Manchester United zwycięża 1:0 w San Sebastian, ale to za mało


„Czerwone Diabły” kończą fazę grupową Ligi Europy na drugim miejscu pomimo wygranej z Realem Sociedad w ostatniej kolejce

4 listopada 2022 Manchester United zwycięża 1:0 w San Sebastian, ale to za mało
Patrick Hoelscher/News Images/Sipa USA

W ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Europy Manchester United potrzebował wygranej różnicą przynajmniej dwóch bramek z Realem Sociedad. Tylko wtedy wyprzedziłby klub z San Sebastián, aby bezpośrednio awansować do 1/8 finału. Ostatecznie dzięki trafieniu Garnacho „Czerwone Diabły” zwyciężyły 1:0 na Estadio Anoeta. Tym samym kończą grupę na drugim miejscu i stoczą bój w play-offach.


Udostępnij na Udostępnij na

Czwartek 3 listopada przyniósł pierwsze rozstrzygnięcia w Lidze Europy. W grupie E Real Sociedad podejmował Manchester United na Estadio Anoeta. Klub z San Sebastián wygrał pierwszy mecz z drużyną z Manchesteru 1:0 na Old Trafford 8 września. Od tamtej pory zwyciężył we wszystkich czterech spotkaniach grupowych. Podopieczni Imanola Alguacila rozprawili się z cypryjską Omonią 2:1 oraz 2:0. Z kolei Sheriff Tiraspol ograli 2:0 na wyjeździe, a potem 3:0 na własnym stadionie. Tym sposobem po pięciu kolejkach Real miał na koncie 15 punktów i zajmował fotel lidera grupy.

Plasujące się na drugiej lokacie „Czerwone Diabły” miały przed rewanżem trzy punkty straty do rywali. Nie licząc porażki przed własną widownią z hiszpańską drużyną, nie mieli sobie równych w pozostałych konfrontacjach. Dwumecz z Sheriffem wygrali 5:0, natomiast Omonia potrafiła sprawić im problemy. Na wyjeździe piłkarze United triumfowali 3:2 dzięki świetnemu występowi Marcusa Rashforda. Tydzień później zwyciężyli na Old Trafford 1:0 dopiero po trafieniu Scotta McTominaya w doliczonym czasie gry.

W takim układzie drugie starcie z Realem Sociedad było decydujące dla końcowego rozstawienia w tabeli. Manchester United musiał okazać się lepszy od przeciwnika różnicą przynajmniej dwóch bramek, aby bezpośrednio awansować do fazy pucharowej. Każdy inny rezultat oznaczałby dla zawodników Erika ten Haga wyjście z grupy z drugiego miejsca i obowiązek przebrnięcia przez fazę play-off, aby zostać w grze o trofeum. W związku z tym wygrana 1:0 w Kraju Basków nie wystarcza, ponieważ bilans bramek przemawia na korzyść Realu, który awansuje do kolejnego etapu z pierwszego miejsca.

Reformy Erika ten Haga przed decydującym starciem grupowym

Kiedy Manchester United rozgrywał pierwszy mecz z Realem Sociedad 8 września, dopiero szukał formy po zmianach w organizacji. Nowym szefem sztabu szkoleniowego został Erik ten Hag, Holender znany z prowadzenia Ajaksu, z którym dotarł nawet do półfinału Ligi Mistrzów w 2019 roku. Rozpoczynając pracę w Manchesterze, ten Hag dał się poznać jako pragmatyk, który nie boi się egzekwować radykalnych zmian.

Ograniczył liczbę minut kapitana drużyny, Harry’ego Maguire’a, który już opuścił w tym sezonie sporo spotkań. Zamiast reprezentanta Anglii na pozycji stopera regularnie występuje pozyskany z Ajaksu Lisandro Martinez. W San Sebastián Argentyńczyk zasłużył na bardzo dobre noty za występ, ponieważ regularnie odczytywał zamiary napastników gospodarzy.

Poza tym po objęciu stanowiska nowy trener bez żadnych skrupułów posadził Cristiano Ronaldo na ławce rezerwowych. W ten sposób chciał wspomóc rozwój młodszych napastników jak Sancho czy Rashford. Szczególnie Marcus Rashford zbiera dobre noty za swoją grę, będąc najskuteczniejszym napastnikiem zespołu zarówno w lidze, jak i pucharach. W drugim starciu z Realem pojawił się na boisku w 58. minucie i nie zdążył powiększyć dorobku siedmiu bramek. Mimo zdegradowania Ronaldo do roli rezerwowego w kilku spotkaniach ten Hag zaznacza, że Portugalczyk wciąż jest ważnym graczem w zespole.

CR7 zdobył nawet gola przeciwko Sheriffowi pod koniec października. Na Estadio Anoeta nie trafił jednak do siatki, chociaż wziął udział w jedynej akcji bramkowej. W 17. minucie meczu de Gea zagrał do Ronaldo, który potem asystował przy trafieniu Alejandro Garnacho. Portugalczyk miał też okazję do podwyższenia prowadzenia po błędzie w obronie Pacheco, ale za wysoko posłał piłkę lobem. Dalszy przebieg spotkania nie był już tak produktywny dla Ronaldo, który nie zdołał poprowadzić drużyny do dwubramkowej wygranej.

Manchester United odżył po miernym starcie sezonu

Debiutanckie mecze w Premier League wcale nie zapowiadały pozytywnych skutków reform Holendra. „Czerwone Diabły” przegrały inauguracyjne spotkanie z Brighton 1:2, choć wydawali się być dominującą ekipą. Niedługo potem ponieśli bolesną porażkę z Brentfordem 0:4. Kolejny mecz z Liverpoolem okazał się przełomowy. Gospodarze wygrali 2:1, co zmotywowało ich do czterech zwycięstw z rzędu w lidze, w tym przeciwko znakomitemu Arsenalowi.

Z takim serialem spotkań z kompletem punktów Manchester United przystępował do pierwszej konfrontacji z Realem Sociedad w Lidze Europy. Piłkarze Erika ten Haga ulegli drużynie z San Sebastián 0:1, aczkolwiek nie miało to negatywnego efektu dla późniejszej gry „Czerwonych Diabłów”. Od tamtej pory zostali pokonani wyłącznie przez Manchester City i zajmują piąte miejsce w tabeli z niewielką stratą do Tottenhamu czy Newcastle.

Za udanymi występami zespołu stoją między innymi błyskotliwi, młodzi zawodnicy ofensywni. Wart prawie 100 milionów euro napastnik Antony, który przeniósł się do United razem z holenderskim trenerem, jest już drugim najlepszym strzelcem klubu. Utalentowany Brazylijczyk niestety nie pojawił się w kadrze meczowej w ostatnim spotkaniu fazy grupowej Ligi Europy.

Ponadto drużyna z Manchesteru wygrała dwa ważne spotkania w Premier League oraz w Lidze Europy przed rewanżem z Sociedad. 27 października ograła Sheriff, nie pozwalając rywalom na oddanie choćby jednego strzału. W niedzielę „Czerwone Diabły” wywalczyły siódme ligowe zwycięstwo, pokonując West Ham 1:0 po golu głową Rashforda. Był to setny gol 25-letniego Anglika dla drużyny z Old Trafford.

Na konferencji po meczu z West Hamem Erik ten Hag odniósł się też do świetnej dyspozycji Davida de Gei, którego interwencje pomogły United zyskać trzy punkty. Szkoleniowiec mówił, że Hiszpan jest świetnym bramkarzem, który nadal może się rozwijać, choć jego przyszłość w klubie jest niepewna. Spotkanie na wyjeździe z Sociedad było dla niego bardzo udane.

W pierwszej połowie de Gea zaliczył niesamowitą paradę, najpierw broniąc strzał wolejem z dystansu, a następnie odbijając piłkę przy dobitce. Przez pełne 90 minut utrzymywał drużynę w rywalizacji o pozycję lidera grupy. Poza tym to wznowienie gry przez hiszpańskiego golkipera zaowocowało akcją na 1:0. Manchester United liczył na wyższe zwycięstwo, lecz mógł nawet stracić punkty, gdyby nie rewelacyjny występ Davida de Gei.

Real Sociedad gra solidnie, ale czy to wystarczy?

Podobnie jak Manchester United w Premier League Real Sociedad znajduje się na piątym miejscu w lidze hiszpańskiej. Piłkarze z San Sebastián od kilku sezonów próbują przebić się do pierwszej czwórki, gwarantującej udział w Lidze Mistrzów. Wydaje się, że obecny sezon stwarza warunki, by na poważnie rywalizować o wysokie cele. Trener Imanol Alguacil nie może już korzystać z umiejętności Alexandra Isaka, który przeniósł się do Newcastle. Jednak klub nie próżnował na rynku transferowym i przed sezonem wzmocnił atak prawym pomocnikiem Celty, Braisem Mendezem.

Do czasu drugiego meczu z United Mendez strzelił siedem goli oraz odnotował trzy asysty w nowej drużynie. To właśnie on zdobył bramkę z rzutu karnego w pierwszym starciu na Old Trafford, która przypieczętowała sukces gości. Razem z Alexandrem Sorlothem, wypożyczonym z RB Lipsk, jest też pierwszym strzelcem Sociedad w Lidze Europy.

W rewanżu przeciwko United Hiszpan nie zagrał wybitnie. Do momentu gdy opuścił murawę w 83. minucie, Sociedad rzadko był w stanie poważnie zagrozić rywalom w ofensywie. Imanol Alguacil mógł być spokojny o skuteczność ataku w fazie grupowej przed rewanżem na Estadio Anoeta. Jego zespół był niepokonany, zdobywając dziesięć goli oraz tracąc tylko jedną bramkę przeciwko Omonii. Rywalizując z „Czerwonymi Diabłami” na własnym stadionie, baskijski klub stracił drugiego gola na etapie grupy, co i tak nie odebrało mu pozycji lidera.

Na szczeblu La Liga Real Sociedad nie jest znany ze szczelnej defensywy. Piłkarze Alguacila stracili dotychczas 15 goli, a ich różnica bramek wynosi zaledwie +1. Oczywiście przegrana trzema bramkami w meczu z rozpędzoną Barceloną w sierpniu jest zrozumiała. Jednak już pozwolenie Gironie na trzy trafienia mimo końcowego triumfu to żaden powód do dumy.

W drugim meczu z angielskim zespołem defensywa zagrała relatywnie dobre zawody, zwłaszcza w doliczonym czasie gry. „Czerwone Diabły” napierały na bramkę Realu, który skutecznie powstrzymywał serię dośrodkowań, przez co udało mu się utrzymać jednobramkową stratę.

Nagła niemoc ofensywna w ostatnich meczach Realu Sociedad

Szczęśliwie dla klubu z Kraju Basków niedostatki w obronie nie przekładają się na niezadowalające wyniki w lidze. Athletic Bilbao co prawda depcze po piętach Realowi, ale już mające jeden punkt przewagi Atletico Madryt przyzwyczaja kibiców do niespodziewanych potknięć. W ostatniej kolejce „Rojiblancos” przegrali z Cadiz, które walczy o utrzymanie. Real Sociedad nie zdołał jednak awansować na trzecią lokatę za nieosiągalnymi Realem i Barceloną, ponieważ poniósł porażkę z Realem Betis.

To hitowe spotkanie kolejki nie obyło się bez kilku kontrowersji. „Mundo Deportivo” zwraca uwagę na niezrozumiałe decyzje arbitra Iglesiasa Villanuevy. Przy stanie 1:0 dla Betisu Aritz Elustondo oddał strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a piłka trafiła w rękę obrońcy gości, Alexa Moreno. Sędzia nie użył jednak gwizdka, po raz drugi nie uznając zagrania ręką w tym spoktaniu. Niedługo potem Betis wyprowadził kontrę na miarę trafienia na 2:0 Borjy Iglesiasa.

Porażka z ekipą z Sevilli, pomimo większej liczby klarownych sytuacji bramkowych, kosztowała Real Sociedad spadek na piąte miejsce. Alguacil powiedział po tej konfrontacji, że mecz był do wygrania, ale niestety jego zespół miał zbyt dużo niewykorzystanych okazji.

Jednocześnie był to drugi przegrany mecz z rzędu drużyny z San Sebastián. Tydzień wcześniej ulegli Valladolid 0:1, choć również mieli zdecydowanie więcej szans na gole. Przeciwko United także oddali trzy celne strzały więcej niż rywale, a mimo to nie trafili do siatki. Tym samym ponieśli trzecią kolejną porażkę.

Zmiany względem poprzedniej konfrontacji tych zespołów

W pierwszej kolejce Manchester United statystycznie był bliższy zwycięstwa. „Czerwone Diabły” oddały więcej strzałów i dłużej utrzymywały się przy piłce. Mimo wszystko to zespół z Hiszpanii wywiózł trzy punkty po golu z rzutu karnego. Analogicznie to Sociedad częściej próbował zdobyć bramkę rywali w rewanżu, a mimo to przegrał 0:1. Ponadto obaj trenerzy dokonali zmian w wyjściowych składach. Erik ten Hag postanowił zacząć rewanż na Anoeta z Victorem Lindelofem oraz Lisandro Martinezem w obronie, natomiast Maguire wystąpił w roli rezerwowego.

Ten Hag dał też szansę Donny’emu van de Beekowi i młodemu Alejandro Garnacho. Holenderski pomocnik wcześniej rozegrał ledwie 30 minut w tym sezonie. Z kolei dla Garnacho był to piąty mecz w sezonie, a zarazem drugi w wyjściowej jedenastce, w którym spisał się znakomicie. 18-letni Argentyńczyk zdobył pierwszą bramkę na Anoeta, uderzając pod poprzeczkę po dobrym podaniu Cristiano Ronaldo. W ten sposób został bohaterem wygranej Manchesteru.

Natomiast Imanol Alguacil musiał pogodzić się z absencją Takefusy Kubo i Davida Silvy, którzy we wrześniu wyszli na murawę Old Trafford. Między innymi dlatego trener zmienił formację w stosunku do ostatniej konfrontacji. Zamiast ustawienia 4-1-4-1 zdecydował się na 4-3-1-2 z Pablo Marinem na ofensywnej pomocy oraz Sorlothem i Fernandezem w ataku.

Generalnie gospodarze byli pozbawieni siedmiu podstawowych zawodników, w tym Mikela Oyarzabala i Umara Sadiqa, którzy mieli wieść prym w ofensywie. Do tego w okolicach 20. minuty drugiego meczu z United kolejny gracz pomocy, Mikel Merino, nabawił się lekkiego urazu. Na szczęście wrócił na murawę po konsultacji medycznej.

Manchester United triumfuje na Anoeta, choć niedosyt pozostaje

Pomimo osłabienia linii pomocy zawodnicy Realu przez większość spotkania grali mądrze w środku pola i cierpliwie budowali akcje. Bardzo długo szukali okazji do celnego strzału na bramkę Davida de Gei. Ostatecznie podopieczni Alguacila oddali cztery celne uderzenia, jednak hiszpański bramkarz był nie do zatrzymania. W pierwszej części spotkania wybronił dwa następujące po sobie strzały Gorosabela i Marina, które były najkorzystniejszymi okazjami gospodarzy.

W drugiej połowie Sociedad wzmógł częstotliwość ataków, choć zawodnikom wciąż brakowało wykończenia. Szczególnie Roberto Navarro pokazał się z dobrej strony po wejściu na murawę. Rozprowadzał futbolówkę po skrzydłach, starając się jakkolwiek pobudzić ofensywę zespołu.

Niezależnie od tego piłkarze z Manchesteru z powodzeniem neutralizowali kontry zawodników w niebieskich strojach. Tutaj warto zwrócić uwagę na dobrą pracę w odbiorze Casemiro. Nawet jeśli podanie docierało do jednego z baskijskich napastników, stoperzy „Czerwonych Diabłów” przeważnie odbierali im możliwość strzału. Co więcej, w większości przypadków piłkarze ofensywni Realu przegrywali pojedynki w powietrzu z Lisandro Martinezem.

Manchester United z pewnością miał warunki, aby odnieść wyższe zwycięstwo. Goście dynamicznie konstruowali akcje ofensywne środkiem pola, gdzie Bruno Fernandes brał na siebie rozegranie. Portugalczyk imponował umiejętnościami technicznymi oraz ekwilibrystycznymi podaniami. Mimo to od 17. minuty „Czerwone Diabły” nie umieściły piłki w bramce Alexa Remiro. W 90. minucie byli bliscy drugiego gola, jednak odgwizdano offside, a bliski strzał Casemiro został zablokowany.

Przed meczem Erik ten Hag mówił: – Mamy odpowiednią jakość, aby strzelać gole. Gramy ofensywną piłkę i trzeba się poprawiać. Jeśli będziemy to robić, to myślę, że zmierzamy w odpowiednim kierunku. Możliwe, że Manchester United faktycznie stać na zdecydowanie więcej w ataku. Jednak plan minimum w postaci dwubramkowej wygranej w San Sebastián nie został zrealizowany. Końcowy rezultat 0:1 oznacza, że to Real Sociedad bezpośrednio trafi do 1/8 finału.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze