włoskimi klubami w fazie pucharowej, nie wierzę, że Romie uda się ugrać na Stadio Olimpico coś więcej niż remis. Defensywa z Ramosem i Varane’em, który w niczym nie przypomina już złotego chłopca sprzed kilkunastu miesięcy, budzi spore wątpliwości, ale siła rażenia chłopców „Zizou” wciąż jest ogromna. Ponadto Francuzowi udało się usprawnić grę w drugiej linii, gdzie Isco przestał przypominać futsalowego grajka, który najchętniej kiwałby się nawet z kibicami na stadionie, a Luka Modrić zrzucił taktyczne kajdanki, które założył mu Benitez, i z pełną swobodą dyryguje grą Realu. „Królewscy” są faworytem i nikt nie powinien być zdziwiony, jeśli wszystkie klocki w układance Zidane’a w końcu ułożą się w jedną całość poza Madrytem, a kwestia awansu rozstrzygnie się już w pierwszym meczu.
Historia spotkań
Oba zespoły mierzyły się ze sobą w Lidze Mistrzów ośmiokrotnie. Korzystniejszy bilans spotkań mają „Królewscy”, którzy czterokrotnie schodzili z boiska jako zwycięzcy. Rzymianie wygrywali trzykrotnie, natomiast jedno spotkanie zakończyło się remisem.
Ostatnie ich starcie miało miejsce w sezonie 2007/2008. W rywalizacji decydującej o awansie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, Roma okazała się lepsza w dwumeczu 4:2.
Łączna wartość wyjściowego składu
AS Roma: 162 000 000 €
Real Madryt: 500 000 000€
(źr. Transfermarkt.de)
Typ iGola
Awans Realu Madryt. Mimo wciąż niepewnej gry na wyjazdach trudno spodziewać się innego wyniku dwumeczu niż przejścia do dalszej fazy rozgrywek zespołu z Hiszpanii. Liga Mistrzów od kilku sezonów jest tymi rozgrywkami, w których – nawet mimo problemów w lidze – „Królewscy” i tak radzili sobie znakomicie. W zespole panuje optymizm, piłkarze odzyskali radość z gry i trudno przypuszczać, aby Roma była w stanie przeciwstawić się Cristiano Ronaldo i spółce.