Remis i lekki niepokój


- Przyjechaliśmy do Baku po zwycięstwo- zapowiadał przed pierwszym meczem I rundy kwalifikacji Pucharu UEFA z MKT Araz Imiszwili, Jacek Zieliński. Jego podopieczni zaprezentowali jednak na stadionie im. Tomika Bachramowa, festiwal niewykorzystanych sytuacji, tylko remisując z finalistą Pucharu Azerbejdżanu.


Udostępnij na Udostępnij na

Wydawało się, że Dyskobolia nie powinna mieć żadnych problemów z pokonaniem MKT Araz. W końcu na obozie w Niemczech prezentowała się bardzo dobrze, pokonując Dynamo Kijów i Arminię Bielefeld oraz nieznacznie przegrywając z Hamburger SV. Rywale, na odwrót, na zgrupowaniu na Ukrainie dostawali baty z kim popadło.

Problemy z kasetą

Inna sprawa, że MKT Araz nie został odpowiednio rozpracowany przez sztab szkoleniowy Dyskobolii. Nie wynikało to z lenistwa ludzi do tego wyznaczonych, a z przyczyn zgoła odmiennych. Nikt nie mógł grodziszczanom bowiem sprezentować kaset z meczami rywali z Azerbejdżanu. – Nie było na to absolutnie żadnych szans – przyznaje Zieliński. Były szkoleniowiec Odry Wodzisław Śl. próbował dowiedzieć się czegoś o Araz od trenerów klubów, które mierzyły się z tym zespołem w sparingach, ale…również nic to nie dało. – Dowiedziałem się tylko, że w drużynie gra kilku Ukraińców, zaś jej skład w porównaniu z poprzednim sezonem zmienił się i to bardzo – dodaje. Dobre i to…

Piłkarze z Grodziska Wlkp. nie przejmowali się jednak problemami związanymi ze zdobyciem materiałów na temat gry rywala. Pewni swego jechali do Azerbejdżanu. – O MKT Araz nie wiem absolutnie nic – mówił przed meczem, Marek Sokołowski. Jeśli jednak zagramy w swoim stylu, powinniśmy pewnie wygrać.Długa i wyczerpująca podróż oraz entuzjastycznie reagująca publiczność nie powinna nam przeszkadzać. Najgorsze będą bez wątpienia temperatury, ale mimo to powinniśmy spokojnie wygrać – dodawał Radosław Majewski. Zawodnikom wtórował dyrektor sportowy, Tadeusz Fajfer: – Jedziemy tam jako faworyci i nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wygrali. Los miał jednak inne zdanie na temat rezultatu spotkania.

Pomścić Katowice i Płock

Dyskobolia przez całe spotkanie zdecydowanie przeważała, mając wiele doskonałych sytuacji strzeleckich. W drużynie z Wielkopolski wyraźnie szwankowała jednak skuteczność i to sprawiło, że Adrian Sikora i spółka tylko zremisowali. W pierwszej połowie jednak to gospodarze byli bliżsi zdobycia bramki. W 35. minucie w sytuacji „sam na sam” z Sebastianem Przyrowskim znalazł się znany z polskich boisk, Anatolij Dorosz. Najlepszy strzelec finalisty Pucharu Azerbejdżanu nie potrafił jednak zachować zimnej krwi i zmarnował doskonałą okazję, strzelając obok bramki. Druga połowa to już jednak ogrom znakomitych szans podopiecznych Zielińskiego. Najbliżej szczęścia byli Sikora i Piotr Piechniak. Pierwszy trafił w słupek, dwukrotnie uderzał na azerską bramką. Za pierwszym razem azerski wybił piłkę z linii bramkowej, za drugim Piechniak już wyraźnie spudłował.

Na usprawiedliwienie Dyskobolii trzeba przyznać, że grała ona w Baku bardzo osłabiona. Kontuzje sprawiły, że w Polsce zostali Radek Mynar i Łukasz Tupalski, zaś Sergio Batata i Petr Babnica nie zostali jeszcze zgłoszeni przez klub do rozgrywek PU. Wpływ na wynik mógł również fakt, że mecz najpierw miał odbyć się w Grodzisku Wlkp, a dopiero potem w Baku. MKT Araz wysłał jednak stosowany faks do Dyskobolii z prośbą o zmianę gospodarza. Spotkanie pokazało również, że nie łatwo będzie w Grodzisku Wlkp. wypełnić lukę po Michale Golińskim i Piotrze Świerczewskim. W czwartek ta sztuka nie bardzo udała się Tomaszowi Jodłowcowi i Mariuszowi Muszalikowi.

Jak będzie za dwa tygodnie w rewanżu? Gdyby nie brak skuteczności, Dyskobolia dziś mogłaby być spokojna o rewanż, a tak lekki niepokój pozostaje. Tym bardziej, że w ostatnim czasie GKS Katowice w sezonie 2003/2004 oraz Wisła Płock w sezonie 2006/2007 opadały z PU, właśnie po bezbramkowych remisach uzyskanych na wyjeździe. Jak będzie w przypadku zdobywców Pucharu Polski i Ekstraklasy?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze