Niemiecki futbol ostatnio jest na świeczniku światowych mediów. Głównie z powodu kryzysu reprezentacji byłych mistrzów świata. W ostatnich sezonach poza Bayernem reszta krajowych ekip zawodziła w europejskich pucharach. W tym miesiącu do dyskusji dołączył jeszcze jeden temat – reforma Bundesligi. I to nie tylko niemieckiej ekstraklasy, ale także niższych lig. Przed szereg wyszedł Union Berlin, który opublikował długi postulat z propozycjami poprawy ligowych rozgrywek w Niemczech.
Union Berlin jest drużyną z 2. Bundesligi, która ma już od dziesięciu sezonów status drugoligowca. Zwykle „Żelaźni” byli zespołem środka tabeli, ale w ostatnich latach powoli rośli w siłę. W obecnych rozgrywkach zajmują pozycję wicelidera z szansami na awans o klasę wyżej. Obecnie jednak nie zrobili się popularniejsi ze względu na swoją grę, ale na opublikowany długi postulat. W zasadzie zbiór postulatów dotyczący reformy Bundesligi. Jest to dość obszerny wpis, który został zamieszony na głównej stronie klubu. Lekkie streszczenie możecie znaleźć poniżej.
https://www.facebook.com/bundesmaniak/posts/2213870848891212?__tn__=-R
Poszerzenie lig do 20 drużyn
Przyglądając się czołowym europejskim ligom, od razu można zauważyć, że tylko w Niemczech w ekstraklasie występuje 18 zespołów. W Premier League, La Liga, Serie A czy Ligue 1 co sezon gra 20 drużyn. Polscy fani Bundesligi zapewne dobrze pamiętają, jak Niemcy podchodzą do wprowadzanych zmian. Wystarczy przypomnieć lawinę protestów kibiców na stadionach, kiedy ogłoszono poniedziałkowe ligowe mecze. Nawet fakt, że są one rozgrywane tylko sporadycznie, nie uspokoił fanów. O sprawie RB Lipsk nawet nie musimy za bardzo przypominać. Temat poszerzenia lig nie jest zamiatany pod dywan przez władze DFL (Deutsche Fussball Liga – niemiecki odpowiednik Ekstraklasy SA). W grudniu ma się odbyć spotkanie z przedstawicielami klubów, na którym będą w dużej części omawiane propozycje Unionu.
A czy może dojść do kompromisu przy powiększeniu Bundesligi i 2. Bundesligi? – Trudno powiedzieć. Jeszcze za wcześnie na takie dywagacje. Niemcy są bardzo konserwatywni, jeśli chodzi o kształt ligowych rozgrywek, i niechętnie przy nim majstrują. Powiększenie ligi jest oczywiście w interesie tych mniejszych klubów, ale niekoniecznie w interesie tych większych, którym dojdą kolejne terminy meczowe (a zatem zwiększy się obciążenie). Na dodatek dostaną mniejsze pieniądze choćby z tytułu praw telewizyjnych, bo środki trzeba będzie podzielić na większą liczbę drużyn. Trzeba poczekać do grudnia, choć już pojawiają się głosy, że zebranie planowane pierwotnie na 12 grudnia może zostać przełożone na inny, późniejszy termin – odpowiada Tomasz Urban, ekspert Eleven i redaktor tygodnika „Piłka Nożna”.
Samowolka Unionu?
Można zastanawiać się, dlaczego to właśnie klub z Berlina wyszedł przed szereg. Przez dominację Bayernu w lidze czy słabszą postawę pozostałych ekip zaczęto dyskutować nad różnymi reformami ligi. Aby bardziej urozmaicić rozgrywki, pojawiały się w mediach pomysły związane z dograniem po sezonie zasadniczym fazy play-off o mistrzostwo. Miałoby to dodać więcej emocji na koniec sezonu, a nie czekać na kolejną z rzędu koronację „Bawarczyków”. Nowe rozwiązania powinny oczywiście wypłynąć najszybciej od drużyn z Bundesligi, jednak najwięcej odwagi mieli „Żelaźni”.
– Union wyszedł z własnymi pomysłami przed szereg i nie spotkało się to raczej z przychylnym przyjęciem ze strony innych klubów, które twierdzą, że drużyny powinny razem wypracować jakieś stanowisko w tej kwestii. Ale w mojej ocenie dobrze się stało, że Union przygotował te postulaty. Jest to bowiem przyczynek do szerszej dyskusji. Opinia publiczna może te pomysły komentować i opiniować, a taka publiczna debata też jest chyba w interesie niemieckiej piłki. W końcu tu nie chodzi o kosmetyczne zmiany – dodaje Urban.
Kurswechsel für den deutschen Profifußball? So könnte das aussehen 👉 https://t.co/jlgZKUR2pW #fcunion #eisern #unveu 🔴⚪
— 1. FC Union Berlin (@fcunion) October 3, 2018
Dyskusja się rozpoczęła, a temat stał się popularny. Wystarczy nawet przyjrzeć się poszczególnym pozycjom na oficjalnym koncie twitterowym Unionu. Żaden inny tweet berlińskiego klubu w ostatnim czasie nie cieszył się aż takim zainteresowaniem.
Szerszy interes
Co najciekawsze, w tych wszystkich postulatach Union nie tylko myśli o sobie. Jest tu zawarty plan na całościową reformę dotyczącą także niższych lig. Przede wszystkim berlińczycy chcieliby, aby DFL, który aktualnie zarządza tylko Bundesligą oraz 2. Bundesligą, wziął pod swoje skrzydła 3. ligę niemiecką. Głównie dlatego, że trzeci stopień ligowy jest także w pełni zawodowy. Również kwestia awansów z Regionalliga do 3. ligi miałaby ulec zmianie. A dlaczego ekipie z Berlina zależy tak na pomocy niższym ligom? – Bo w niższych ligach jest też sporo klubów z bogatymi tradycjami, które gromadzą na meczach po kilkadziesiąt tysięcy widzów i szkoda by było zmarnować ten potencjał. Ponadto zwłaszcza Regionalliga wymaga głębokiej reformy, bo system awansów jest wręcz kabaretowy i wyjątkowo nieczytelny – odpowiada Urban.
Jak pomyślimy o niemieckiej piłce, to aktualnie na wierzch wychodzi kryzys reprezentacji Niemiec. Byli mistrzowie świata w tym roku przegrali już sześć meczów, co się jeszcze im nigdy nie zdarzyło. To oczywiście jeszcze nie koniec, bo w listopadzie będą grać w ramach Ligi Narodów z Holandią oraz wcześniej towarzysko z Rosją. Od czasów niemieckiego finału w Lidze Mistrzów brakuje drugiej drużyny obok Bayernu, która mogłaby nawiązać walkę z innymi przedstawicielami najmocniejszych lig w Europie. Chociaż obecnie i „Bawarczykom” przytrafił się słabszy okres, co negatywnie odbija się na kibicach. Czy to jest właśnie dobry moment na to, żeby wprowadzić zmiany w niemieckich ligach?
Tu bardziej jednak chodzi o pieniądze i o wyjście naprzeciw klubom z duszą, takim jak Kaiserslautern, TSV, Energie Cottbus czy Hansa Rostock. Większa liczba drużyn na wyższych szczeblach to szansa dla nich, by wyrwały się z marazmu. Tomasz Urban
– Poniekąd tak i Union użył tego przy argumentowaniu swoich tez. Ale tu bardziej jednak chodzi o pieniądze i o wyjście naprzeciw klubom z duszą, takim jak Kaiserslautern, TSV, Energie Cottbus czy Hansa Rostock. Większa liczba drużyn na wyższych szczeblach to szansa dla nich, by wyrwały się z marazmu. Dopóki grają w 3. lidze, to pół biedy, bo można się z niej relatywnie łatwo wyrwać, ale spadek do Regionalligi to praktycznie wyrok dla nich – komentuje ekspert Eleven.
Dominacja Bayernu obniża zainteresowanie sponsorów?
I tu płynnie przechodzimy do tematu związanego z finansami. Union w swoich postulatach zadbał też o ten aspekt. Władze drużyny ze stolicy chciałyby ograniczenia wypożyczania zawodników (tym chce się zająć także FIFA na szerszą skalę), ograniczenia budżetów płacowych, podniesienia ekwiwalentu za wyszkolenie piłkarza, utrzymania zasady „50+1” czy też zmiany pozyskiwania pieniędzy przez klub za sprzedaż praw telewizyjnych. Trudno byłoby szerzej omawiać każdy z tych aspektów, ale my spojrzeliśmy na trzy inne.
Union obawia się, że w obecnej formie w Bundeslidze jest za mała konkurencja dla Bayernu. Według „Żelaznych” przez to od ligi powoli zaczynają się odwracać kibice, a następnie obniży się zainteresowanie obecnych i potencjalnie nowych sponsorów. O pomoc w znalezieniu odpowiedzi poprosiliśmy Monikę Płaczkowską zajmującą się sponsoringiem i marketingiem w sporcie. – Jeśli chodzi o sponsoring, to Bayern nie jest dla klubów konkurencją, aktualnie zespół z Bawarii wydaje się być daleko poza horyzontem innych klubów, szczególnie tych z 2. Bundesligi. Trochę jak taki samotnie poruszający się wolny elektron.
– Bundesliga w poprzednim sezonie osiągnęła zysk na poziomie 3,1 mln euro głównie dzięki wpływom z reklam i umów ze sponsorami. Kluby także wchodzą na nowe rynki, bardzo często azjatyckie, co wynika z pozyskania dodatkowych partnerów. Nie powinno się mówić więc o obniżeniu zainteresowania, bo ono w mojej opinii, patrząc przez pryzmat wszystkich klubów, wzrasta. Problemem jest to, że tylko jeden klub ma tak silną pozycję w światowym futbolu i jest prawdziwym, globalnym koncernem, który sponsoring opiewa na kwoty niemożliwe dla większości drużyn. Tutaj problemem często jest zasada 50+1, którą z kolei Union chce utrzymać, to ona bardzo często stoi na przeszkodzie zwiększania kwot i liczby sponsorów.
Bundesliga i 2. Bundesliga w pakiecie z 3. ligą
Wróćmy jeszcze na chwilę do sprawy z 3. ligą niemiecką. Union w swoim postulacie chciałby, aby DFL zajęło się także tymi rozgrywkami. Chodzi tu także o sprzedaż praw telewizyjnych. W momencie kiedy u nas w kraju prawa do Bundesligi i 2. Bundesligi pozyskiwało Eleven, zastanawialiśmy się, jak pomieścić to wszystko w ramówce. Zwłaszcza jak się jeszcze dysponuje prawami do pokazywania innych lig. A co jeśli do tego niemieckiego pakietu dojdzie jeszcze jedna liga? Czy jeżeli DFL zajmowałby się też sprzedażą praw do pokazywania 3. ligi niemieckiej, to trudniej byłoby to sprzedać w pakiecie z Bundesligą i 2. Bundesligą?
– Zapewne istnieje jakieś ryzyko, jednak w mojej opinii należy zapytać po co? Z uwagi na szukanie dodatkowych dochodów dla klubów z 1. i 2. Bundesligi, aby dywersyfikować problemy związane z 50+1, o czym stale się dyskutuje? Wielokrotnie ekonomiści zwracają uwagę, że to prawa TV są silnikiem napędowym rozgrywek, więc nie dziwi mnie, że takie głosy coraz głośniej wychodzą od klubów, jednak czy monopol jest dobry? Dodatkowo taka potencjalna sprzedaż praw telewizyjnych musiałaby doprowadzić do szeroko pojętych zmian organizacyjno-strukturalnych w 3. lidze – odpowiada Płaczkowska.
Pytanie, czy trzeci stopień rozgrywek w Niemczech potrzebuje aż takiej pomocy? Często w różnych mediach czy social mediach pokazuje się 3. ligę jako świetny przykład, że nawet do takich rozgrywek można przyciągnąć dużą grupę kibiców. Frekwencje na stadionach na tym stopniu są często wyższe niż w ekstraklasach w innych krajach. A skoro tyle osób pojawia się na trybunach, to i grono odbiorców chcących zobaczyć spotkania w telewizji czy internecie powinno być duże. W kwestii pokazywania tych niemieckich rozgrywek sprawy obecnie nie wyglądają najgorzej. Spadek do tego stopnia z 2. Bundesligi nie oznacza finansowego końca dla spadkowiczów.
– Po podpisaniu umowy z Telekomem stało się jasne – 3. liga otrzyma 16 mln euro na sezon w ramach sprzedaży praw telewizyjnych, dzięki czemu kibice zobaczą wszystkie mecze rozgrywane na tym poziomie. Kontrakt obowiązuje od sezonu 2018/2019 przez trzy kolejne sezony z opcją przedłużenia o rok, a jego wartość jest wyższa o 3,1 mln euro w porównaniu do aktualnie obowiązującego – dodaje Płaczkowska.
Poszerzenie ligi zwiększy dochody?
Na koniec wracamy jeszcze do sprawy poszerzenia Bundesligi i 2. Bundesligi do 20 drużyn, ale tym razem spoglądając na finanse. Według Unionu będziemy wtedy mieli więcej zespołów, co zwiększy liczbę meczów oraz przedłuży rozgrywki o parę kolejek. To automatycznie powinno się przełożyć na wzrost zysku ekip z tych lig. Ale pamiętajmy, że automatycznie do obecnej puli, jaką się dzielą drużyny, dojdą jeszcze po dwie pary rąk sięgających po pieniądze.
W przypadku klubów niemieckich, których mecze cieszą się wielką popularnością wśród kibiców, dwa dodatkowe spotkania mogą pozwolić na zwiększenie przychodu z dnia meczowego. Monika Płaczkowska
Czy poszerzenie ligi faktycznie przełoży się na zwiększenie dochodów? – W przypadku klubów niemieckich, których mecze cieszą się wielką popularnością wśród kibiców, dwa dodatkowe spotkania mogą pozwolić na zwiększenie przychodu z dnia meczowego. Już w sezonie 2016/2017 na ich mecze przychodziło średnio 41 tysięcy fanów. W Niemczech mecze piłki nożnej skutecznie konkurują z wydarzeniami kulturalnymi, takimi jak teatr czy opera – odpowiada Płaczkowska.
– W związku z tym nie można podejrzewać, że naturalnie byłyby to większe zyski dla klubów w długim okresie, per dzień meczowy prawdopodobnie wychodziliby na „zero”. Nie spowodowałoby to takiego wzrostu, jak oczekiwałyby kluby. Poszerzenie ligi to według mnie pomysł na zniwelowanie straty, którą przedstawił DFL, i wpływy z dnia meczowego były jedynym czynnikiem, który stracił na wartości począwszy od sezonu 2013/2014. Jednak warto pamiętać, że takie zmiany, podobnie jak prawa telewizyjne, warunkują zmiany w całym systemie ligowym w Niemczech – dodaje na koniec Płaczkowska.
***
Spotkanie między przedstawicielami klubów a DFL w sprawie reformy Bundesligi i 2. Bundesligi ma się odbyć w grudniu. Wiele punktów z postulatu Union Berlin powinno zostać omówione. Najważniejsze, żeby kluby doszły do wspólnego pomysłu, a wtedy będzie łatwiej uzyskać kompromis z niemieckim związkiem. Oczywiście nawet jeżeli uda się przeforsować zmiany, to wejdą one w życie dopiero w późniejszym terminie. Nam pozostaje tylko czekać.
Ciekawy artykuł, nie wiedziałem, że w Niemczech ma być jakaś reforma.
Do końca nie jest powiedziane, że będzie. Są propozycje, kluby chcą coś zmienić, a Union wyszedł ze swoimi postulatami