Ogłoszenia powołań przez Jerzego Brzęczka miały jeden wspólny czynnik – zbiorową frustrację nad nominacją dla Arkadiusza Recy. Tym razem jednak obrońca SPAL nie dość, że na powołanie zapracował, to nie pozostawił po swoim występie negatywnych emocji.
Jeśli pomyśleć nad nazwiskami, które w ostatnich miesiącach w kontekście kadry wzbudzały największe emocje, nazwisko Arkadiusza Recy byłoby bardzo wysoko. Niegrający w klubie, a mimo to ciągle powoływany przez selekcjonera obrońca dorobił się znacznej grupy krytyków. Najmocniej obrywał oczywiście trener Brzęczek – musiał zmagać się z zarzutami powoływania zawodnika przesiadującego na trybunach.
Argumenty wybite z ręki
Letnia zmiana barw klubowych przez polskiego obrońcę sprawiła, że sytuacja obróciła się o 180 stopni. Reca wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce SPAL i zbiera coraz lepsze recenzje. Rozegrał już dwa razy tyle minut, co przez cały poprzedni sezon w Atalancie, i nie zamierza na tym poprzestać.
Nie przeszkadza nawet fakt, że Reca musiał przyzwyczaić się do nowych zadań. W SPAL preferuje się grę trójką obrońców, przez co Polak wystawiany jest na pozycji wahadłowego. Dołożono mu zatem kilka zadań ofensywnych, a także duży nacisk kładzie się na przygotowanie kondycyjne polskiego defensora.
Wszyscy ci, którzy krytykowali powoływanie niegrającego piłkarza, musieli teraz zmienić płytę. Były zawodnik Wisły Płock po raz pierwszy w stu procentach zasłużył, by pojawić się na kadrze i móc udowodnić, że wszystko idzie ku lepszemu.
Upragniona rywalizacja
Wychodzi na to, że Jerzy Brzęczek ma komfort, którego od dawna brakowało w polskiej kadrze. Selekcjoner ma dwóch nominalnych lewych obrońców, którzy regularnie grają w swoich klubach. Taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy od wielu lat i z pewnością bardzo trenerowi odpowiada.
Reca musiał więc stawić czoło doświadczonemu w reprezentacyjnych realiach Maciejowi Rybusowi. Gracz Lokomotivu Moskwa w końcu doczekał się szansy od Jerzego Brzęczka i trzeba przyznać, że zawiódł. Nieskuteczny z przodu i chaotyczny w defensywie były legionista zebrał po spotkaniu w Rydze wiele negatywnych ocen.
Taka postawa konkurenta stworzyła szansę dla Arkadiusza Recy. Mecz z Macedonią Północną nie był może fantastyczny w wykonaniu lewego obrońcy, ale śmiało można powiedzieć, że nie zawiódł. Kolejne szanse na pewno przyjdą i jeśli rozwój Recy dalej będzie przebiegał płynnie, będziemy mieli z niego pociechę.
Boki defensywy dzisiaj bardzo dobrze funkcjonowały – świetny Bereszyński i solidny Reca, odkąd gra regularnie w klubie jego rozwój ruszył. Na plus Sebek Szymański i Grzesiek Krychowiak. Lewandowski Pan Piłkarz. #POLMKD
— Maciej Łanczkowski (@mlanczkowski) October 13, 2019
Kolejny krok
Niedzielny mecz reprezentacji miał dać odpowiedź na pytanie, czy Arkadiusz Reca będzie kadrze przydatny. Obrońca SPAL wyszedł w pierwszym składzie drużyny Brzęczka po raz pierwszy od marcowego spotkania z Łotwą. Wtedy, w Warszawie, udało mu się nawet zaliczyć asystę przy trafieniu Roberta Lewandowskiego.
Z Macedonią Północną liczb sobie nie poprawił, ale nie to było najważniejsze. Widać było spokój w jego poczynaniach, co przełożyło się na zamknięcie przeciwnikom korytarza na lewej stronie boiska. Często też podłączał się w akcje ofensywne, lecz jego porozumienie z Kamilem Grosickim musi jeszcze dojrzeć.
Dało się dostrzec nauki wyniesione z gry w nowym zespole. Reca harował na całej długości boiska, do czego przyzwyczaił się, grając jako wahadłowy. Nie bał się wyprowadzać piłki z własnej połowy, a jeśli sytuacja tego wymagała, od razu ruszał, by odbudować pozycje w tyłach. Widać było u niego pewność siebie i zdecydowanie, którego piłkarz nabiera, regularnie grając w klubie.
Można więc stwierdzić, że Arkadiusz Reca wysunął się na prowadzenie w wyścigu o monopol na lewą stronę polskiej defensywy. Notując dobre zawody chwilę po rozczarowującym występie Rybusa z Łotwą, wychowanek Chojniczanki Chojnice znacząco poprawił swoją pozycję. Również kibice nie szczędzili pochwał dla gracza SPAL, a w przeszłości było z tym różnie.
Jeśli status w klubie pozostanie niezmieniony, Reca może spodziewać się kolejnych powołań. Jeśli będzie się na nich spisywał tak jak teraz, może być pewny regularnej gry w kadrze. Dzięki temu reprezentacja Polski może zyskać lewego obrońcę na wiele lat, co jeszcze niedawno wydawało się nieprawdopodobne. Wynalazek Jerzego Brzęczka o nazwie Arkadiusz Reca w końcu zaczął działać i trzeba mieć nadzieję, że wszystko wciąż będzie szło w dobrym kierunku.