Reprezentacja Polski i jej problemy ze skrzydłowymi


Wiele jest ostatnio dyskusji na temat boków pomocy w reprezentacji Polski. Kogo powinien wybrać Jerzy Brzęczek?

3 września 2020 Reprezentacja Polski i jej problemy ze skrzydłowymi
Paweł Andrachiewicz / PressFocus

Reprezentacja Polski już jutro zacznie zmagania w nowej, drugiej edycji Ligi Narodów. "Biało-czerwoni" podejmą w piątek Holandię, a w poniedziałek zmierzą się z drużyną Bośni i Hercegowiny. W ekipie Jerzego Brzęczka zabraknie kapitana kadry, czyli Roberta Lewandowskiego. Napastnik Bayernu Monachium ma jednak godne zastępstwo w postaci Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika. Prawdziwy problem i dyskusja zaczynają się, kiedy zaczynamy mówić o skrzydłowych.


Udostępnij na Udostępnij na

Na początku wszystko wydawało się w najlepszym porządku i pod kontrolą. Mówiło się nawet, że pierwszy raz od niepamiętnych lat mamy kłopot bogactwa (z przymrużeniem oka) na bokach pomocy. Do kadry powołani zostali Kamil Grosicki, Damian Kądzior, Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski i Kamil Jóźwiak. Było naprawdę w czym wybierać.

Reprezentacja Polski i jej kłopoty

Problemy w reprezentacji Polski narodziły się jednak szybko. Z kilkoma zawodnikami musieliśmy się przedwcześnie pożegnać. Damian Kądzior po naprawdę udanym sezonie w Dinamie Zagrzeb przeszedł do La Liga, wybierając drużynę Eibaru. Niestety, świeży nabytek hiszpańskiej drużyny przeszedł badania kolana i Jacek Jaroszewski, lekarz kadry, podjął decyzję, że wymagane jest kilkudniowe leczenie.

Powołany Przemysław Frankowski nie zdążył nawet na zgrupowanie przyjechać. Wszystko przez zapis, jaki wprowadziła FIFA dla klubów w związku z epidemią koronawirusa. Drużyny, w których na co dzień występują piłkarze, mają prawo nie puścić zawodnika na mecze reprezentacji, jeśli po powrocie czeka go minimum pięciodniowa kwarantanna.

W tym przypadku mówimy o dziesięciu dniach kwarantanny, dlatego Chicago Fire zdecydowało się zatrzymać Przemysława Frankowskiego, podobnie jak New England Revolution zrobiło z Adamem Buksą. Napastnik również z tego samego powodu nie zjawił się na zgrupowaniu kadry.

Szansa dla reszty

W walce o zagraniu na skrzydłach reprezentacji Polski ubyło dwóch zawodników, a nominalnych skrzydłowych zostało tak naprawdę trzech. Dlatego jest to dobra szansa dla pozostałych, aby dobrze zaprezentować się w dwóch nadchodzących meczach i na stałe zagościć na zgrupowaniach.

Pewniakiem u Jerzego Brzęczka jest Kamil Grosicki. Pomocnik West Bromwich Albion po awansie do Premier League ze swoją drużyną zdaje się być w całkiem dobrej dyspozycji, a w reprezentacji Polski jest zazwyczaj bardzo pewnym, solidnym piłkarzem. Możemy zgadywać zatem, że jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to Jerzy Brzęczek na lewej pomocy wystawi właśnie 32-latka.

Coraz śmielej do pierwszej jedenastki puka Sebastian Szymański, który niewykluczone, że w meczu z Holandią wyjdzie od pierwszej minuty. Piłkarz Dynama Moskwa jak do tej pory rozgrywa bardzo dobry sezon. 21-latek jest podstawowym zawodnikiem u trenera Kirilla Novikova i obecnie znajduje się na czele klasyfikacji najlepszych asystentów w lidze rosyjskiej.

Nie zapominajmy także o Kamilu Jóźwiaku. Pomocnik Lecha Poznań swoją dobrą formą przykuł uwagę nie tylko Jerzego Brzęczka, ale także kilku europejskich klubów, a teraz jest bardzo blisko transferu do Derby County. 22-latek w seniorskiej kadrze reprezentacji zadebiutować jeszcze nie zdążył, ale z pewnością dostanie swoją szansę. Kamil Jóźwiak może bez problemów zagrać na obu bokach pomocy, zatem daje dobry argument, aby dać mu szansę wykazania się w nadchodzących meczach.

Reprezentacja Polski to nie klub

Swoją uwagę chcę zwrócić na istotną kwestię, o której niestety wielu kibiców zapomina. Kadra to nie jest klub. Piłkarze nie trenują za sobą codziennie przez wiele miesięcy, tylko dwa tygodnie. Nie grają ze sobą meczów co kilka dni, tylko co kilka miesięcy.

Reprezentacja nie ma możliwości wprowadzenia swojej unikalnej taktyki w ciągu kilku treningów. Musi zadowolić się tym, co ma, i odpowiednio dobrać piłkarzy, aby wszystko współgrało jak trzeba.

Mam tu na myśli eksperymenty, które po prostu nie mogą się udać. Piotrowi Zielińskiemu zdarzy się zagrać na lewym boku w Napoli, jednak styl gry drużyny z Włoch i piłkarska jakość zespołu Gennaro Gattuso mają się nijak do oferowanych możliwości i jakości w ekipie Jerzego Brzęczka. Miejsce 26-latka na jest na środku boiska lub na pozycji nr 10. I nie można tego po prostu podważać.

Podobna sytuacja ma się z Karolem Linettym, już piłkarzem Torino, którego jednak jeszcze w barwach Sampdorii można było zobaczyć czasami na pozycji prawego pomocnika. Sam piłkarz mówi, że nie widzi problemu, aby na tej pozycji grać, jednak zarówno on, jak i my, kibice, doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, że naturalną pozycją byłego piłkarza Lecha Poznań również jest środek pomocy.

Miejmy nadzieję, że Jerzy Brzęczek również zdaje sobie sprawę, że piłkarska jakość na skrzydłach kadry jest co najmniej zadowalająca i nie potrzeba tu eksperymentów w postaci środkowych pomocników na bokach pomocy. Polska nie będzie kontrolowała gry ani utrzymywała się przy piłce i dyktowała tempa akcji, ale jedynie czekała na kontry, które nie są możliwe do zrobienia bez szybkich skrzydłowych, jak np. właśnie Kamil Grosicki.

Niewykorzystana szansa

Jerzy Brzęczek nie zdecydował się powoływać nowych zawodników w miejsce tych, którzy z gry zostali wykluczeni. A mógł. Nie mówię tu o Bartoszu Kapustce, który dalej ma papiery na granie w reprezentacji Polski, jednak najpierw musi udowodnić swoją wartość w PKO Ekstraklasie i odbudować swoją dawną formę.

Dobrych zawodników nie trzeba daleko szukać, bo są właśnie w naszej polskiej lidze. Niestety, Paweł Wszołek ma najprawdopodobniej zdiagnozowanego koronawirusa, jednak z pewnością byłby brany pod uwagę w powołaniach do kadry. Kolejny z kandydatów, czyli Jakub Kamiński, sezon w Lechu Poznań zaczął naprawdę dobrze. 18-latek strzelił już gola w obecnym sezonie polskiej ligi, a także zagrał w eliminacjach do Ligi Europy.

O ile na skrzydłowego Lecha Poznań przyjdzie czas, o tyle ten czas powinien już nadejść dla Przemysława Płachety. Mówienie, że Jerzy Brzęczek nie chciał zabierać najlepszych piłkarzy z kadry U-21 Czesława Michniewicza, jest kompletnie bez sensu. Są przecież rzeczy ważne i ważniejsze, szczególnie jeśli mówi się o seniorskiej kadrze Polski. 22-latek po udanym sezonie w ekstraklasie przeszedł do Norwich City. Polak w towarzyskim meczu zdążył zdobyć już bramkę i wyraźnie pokazuje, że dla reprezentacji niedługo będzie ważnym piłkarzem.

Podobna sytuacja ma się z Patrykiem Klimalą, który zaaklimatyzował się już w Celticu na dobre, a w obecnym sezonie zdążył już trafić do siatki. 22-latek jednak powołania nie dostał i razem z Przemysławem Płachetą będą odpowiedzialni za strzelanie bramek w nadchodzących meczach U-21.

***

Jerzy Brzęczek ze skrzydłowych ma zatem tylko Kamila Grosickiego, Sebastiana Szymańskiego i Kamila Jóźwiaka. Jeśli obejdzie się bez eksperymentów w postaci środkowych pomocników na bokach oraz jeśli selekcjoner nie zmieni formacji, w której nie będą uwzględnieni boczni pomocnicy, to możemy się spodziewać, że obejrzymy dwóch z wyżej wymienionych piłkarzy.

Kogo wystawi 49-latek do boju przeciwko Van Dijkowi i spółce? Tego jeszcze nie wiemy, przekonany się już w piątek. Pierwszy gwizdek pierwszego meczu nowej edycji Ligii Narodów już o 20:45!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze