Ogromne aspiracje i brutalna weryfikacja. Można powiedzieć, że to nie miało prawa się wydarzyć, ale się wydarzyło. Reprezentacja Niemiec drugi raz z rzędu rozpoczyna mundial, przegrywając z niżej notowanym rywalem. Jednak tym, co bardziej powinno martwić drużynę Hansiego Flicka, jest styl, w jakim Niemcy dali się pokonać Japonii. Z dużym naciskiem właśnie na „dali”. Ponieważ mając kompletną dominację nad meczem, pozwolili Japonii, aby uwierzyła w zwycięstwo. Teraz Niemców czeka mecz o życie z Hiszpanią, która świetnie zainaugurowała mundial.
Dopiero trzeci raz w historii Niemcy rozpoczęli mundial od porażki. Nie jest to dla nich normalna sytuacja. W 1982 roku, kiedy zdarzyło im się to po raz pierwszy, nie tylko wyszli z grupy, ale awansowali nawet do finału. Jednak wtedy za zwycięstwo przyznawano tylko dwa punkty, więc było im o to teoretycznie łatwiej. Drugi raz to już znacznie nowsza historia z mistrzostw świata w Rosji. Dobrze pamiętamy, jak reprezentacja Niemiec, jadąc do Rosji po tytuł, rozpoczęła mundial od porażki z Meksykiem.
Teraz taka sytuacja po raz kolejny się powtórzyła. Spotkanie z Japonią to była dla naszych zachodnich sąsiadów weryfikacja ich wygórowanych ambicji. Hansi Flick zapowiadał przed mundialem w Katarze, że reprezentacja Niemiec będzie walczyć o Puchar Świata. Tymczasem rozpoczęła ona mundial od wstydliwej porażki ze znacznie niżej notowanym rywalem. Czas na rozliczenie „Die Mannschaft” z ich błędów.
Brak umiejętności wykorzystywania okazji
Pierwsza połowa to była totalna dominacja reprezentacji Niemiec. Zespół Hansiego Flicka miał spotkanie pod całkowitą kontrolą. Oddał najwięcej strzałów w pierwszej połowie ze wszystkich drużyn na mundialu w Katarze. Miał posiadanie piłki na poziomie aż 81%. Japonia została przez Niemców kompletnie stłamszona i nic nie zapowiadało większych problemów. Po pierwszej części meczu reprezentacja Niemiec powinna prowadzić co najmniej trzema bramkami, tymczasem udało jej się zdobyć tylko jednego gola po rzucie karnym, który wykorzystał İlkay Gündogan.
W drugiej części meczu niewiele zwiastowało większe problemy. Niemcy dalej atakowali, ale Japończycy po dwóch kontratakach wyszli na prowadzenie, które dotrzymali do końca spotkania. W rezultacie reprezentacja Niemiec została pierwszą drużyną w historii mistrzostw świata, która przegrała mecz, mając wskaźnik goli oczekiwanych na poziomie powyżej trzech. Oprócz tego była bliska rekordu w innej kompromitującej statystyce. Drużyna Hansiego Flicka zakończyła spotkanie, mając drugie najwyższe posiadanie piłki wśród drużyn, które przegrały kiedykolwiek na mundialu. Ustępuje ona jedynie… reprezentacji Niemiec z meczu przeciwko Korei Południowej podczas mundialu w Rosji.
Germany 1-2 Japan
Germany become the first team in recorded World Cup history to register 3+ expected goals and lose a game pic.twitter.com/lSNeZu8srv
— Opta Analyst (@OptaAnalyst) November 23, 2022
Trudno nie zauważyć wielu analogii do tamtego spotkania. Wtedy też Niemcy prowadzili grę przez cały mecz, ale nie byli skuteczni w ofensywie. Raczej wyglądało to jak walenie przez nich głową w mur, za co zostali boleśnie skarceni, tracąc dwa gole w doliczonym czasie gry i żegnając się z mundialem. Nie jest dobrze z reprezentacją Niemiec, skoro po czterech latach przydarza jej się identyczna sytuacja, która może pozbawić ją wyjścia z grupy.
Japan have won a World Cup game while having the second-lowest possession figure in history (26.2%)
The record?
South Korea's 26% possession against Germany in 2018 😲#FIFAWorldCup pic.twitter.com/tK0oRarwgT
— Opta Analyst (@OptaAnalyst) November 23, 2022
Głównym powodem tego, że reprezentacja Niemiec nie potrafiła strzelić Japonii więcej bramek i zamknąć meczu już po pierwszych 45 minutach, jest brak „dziewiątki” w składzie. Drużyna, która zawsze miała skutecznych egzekutorów w polu karnym rywali, znalazła się w sytuacji, kiedy jej trener musi powoływać na mistrzostwa świata piłkarza z Werderu Brema, który pomimo 29 lat na karku nie zadebiutował jeszcze w kadrze. Z tego powodu jako środkowy napastnik z Japonią zagrał Kai Havertz, na którego po meczu spadła duża krytyka za niewykorzystane okazje. Trudno jednak oczekiwać od niego wielu bramek. Piłkarz Chelsea w 32 występach w kadrze zdobył tylko 10 goli. W końcu najlepiej czuje się on, grając na pozycji nr 10.
Rozgoryczenia w pomeczowych wypowiedziach nie kryli piłkarze reprezentacji Niemiec. – Powinniśmy byli ich zabić, mieliśmy przecież tyle okazji. Ale pozwoliliśmy im żyć. Musimy być znacznie bardziej skuteczni – powiedział Kimmmich. – Nie budowaliśmy dobrze akcji od tyłu. Brakowało rozegrania i pokazywania się do gry, przez co posyłaliśmy długie piłki. Można było odnieść wrażenie, że nikt nie chce piłki, zbyt często ją traciliśmy – podsumował spotkanie Gündogan.
Zmiany, które nie pomogły
Panowanie nad meczem reprezentacja Niemiec zaczęła tracić po tym, jak Hansi Flick zdecydował się na podwójną zmianę. Thomasa Müllera i jednego z najlepszych na boisku – İlkaya Gündogğana – zastąpił Jonasem Hofmannem i Leonem Goretzką. O ile w przypadku piłkarza Bayernu dało się zrozumieć intencje trenera, ponieważ Müller wrócił dopiero po kontuzji, o tyle zmiana zawodnika Manchesteru City była niepotrzebna i osłabiła drużynę.
Do samego Hansiego Flicka nie można byłoby mieć większych pretensji o zarządzanie meczem. Kiedy jego drużyna dominowała, zdecydował się przejść na trójkę z czwórki obrońców w fazie ofensywnej. Mimo to zmiana dokonana przez niego w 67. minucie meczu stawia go w gronie najbardziej winnych przegranej. Znacząco osłabił wtedy drużynę w przeciwieństwie do selekcjonera rywali Niemców, który dzięki świetnym roszadom tchnął nowe życie w swoich podopiecznych.
Masa błędów w defensywie
Zdecydowanie najgorszą formacją reprezentacji Niemiec jest jej obrona. To właśnie indywidualne błędy defensorów zaważyły na wyniku tego spotkania. Jeszcze w 73. minucie meczu po błędzie Niklasa Sülego Manuel Neuer obronił strzał z bliska Ito, ale już dwie minuty później był bez większych szans i skapitulował. Rozpędzona reprezentacja Japonii poszła za ciosem i w 83. minucie po katastrofalnym błędzie Nico Schlotterbecka i Niklasa Sülego, który złamał linię spalonego, zdobyła bramkę na wagę zwycięstwa.
– Nie wiem, czy kiedykolwiek na mistrzostwach świata został zdobyty łatwiejszy gol. To nie mogło się zdarzyć – powiedział Gündogan o golu na 1:2. Nie pierwszy raz obrona reprezentacji Niemiec zawiodła. Przed meczem z Hiszpanią Hansi Flick musi coś zmienić w defensywie jego zespołu. Może to czas, aby dać szansę innym zawodnikom. Przecież wśród powołanych przez niego zawodników są choćby Bella-Kotchap czy Ginter, na których trener nie chce postawić pomimo błędów Sülego.
Hansi Flick on Japan's goal: "Niklas simply has to pay attention. He played him onside because he dropped two or three steps too far. These are individual mistakes that we had to pay for today." pic.twitter.com/JgIUxjQ8P5
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) November 23, 2022
Wybór zawodnika Borussi Dortmund zamiast Thilo Kherera na prawą obronę mógł już przed meczem budzić pewne kontrowersje. Hansi Flick często stawia na piłkarza, którego zna z Bayernu Monachium. Jednak każdy kolejny mecz pokazuje, że nie jest to dobra decyzja selekcjonera. Podczas swojej przygody u steru reprezentacji Niemiec Flick nie zbudował na razie szczelnej obrony. Nie do końca ze swojej winy. W końcu Niemcy nie mają obecnie jakościowych bocznych obrońców ani świetnych stoperów. Jednak przed meczem z Japonią po raz kolejny powielił swoje błędy przy ustalaniu składu na spotkanie.
Z Hiszpanią tylko po zwycięstwo
Przed reprezentacją Niemiec mecz o być albo nie być na mundialu. Dzisiejsze spotkanie przeciwko Hiszpanii pokaże, w jakim miejscu znajduje się obecnie drużyna Hansiego Flicka. W końcu za niecałe dwa lata za naszą zachodnią granicą odbędą się mistrzostwa Europy. Nastroje w kraju wokół „Die Mannschaft” są raczej dość ponure. Niemcy zagrają między innymi o szacunek kibiców, którzy coraz mniej wierzą w swoją drużynę narodową.
Po tym jak Hiszpania rozbiła Kostarykę aż 7:0, zapowiada się ona jako bardzo wymagający przeciwnik dla zespołu Hansiego Flicka. Ale w końcu reprezentacja Niemiec przyjechała do Kataru, aby wygrywać z najlepszymi. Przed nią jej pierwszy finał na tegorocznych mistrzostwach, zarówno biorąc pod uwagę klasę rywala, jak i stawkę meczu. Tutaj nie ma już miejsca na kalkulacje. Niemcy muszą zagrać po prostu o zwycięstwo.
Niemcy będą doskonałym testem dla Hiszpanów. Przegrali z Japonią, muszą definitywnie wygrać, jeśli chcą awansować. Z pewnością nie pękną, ale jeśli oddadzą piłkę, będzie ciekawie.
Już nie mogę się doczekać, co to będzie. Zapowiada się wielkie meczycho. #ESPCRC
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) November 23, 2022
Reprezentacja Niemiec ma argumenty, aby wygrać z rozpędzoną Hiszpanią. Przede wszystkim jest świetną drużyną w ofensywie, która ma piłkarzy będących w stanie stworzyć duże zagrożenie pod bramką rywala. Hansi Flick musi wymyślić, jak usprawnić obronę jego zespołu i przede wszystkim zrobić coś, aby nie powtórzyła ona błędów ze spotkania przeciwko Japonii. Awans do 1/8 finału wydaje się dla Niemiec bardzo mało prawdopodobny, ale kto, jeśli właśnie nie Niemcy, miałby wygrać takie spotkanie? W końcu miano drużyny turniejowej zobowiązuje ich do zwyciężania w takich meczach.