Ostatnimi czasy, gdy słyszymy o najbardziej rozchwytywanych Polakach za granicą, kierujemy głowę w stronę Włoch. Trudno się temu dziwić, ponieważ piękne i świeże historie zawsze nas emocjonują. Czasami zapominamy jednak, że pewien jegomość pisze obszerniejsze rozdziały nieco bliżej, za zachodnią granicą naszego kraju. To oczywiście Robert Lewandowski, który zdobył właśnie kolejny szczyt w swojej karierze.
Nie da się ukryć, że uwielbiamy niesamowite debiuty nowych bohaterów na scenie. Tę na ostatnie kilka miesięcy przejął Krzysztof Piątek, nieumyślnie kradnąc show napastnikowi Bayernu Monachium. Wielu dziennikarzy apelowało, by postaci Roberta nie umniejszać i nie wynosić „Bombera” z Milanu na szczyt piedestału. Fakt, robimy to mimowolnie, ale momentami trzeba się otrząsnąć. Nieważne, że sukcesy kapitana reprezentacji Polski nam się znudziły. Nieważne, bo one wciąż robią ogromne wrażenie.
Robert Lewandowski jest jak nieustępliwy alpinista
Przy jego osobie można postawić prostą, acz niezwykle trafną frazę: ciągle mu mało. Gdy sięgniemy pamięcią do wcześniejszych sezonów, odnotujemy, że właściwie w każdym z nich były zawodnik Borussii bił jakiś nowy rekord. A to pod względem liczby bramek w następujących po siebie sezonach, a to pod kątem goli w Lidze Mistrzów czy serii trafień w pojedynczych meczach. Całą skalę jego dokonań oddaje fakt, że w swojej karierze już ponad 400 razy trafiał do siatki! Niewielu aktywnych piłkarzy może się tym poszczycić.
https://twitter.com/Shafaqut94/status/1104420402300940295
W dzisiejszym meczu Bayernu z Wolfsburgiem kat ponownie spotkał swoją ofiarę. Co prawda tym razem wyrok był nieco mniej okazały niż kilka lat temu, ale wciąż zabójczy. Bawarczycy zmiażdżyli zespół z Dolnej Saksonii, wygrywając 6:0, w czym zawarł się oczywiście dublet Lewandowskiego. Dla napastnika „Die Roten” to był kolejny dzień w biurze, jednak tym razem nie zakończy się on standardowym powrotem do domu. Robert dzięki tym bramkom stał się samodzielnym liderem w tabeli ligowych strzelców (17 goli).
DOPPELPACK LEWEGO! ⚽⚽
Znakomite wykończenie @lewy_official 🇵🇱 i Bayern Monachium demoluje VfL Wolfsburg 6-0! 🔥 pic.twitter.com/vdNPwV9DGL
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) March 9, 2019
Ale ten artykuł by nie powstał, gdyby „Lewy” nie dokonał czegoś innego. Bo prowadzenie we wszelkich statystykach strzeleckich Bayernu, Bundesligi i Ligi Mistrzów w tym sezonie to jedno, a bicie kolejnych rekordów to drugie. Gdybyśmy cofnęli czas o osiem lat, zapewne nikt nie byłby w stanie przewidzieć, że Polak stanie się ikoną jednej z najmocniejszych lig na świecie. Z biegiem każdego miesiąca podejrzewaliśmy, że to nadejdzie, i w końcu nadeszło. Robert Lewandowski to najskuteczniejszy obcokrajowiec w lidze niemieckiej!
Lewandowski makes Bundesliga history 🇵🇱 pic.twitter.com/Rs4CNBBj0w
— B/R Football (@brfootball) March 9, 2019
Klopp patrzy, Robert straszy
Forma „Lewego” w tym sezonie jest bliska ideału. Mówimy przecież o piłkarzu, który w wielu meczach niesie swój zespół do zwycięstwa. Najważniejszym faktem jest jednak to, że okres zwyżkowy przypada na moment, gdy rewanżowy mecz z Liverpoolem już za pasem. Po pierwszym spotkaniu na Anfield Polak mógł odczuć lekki niedosyt, ale też kolejną falę krytyki. Mimo że napastnik Bayernu rozgrywa swój najlepszy sezon w barwach „Gwiazdy Południa”, gorzkie słowa wciąż padają pod jego adresem. Niesłusznie.
https://twitter.com/BavarianTweets/status/1104432831416229890
Kapitan reprezentacji Polski notuje liczby, których na tym etapie sezonu w Bayernie jeszcze nigdy nie posiadał. W 34 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach Robert brał udział w aż 40 trafieniach, co wśród najlepszych „dziewiątek” na świecie stawia go na samym szczycie. Szczególne wrażenie robią asysty, których wychowanek Znicza Pruszków uzbierał już 11, czyli najwięcej w jednym sezonie w swojej dotychczasowej karierze. Juergen Klopp wraz ze swoją ekipą z Liverpoolu powinien się bać? A jakże.
— FC Bayern München (@FCBayern) March 9, 2019
Ale to nie „The Reds” są w tej chwili w tarapatach, co doskonale widać na powyższym obrazku. Piłkarze BVB zostali złapani na zakręcie i wszystko wskazuje na to, że w obliczu wielkiej formy ofensywy Bayernu tytuł nie powędruje do Dortmundu. On, wraz z koroną króla strzelców dla pewnego piłkarza, na koniec sezonu wyląduje prawdopodobnie w stolicy Bawarii. Pytanie, czy to będą ostatnie przygody króla znad Wisły na niemieckich boiskach?
Robert Lewandowski piątym strzelcem w dziejach Bundesligi. 196 goli. Przed nim:
4. Manfred Burgsmüller 213
3. Jupp Heynckes 220
2. Klaus Fischer 268
1. Gerd Müller 365Jeśli przedłuży kontrakt z Bayernem, drugie miejsce jest do zrobienia.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) March 9, 2019
Bo Real potrzebuje napastnika (pół żartem, pół serio), a mimo to raczej życzymy Robertowi, by został w Bayernie. On ma tutaj jeszcze coś do zrobienia! Czas ścigać najskuteczniejszych strzelców w historii Bundesligi. Gerd Müller jest co prawda nieosiągalny, ale wejście na podium to wydarzenie jak najbardziej realne.