Reprezentacja Danii z impetem weszła w eliminacje do mistrzostw świata. Po dwóch spotkaniach, w których w sumie Duńczycy zdobyli dziesięć bramek, nie tracąc przy tym żadnej, zajmują pierwsze miejsce w swojej grupie. Przed nimi trudne starcie z narodową drużyną Austrii. Jednak patrząc na dotychczasowe wyniki, zespół Kaspera Hjulmanda nie będzie miał w tym spotkaniu zbyt wielu problemów.
Najpierw 1/8 finału mistrzostw świata, potem zwycięstwo z Anglią na Wembley, a na koniec osiem bramek wbitych Mołdawii. Widać zatem, że narodowy zespół Danii jest już liczącą się w Europie siłą. Może też świadczyć o tym fakt, że od czasu mundialu w 2018 roku Duńczycy przegrali tylko trzy spotkania. Ze Słowacją tuż po mistrzostwach świata oraz dwa razy z Belgią w rozgrywkach Ligi Narodów. Do ogólnego sukcesu przyłożył się oczywiście urzędujący od sierpnia zeszłego roku selekcjoner – Kasper Hjulmand. Reprezentacja Danii ma jednak coś znacznie potężniejszego niż tylko dobrą taktykę – zadziwiająco mocny skład. To właśnie dzięki niemu Duńczycy mogą się teraz pochwalić takimi wynikami na arenie międzynarodowej.
Reprezentacja Danii i jej prawdziwa piłkarska wartość
Żeby lepiej zrozumieć, na jakim poziomie znajduje się duński zespół, przyjrzymy się jedenastce piłkarzy, która w październiku zeszłego roku zdobyła trzy punkty w meczu z Anglikami. Takim składem reprezentacja Danii wyszła na Wembley:
Kręgosłup tej ekipy stanowi dwóch piłkarzy na co dzień grających na Półwyspie Apenińskim – Christian Eriksen oraz Simon Kjaer. Pierwszy z wymienionych zawodników ostatnio wrócił do łask Antonio Conte, przez co teraz jest jednym z podstawowych elementów ekipy Interu Mediolan. Natomiast drugi z nich jest obecnie jednym z najlepszych obrońców Serie A oraz podstawowym stoperem AC Milan. Zatem porządne fundamenty już są. Co dalej?
W środku defensywy Kjaerowi pomaga powoli wracający do podstawowego składu Chelsea – Andreas Christensen. Prawą stronę boiska zabezpiecza Daniel Wass. Chociaż 31-latka w ciągu jego kariery częściej można było oglądać na środku pomocy, to w ostatnim czasie został on podstawowym prawym defensorem Valencii. Mimo że „Nietoperze” obecnie nie znajdują się w najlepszej dyspozycji, to obecność Duńczyka na murawie zapewnia swoiste bezpieczeństwo. Bezdyskusyjnie najsłabszym elementem obrony drużyny Hjulmanda jest Robert Skov. Jednak w ostatnim czasie zastąpił go Joakim Maehle, znany większości kibiców z jego występów w barwach Atalanty.
Jak widać, reprezentacja Danii może też pochwalić się bardzo dobrą drugą linią. Jako defensywni pomocnicy ustawieni są Delaney, czyli jeden z głównych zawodników Borussii Dortmund, oraz Hojbjerg – oczko w głowie Jose Mourinho w Tottenhamie. Wyżej widzimy wcześniej wymienionego Christiana Eriksena. Towarzyszą mu zmiennik w ekipie Barcelony – Martin Braithwaite, oraz Yussuf Poulsen, czyli w tym sezonie najskuteczniejszy zawodnik RB Lipsk. Wszystko to wieńczy ustawiony na szpicy Kasper Dolberg, były napastnik Ajaksu, a teraz zawodnik OGC Nice.
