Reprezentacja Polski U-21 pokonała w pierwszym meczu o punkty w eliminacjach do Euro 2025 reprezentację Kosowa 3:0. Wyglądaliśmy naprawdę dobrze. W drugim meczu zmagań grupowych naszą kadrę czekał wyjazd do Talinna, w którym podopieczni Probierza zagrali z Estonią. Choć wynik tego nie pokazuje, ta reprezentacja ma potencjał i poczyniła postępy.
Właśnie, jak już wspomnieliśmy, jeśli ktoś tylko spojrzy na wynik i minutę strzelenia gola, to pewnie dojdzie do wniosku, że ledwo wygraliśmy ten mecz po jakimś fartownym golu. Nic jednak bardziej mylnego, ponieważ właściwie do 70. minuty gra naszej kadry wyglądała bardzo dobrze, nie byliśmy tylko w stanie umieścić piłki w siatce. Później na około 10 minut straciliśmy panowanie nad meczem, ale dobre zmiany zaserwował Michał Probierz, co poskutkowało bramką.
I właśnie. Patrząc na naszą kadrę w sparingach, które od roku rozgrywał Michał Probierz, ciężko było być optymistą. Wyniki, a zwłaszcza gra, nie zgadzały się. Stąd cały czas w opinii publicznej dyskutowano nad słusznością współpracy PZPN-u z Probierzem. Napisaliśmy w czerwcu tekst na ten temat. Jednak w pierwszych dwóch meczach eliminacyjnych Polska nie dość, że spełniła swoje założenia – zdobycie sześciu punktów – to jeszcze zrobiła to, grając na miarę oczekiwań. Oczywiście nie brakowało w tym pojedynczych przebłysków naszych zawodników.
Nie ma co patrzeć na sparingi
Jak pokazały dwa ostatnie mecze reprezentacji do lat 21, nie ma co patrzeć na sparingi. Dyspozycja drużyny w meczach z Kosowem i Estonią kompletnie zaprzeczyła temu, co wcześniej miało miejsce w tej kadrze. Owszem, to też nie są rywale z najwyższej półki. Ale drużyna Probierza w meczach towarzyskich przegrała z Grecją, zremisowała z Łotwą, czy wymęczyła zwycięstwo z Czarnogórą.
Pozytywnie zaskoczyła młodzieżówka Michała Probierza. Może i późno dziś otworzyli wynik, ale jak już to uczynili, bardzo chcieli go podwyższyć. Gdyby nie bramkarz Estończyków, zwycięstwo byłoby dużo bardziej okazałe.
Inna sprawa, że człowiek jakby podświadomie czuł, że i tak…
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) September 12, 2023
A tutaj? Z Kosowem już w pierwszej części gry zamknęliśmy wynik, ale można mieć pretensje do Probierza, że za bardzo dał rywalom atakować, co przy lepszej jakości zawodnikach mogłoby nie skończyć się najlepiej. Jednak z Estonią to już niemal pełna kontrola wydarzeń boiskowych. Niemal, bo nasza kadra od 70. minuty miała około 10 słabszych minut, gdy to Estończycy przejęli inicjatywę. Jednak przez prawie cały mecz przy stanie 0:0 nie było wątpliwości na zasadzie: czy my ten mecz wygramy? Lecz bardziej: kiedy strzelimy w końcu bramkę? Reprezentacja Polski U-21 była zwyczajnie w tym meczu dobra.
Mamy potencjał kadrowy
Reprezentacja Polski U-21 ma naprawdę spory potencjał, jak chodzi o nazwiska. Mamy w końcu zawodników, którzy grają ważne role w czołowych klubach, jak Szymczak, Marchwiński, Tobiasz, Rakoczy, Kłudka, Pyrka czy Mosór. Mamy zawodników ze słabszych drużyn, którzy jednak wyróżniają się na ich tle jak np. Szmyt. Do tego dochodzą zawodnicy, którzy już zbierają szlify za granicą, czy to w akademii, jak Oyedele, czy w pierwszym zespole, jak Włodarczyk czy Łęgowski.
I przy nazwisku zawodnika Salernitany musimy się zatrzymać. Choć drużyna pod wodzą Paulo Sousy nie zaczęła sezonu najlepiej, to Łęgowski zagrał jak dotąd we wszystkich meczach, raz spędzając na boisku 77 minut. 20-latek ma być ważną postacią drużyny i nie wykluczone, że może na najbliższym zgrupowaniu kadry U-21 nie zobaczymy go ze względu na powołanie do pierwszej reprezentacji. W meczu z Estonią to również on kreował grę i wyznaczał jej tempo. Do tego zagrywa świetne piłki obiema nogami.
Mateusz Łęgowski z formą z ostatnich miesięcy to murowany kandydat do pierwszej reprezentacji na październik.
Końcówka w Pogoni dobra, po przenosinach do Salernitany gra, a ma grać jeszcze więcej.
W U-21 świetny. Nasz najlepszy zawodnik.#U21 #U21EURO #ŁaczyNasPiłka
— Antoni Obrębski (@AntoniObrebski) September 12, 2023
I wspomniany potencjał kadrowy jest dużo większy od Kosowa, Estonii, Bułgarii czy Izraela. Właściwie jedynym zagrożeniem powinny być dla nas Niemcy. A jak to bywa w przypadku młodzieżowych reprezentacji Polski, może stać się wszystko. Przypominamy tutaj wgraną 4:0 kary U-20 z Portugalczykami.
Co nas czeka?
Reprezentacja Polski U-21 w grupie eliminacyjnej, oprócz Kosowa i Estonii, ma jeszcze Bułgarię, Niemcy i Izrael. Na ten moment zajmujemy pierwsze miejsce w grupie z kompletem punktów, wyprzedzając Bułgarię o dwa „oczka”. Musimy jednak wiedzieć, że przez terminarz, niemiecka młodzieżówka nie rozegrała jeszcze ani jednego meczu. A to oni są faworytami w tej grupie.
W tym roku zagramy jeszcze u siebie z Estonią, na wyjeździe z Niemcami oraz z Izraelem u siebie. 2024 rok rozpoczniemy meczem z Izraelem. Później czekają nas oba spotkania z Bułgarią, a następnie z Niemcami. Dobrze więc będzie mieć klarowną sytuację przed ostatnim meczem, chociaż Niemcom da się urwać punkty. Pamiętajmy jednak, że nawet drugie miejsce może dać bezpośredni awans, a w najgorszym wypadku baraże, które powinny być celem minimum.
Nie można się jednak zachłysnąć
W końcu były to tylko dwa występy i to, jak już wskazaliśmy, z niżej notowanymi rywalami. Prawdziwą weryfikację przyniosą starcia z naszym zachodnim sąsiadem. A pamiętajmy, że w tych dwóch zwycięstwach mamy sobie parę rzeczy do zarzucenia. Choćby wcześniej wspomniane otworzenie się przed Kosowem i zbyt pasywna obrona. Z Niemcami skończyłoby się to katastrofą. Być może Probierz wiedział, że Kosowianie i tak nic nie zrobią? A być może źle zaplanował grę lub nie był w stanie sobie z nimi poradzić? W meczu z Estonią też było omawiane gorsze 10 minut, w których Estończycy wypracowali sobie okazje. I tak, choć Michał Probierz jest już rok w tej reprezentacji, która zagrała pod jego batutą już 10 meczów, to poczekajmy jeszcze z osądem do meczu o punkty z mocnym rywalem.