Reprezentacja Anglii ponownie na topie?


9 września 2015 Reprezentacja Anglii ponownie na topie?

Osiem zwycięstw i komplet punktów. Jest tylko jedna taka reprezentacja biorąca udział w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy we Francji. Ta sama, której nazwę w kontekście przedeliminacyjnych typów stawiało się obok przewidywań w tonie „awansują, ale z trudem”. Tymczasem Anglicy na Euro 2016 awansowali jako pierwsza drużyna narodowa, eliminacje biorąc szturmem.


Udostępnij na Udostępnij na

Cofnijmy się o rok. Sytuacja „Synów Albionu” przypomina ruinę godną Stonehenge. Po mundialu w Brazylii Wayne Rooney z kolegami reprezentowali dumną historię, ale w dość opłakanym stanie. Podopieczni Roya Hodgsona zajęli ostatnie miejsce w grupie, żegnając się w dość przykrym stylu bezbramkowym remisem z wygrywającą swoją grupę Kostaryką.

https://www.youtube.com/watch?v=IRrIqkGlpfY

Krajowe związki piłki nożnej zazwyczaj potrzebują bardzo mocnych impulsów, by zacząć działać na rzecz przyśpieszenia rozwoju rodzimej piłki. Bardzo często jest to fakt organizacji dużej imprezy międzynarodowej (np. Niemcy i Francuzi z mistrzostwami świata), albo – jak właśnie w przypadku Anglików było – blamaż na arenie międzynarodowej. Angielskie FA wzięło się przez ostatni rok prężnie do roboty, a w tym samym czasie drużyna narodowa występująca w barwach krzyża świętego Jerzego wzięła szturmem eliminacje do Euro 2016 we Francji.

Orkiestra Roya Hodgsona trafia w nuty bez zarzutu. Może melodia wygrywana przez zespół pod batutą angielskiego ekscentryka nie koi uszu, ale raczej wydaje skrzekliwe dźwięki, ale jaki to ma efekt! „Synowie Albionu” wygrali wszystkie swoje spotkania w grupie eliminacyjnej i jako pierwsi zapewnili sobie udział we francuskim turnieju.

https://vine.co/v/O3xQdI7xwbq

Na Wyspach utarło się, że Roy nie jest wybitnym taktykiem. To właśnie obraną przez niego na wzorzec większości europejskich klubów formację 4-2-3-1 obarczono winą za brazylijskie niepowodzenie. Anglicy udusili się wówczas we własnej ciasnocie na boisku. Danny Welbeck, Raheem Sterling i Wayne Rooney w tercecie za plecami Danny’ego Sturridge’a często dublowali swoje pozycje, nie potrafiąc rozciągnąć szeregów rywali.

Screenshot_2
Ustawienie Anglików z mistrzostw świata w Brazylii

Reprezentacja Anglii z trwających eliminacji jest bardziej… angielska. Zmiana ustawienia na 4-3-3  i 4-3-1-2, gdy Welbeck i Rooney grają przed ustawionym na „10” Sterlingu przyniosła zauważalne rezultaty. Roy Hodgson na powrót zwrócił drużynę ku jej najbardziej wysuniętym zawodnikom. Reprezentanci z Wysp Brytyjskich strzelili już 26 bramek, z których aż 16 zdobyli właśnie środkowi napastnicy (7xRooney, 6xWelbeck i 3xKane).

Nie można jednak powiedzieć, że Anglicy wygrywają bezproblemowo. Umówmy się, nie jest to najsilniejsza z eliminacyjnych grup i choć są w niej perfekcyjni, nie zachwycają. Dużym problemem Anglików jest głębia składu. O ile pierwszy garnitur wygląda solidnie, o tyle ze zmiennikami Roy Hodgson będzie miał niemały problem.

