W zamykającym 13. kolejkę spotkań hiszpańskiej Primera Division meczu zmierzyły się ze sobą drużyny z drugiej części tabeli – Real Saragossa i Celta Vigo. Wygrali goście po bramce Iago Aspasa w 82. minucie. Co miał do powiedzenia po meczu Roberto Jimenez, bramkarz, a jednocześnie kapitan Saragossy?
Korespondencja z Hiszpanii
Celta Vigo odniosła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Rozumiem, że Pański zespół nie chciał przerwać tej złej passy?
Bardzo żałuję, że nie potrafiliśmy pokonać dzisiaj graczy z Galicji. Porażka przed meczem absolutnie nie wchodziła w grę. Chciałbym zauważyć, że to my prowadziliśmy grę, a Celta ustawiła się ultradefensywnie. Miała dwie dogodne okazje, jedną z nich wykorzystała. Chcąc spokojnie przetrwać w La Liga, nie możemy pozwalać sobie na porażki z zespołem pokroju Celty Vigo.
Rozgrywki ligowe swoją drogą, ale już w czwartek rewanżowy mecz w Copa del Rey z Granadą. Czy zespół zdąży wypocząć, zregenerować się do tego czasu?
Niestety. Z jednej strony to my wygraliśmy pierwszy mecz 1:0, z drugiej jednak Granada grała w lidze w sobotę, więc miała 48 godzin odpoczynku więcej. W futbolu ma to ogromne znaczenie. Przypomnę, że zespół z Andaluzji pokonaliśmy w tym sezonie również w Primera Division 2:1, i to na jego terenie. Wierzę, że awansujemy do 1/8 finału Pucharu Króla.
W meczach pucharowych trener Manolo Jimenez daje szansę w bramce Leo Franco. Czy oznacza to, że i teraz nie zagra Pan w pierwszej jedenastce?
Z decyzjami trenera się nie dyskutuje, trzeba je z pokorą zaakceptować.
Wróćmy do La Liga, jakie są ambicje drużyny na ten sezon?
Myślę, że wejście do pierwszej dziesiątki byłoby świetnym wynikiem. Na razie jesteśmy na trzynastym miejscu i do dziewiątej Sevilli tracimy trzy punkty. Sytuacja zespołu nie jest zła, graliśmy już z potentatami na wyjeździe – z „Królewskimi” z Madrytu, Barceloną czy Valencią. Musimy krok po kroku koncentrować się na każdym kolejnym meczu. Dzisiejsze spotkanie można nazwać wpadką, wypadkiem przy pracy.