No Dania to jakby nie patrzeć faworyt grupy. Szkocja ma swoje braki, grają dosyć siermiężny futbol. Nadrabiają zaangażowaniem, chociaż i tego jakby dziś zabrakło w pierwszej połowie
— Szkocki 🏴 Futbol (@szkockiF) March 28, 2021
Zatem jak widać, reprezentacja Danii ma dostatecznie dużo piłkarskiej jakości, by móc wejść do europejskiej czołówki i namieszać w nadchodzących mistrzostwach. Jednak jak wszyscy wiemy, nawet najlepsi piłkarze nie będą dobrze grali bez odpowiedniego zarządzania całą drużyną.
Duńska szkoła rotowania składem
Trudnym zadaniem dla trenerów, zwłaszcza tych reprezentacyjnych, jest odpowiednie rotowanie składem. Zwycięstwa dalej muszą wpadać na konto, a w tym samym czasie najważniejsi zawodnicy powinni być w dobrej formie na te najważniejsze spotkania. Można powiedzieć, że Kasper Hjulmand w pewnym sensie opanował tę sztukę. Oczywiście 48-letni selekcjoner często stawia na swoich najbardziej utalentowanych piłkarzy. Jednak potrafi także zupełnie odmienić obraz zespołu, kiedy jest mu to potrzebne.
Przykładem może być ostatnie spotkanie z reprezentacją Mołdawii. Wiadomo, że nie jest to najsilniejszy przeciwnik, na jakiego Dania mogła trafić. Mimo tego walka toczyła się o bardzo ważne punkty eliminacji do mistrzostw świata. Zatem można by się spodziewać, że kilku kluczowych piłkarzy wyjdzie na murawę od pierwszej minuty, by od samego początku ustawić wynik spotkania. Zobaczmy więc, jaką jedenastkę zdecydował się wystawić Kasper Hjulmand:
Jak widać, ten skład znacząco różni się od tego z meczu z Anglikami. W podstawowym składzie zostali tylko niezastąpiony w bramce Duńczyków Kasper Schmeichel oraz Kasper Dolberg. Warto zaznaczyć, że na murawie pojawili się jeszcze Christian Eriksen oraz Simon Kjaer, ale obaj nie rozegrali nawet dwudziestu minut. Ich występ można więc bardziej przypisać do chęci nabicia większej liczby występów w drużynie narodowej niż konieczności pomocy swoim kolegom z zespołu.
Jednak sensowne byłoby założenie, że z taką jedenastką mecz zakończy się skromnym zwycięstwem. Mimo to reprezentacja Danii postanowiła pokazać wszystkim swoje możliwości, przez co końcowy wynik tego spotkania wyniósł 8:0. Ten mecz to nie tylko najwyższa porażka w historii narodowej drużyny Mołdawii, ale również najwyższe zwycięstwo Duńczyków od 1913 roku, kiedy to pokonali w spotkaniu towarzyskim Szwedów, wbijając im aż dziesięć bramek.
Mołdawia poniosła dziś najwyższą porażkę w swojej historii. 🇲🇩 0:8 na wyjeździe z Danią. 🙃
Do tej pory, ich najwyższe porażki to dwukrotnie 0:6 – ze Szwecją (w 2001 roku) i z Włochami (w 2020 roku).
— Tomek Hatta (@Fyordung) March 28, 2021
Ta wygrana pokazuje, jak dobrze z rotowaniem składem radzi sobie Kasper Hjulmand. Jednak wskazuje też na inną ważną cechę reprezentacji Danii, która może okazać się bardzo przydatna w eliminacjach do mistrzostw świata. Dobrą ławkę rezerwowych.
***
Reprezentacja Danii wspina się do czołówki europejskich zespołów i wygląda na to, że nie ma ochoty oglądać się za siebie. Grupa utalentowanych i już trochę doświadczonych piłkarzy pod wodzą dobrze rozumiejącego futbol trenera może jeszcze zaskoczyć w tych eliminacjach, a kto wie, może i w nadchodzących turniejach. Jak na razie Duńczycy zajmują dopiero dwunastą lokatę w rankingu FIFA. Jednak wydaje się, że miejsce w czołowej dziesiątce jest tylko kwestią czasu.