CN64DzMUsAAks2M
Jonjo Shelvey zasłużenie wraca do reprezentacji

Dość spojrzeć na czwartą minutę wczorajszego meczu ze Szwajcarami. Z boiska schodzi kontuzjowany Fabian Delph, a na ławce… nie ma ani jednego defensywnego pomocnika. Jack Wilshere, James Milner, Jonjo Shelvey, Jordan Henderson, Ross Barkley i w dalszej perspektywie James Word-Prowse to pomocnicy, którzy na dobrych w destrukcji wyglądać mogą na tle San Marino czy Estonii, ale w starciu z mocniejszymi rywalami brak zastępcy Delpha może być bolesny.

Na ławce rezerwowych nie widać też zastępców Rooneya i Kane’a. Strzelający seryjnie bramki w Premier League Charlie Austin pomimo zainteresowania klubów z topu gnije w Championship, Saido Berahino pokłócił się z władzami West Bromwich Albion, w którym z kolei w rezerwach na emeryturę odkłada Rickie Lambert. Za to podstawowi napastnicy – Welbeck i Sturridge – są wiecznie kontuzjowani. Zastrzeżenia można mieć także do formy klubowej Rooneya i Kane’a. Jedynym angielskim napastnikiem z bramką w Premier League jest dziś… Jamie Vardy, który od europejskiego topu mocno odstaje.

Wszystko przez to, że dziś akademie angielskie de facto nie produkują piłkarzy. Trafiają się oczywiście wspaniali wychowankowie, ale brakuje zawodników wykształconych do gry na danej pozycji. Od lat mówi się o tym, że angielska najwyższa klasa rozgrywkowa, będąc największym skarbem piłkarskim kraju, jest też jego największym przekleństwem.

– Uważam, że wadą ligi angielskiej jest spory odsetek zagranicznych zawodników, i dlatego trenerowi kadry trudniej jest poczynić postępy. Posiadanie tak dużej liczy obcokrajowców w Premier League jest po trosze problemem Anglików – mówił Joachim Loew, poproszony o zdefiniowanie przyczyny blamażu reprezentacji Anglii na mundialu.

england-dna
Przyszłość Anglików opracowana przez FA

Dlatego też FA opracowało coś na wzór narodowego modelu szkolenia (i trenowania), nazwane dumnie „England DNA”. Program ma obejmować wszystkich juniorów, którzy dziś i w przyszłości noszą i będą nosić trykot „Synów Albionu”.

– Koszulka reprezentacji ma dzięki świadomości dziedzictwa „Trzech Lwów” napawać ich dumą. Anglicy oprą swój styl gry na dominacji w posiadaniu piłki i doskonaleniu przejścia między fazami gry. Rozwój piłkarzy ma się od dziś skupiać na wyważonym szlifowaniu umiejętności technicznych i warunków fizycznych. Forma zawodników ma być wspierana analizami, medycyną sportową, psychologami i odpowiednia dietą – głoszą poszczególne ustalenia manifestu.

Z brytyjskiej korpomowy nie wynika jednak wiele konkretów. Trudno się bowiem dziś doszukiwać elementów „England DNA” w obecnej reprezentacji. Wszystko sprowadza się do kwestii wykonawców. Bo podopieczni Hodgsona dominują w posiadaniu piłki, ale bardzo często męczą się z nią przy nodze. Bo próbują pressingu, ale często nie jest on najlepiej zorganizowany. Bo Delphowi i kolegom ze środka pola zdarza się nie zdążyć za rywalami. I tak dalej, i tak dalej…

Wszystko sprowadza się jednak do jednego: Czy Anglicy są w stanie skuteczność z eliminacji przełożyć na główny turniej. Podopieczni Hodgsona wygrali już ósme spotkanie i mogą stać się jedną z ledwie sześciu drużyn narodowych w historii, które awansują na turniej z kompletem punktów. Podtrzymanie dobrej dyspozycji do czerwca przyszłego roku jest dla angielskich fanów kluczowe, bo do tej pory najlepszym rezultatem były półfinały w 1968 i 1996 roku. A rzadko która drużyna narodowa tak łatwo spala się w głównych turniejach jak właśnie „Synowie Albionu”. I tym razem kajdany presji – które założą za kilka miesięcy media i kibice – mogą spętać im nogi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze