W pierwszym spotkaniu półfinałowym Real Madryt poległ w Anglii z Manchesterem City 3:4. Ten mecz można określić mianem prawdziwego spektaklu, co zapowiada równie interesujący rewanż. Czy "Los Blancos" są w stanie zatrzymać maszynę Pepa Guardioli?
W zeszłym tygodniu Manchester City pokonał Real Madryt. Choć „The Citizens” byli drużyną lepszą, to „Królewscy” przysporzyli sporo kłopotów Pepowi Guardioli. Świadczy o tym chociażby liczba strzelonych bramek, mało kto na Etihad Stadium zdobywa trzy bramki. W tym sezonie przed Realem dokonał tego tylko Tottenham. Mimo to mistrzowie Anglii wydają się zespołem niemalże idealnym. Od kilku lat na transfery wydają ogromne sumy z jednym celem, którym jest zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
„Los Blancos” jako półfinaliści to już tradycja. Na ostatnie dziesięć edycji Ligi Mistrzów aż ośmiokrotnie grali na etapie 1/2 finału. Cztery razy wychodzili zwycięsko, a trzy razy musieli pożegnać się z turniejem. Z zespołem z niebieskiej części Manchesteru na tym etapie spotkali się raz, w 2016 roku, wtedy to „Los Merengues” cieszyli się z awansu do kolejnej rundy, dwumecz zakończył się skromnym wynikiem 1:0. City zemściło się cztery lata później na etapie 1/8 finału, wtedy wynik po obu starciach wskazywał 4:2. W Madrycie na pewno analizowali to spotkanie, marzą bowiem o czternastym pucharze najbardziej elitarnych klubowych rozgrywek.
💫 ¡EL BERNABÉU OS ESPERA, #RMFANS! pic.twitter.com/ZAXldjQ4Cc
— Real Madrid C.F. (@realmadrid) May 4, 2022
Real Madryt w trudnej sytuacji. To dobra wiadomość?
Stwierdzenie, że porażka na Etihad Stadium może wyjść podopiecznym Ancelottiego na dobre, brzmi jak paradoks. Analizując jednak mecze Realu Madryt w Lidze Mistrzów, możemy dojść właśnie do takiego wniosku. Mało kto stawiał, że „Królewscy” wyeliminują napakowane gwiazdami PSG, które całkowicie zdominowało pierwsze starcie między drużynami. W ćwierćfinale przebudzenie nastąpiło, gdy sytuacja madryckiej ekipy przestała dobrze wyglądać, gdyż Chelsea z nawiązką odrobiła straty. Real wychodzenie z trudnych momentów ma we krwi. Podczas wcześniejszych edycji również podobnie to wyglądało. Pamiętny powrót z Wolfsburgiem czy bramki w końcówkach, kiedy to Atletico lub Juventus nadrabiali zaliczkę z pierwszego meczu. Gdy Real jest w trudnej sytuacji w Champions League, szybko potrafi odwrócić losy pojedynku.
Warto zwrócić też uwagę na spotkanie ligowe z Sevillą, z wyniku 2:0 do 2:3. Do 50. minuty meczu Sevilla wygrywała dwoma bramkami, a w szeregach drużyny ze stolicy nie układało się najlepiej. Wtedy do siatki trafił Rodrygo, 30 minut później Nacho, by w doliczonym czasie gry „Los Blancos” skarcili Sevillę po raz trzeci, za sprawą kapitalnego Karima Benzemy.
Real Madryt i jego gra w ostatnim czasie
„Królewscy” stali się bardzo regularni w Hiszpanii. Ostatnią ligową porażkę zaliczyli 20 marca, z FC Barcelona. Od tego czasu podopieczni Ancelottiego wygrali każde z pięciu spotkań, a sobotnim zwycięstwem nad Espanyolem zapewnili sobie tytuł mistrza kraju.
Real Madryt od zakończenia lutego na hiszpańskich boiskach tylko raz trafiał mniej niż dwa razy do bramki przeciwnika (było to pamiętne starcie z „Dumą Katalonii”). Mimo gry z wymagającymi przeciwnikami, takimi jak: PSG, dwukrotnie Chelsea i Real, końcowy rezultat pokazywał liczbę dwa lub większą w rubryce strzelonych goli przez Hiszpanów. Stwierdzić, że ofensywa spisuje się wyśmienicie, to jak nic nie powiedzieć.
Benzema i Vinicius — duet idealny?
Karim Benzema i Vinicius Junior są uważani za jeden z najlepszych duetów na świecie. Współpraca między zawodnikami wygląda bardzo dobrze, stąd też wspomniana statystyka strzelanych bramek. Obaj panowie łącznie asystowali lub strzelali 24-krotnie w Lidze Mistrzów.
Vinicius jeszcze rok temu był ofiarą hejtu madryckich kibiców. Jego występy stanowczo odbiegały od stawianych mu oczekiwań. Nowy sezon pokazał nam zupełnie nowego Brazylijczyka. 21-letni skrzydłowy w tym sezonie zaliczył 18 bramek oraz 19 razy po jego podaniach koledzy umieszczali piłkę w siatce. Szybkość i dynamika Viniciusa dają wiele możliwości na grę Realu Madryt. Młody piłkarz stał się o wiele bardziej skuteczny w porównaniu z ostatnimi latami i śmiało można stwierdzić, że jest to jeden z najlepiej zapowiadających się graczy na globie. W spotkaniu z City także popisał się swoim sprytem, przepuszczając piłkę między nogami Fernandinho, a następnie finalizując akcję pewnym strzałem.
Karim Benzema to obecnie synonim piłkarskiego geniusza. 42 bramki, 13 asyst, hat-tricki z PSG i Chelsea, mistrzostwo Hiszpanii — osiągnięcia Francuza w tym sezonie można by opisywać godzinami. Nie ma wątpliwości, że ewentualny awans Realu Madryt zależy od dzisiejszej dyspozycji napastnika. Manchester City w pierwszym spotkaniu mógł przeważać nad hiszpańskim klubem, ale finalnie i tak Benzema popisał się dwoma trafieniami, dając nadzieję na kolejny puchar Ligi Mistrzów.
Karim Benzema and Vinicius Jr have a combined 92 G/A this season.
Unstoppable together pic.twitter.com/gn6enjnY91— Mo🇳🇱🇦🇫 (@losblancosx_) April 30, 2022
Kontuzje piłkarzy w zamian za powrót Casemiro
Z powodu urazów półfinałową batalię opuszczą Hazard, Bale i Isco, są to jednak rezerwowi nowego mistrza Hiszpanii. Na konferencji włoski szkoleniowiec zapowiedział także, że od pierwszej minuty z pewnością nie ujrzymy Davida Alaby, który nie trenował z kolegami ze względu na problemy z przywodzicielem. Austriak znalazł się mimo to w kadrze na dzisiejsze widowisko. Niewykluczone, że Ancelotti skorzysta z usług gracza, ale nie w pełnym wymiarze czasowym. Jest to duże osłabienie „Królewskich”. Były obrońca Bayernu Monachium był mocnym punktem w tej rundzie dla „Los Blancos”. Dotychczas w Champions League nie opuścił ani jednego spotkania jako gracz Realu. Z powodu absencji nie widzieliśmy go z dużym rywalem tylko raz, w wygranym po dogrywce meczu w Superpucharze Hiszpanii. Defensywa późniejszego finalisty tych rozgrywek nie spisała się dobrze, a „Blaugrana” zdobyła dwie bramki. W zastępstwie ma wystąpić Nacho.
Dobrą wiadomością dla Realu Madryt jest powrót Casemiro, którego zabrakło we wtorkowym pojedynku. Brazylijczyk od lat odgrywa kluczową rolę w składzie, jest jednym z najlepszych na swojej pozycji. Jego brak w podstawowej jedenastce było widać gołym okiem. Ancelotti na pozycji typowej „szóstki” próbował wystawiać Toniego Kroosa, który jednak nie radził sobie najlepiej. Pokazały to ostatnie mecze na europejskich boiskach, w których Niemiec zagrał poniżej oczekiwań, ale nie jest to w końcu jego pozycja.
Co słychać u rywala?
Manchester City wydaje się zespołem dążącym do idealnego. Nie ma w tym nic dziwnego, projekt z jednym z najlepszych trenerów, który ma do dyspozycji prawie nieograniczony budżet. To już szósty rok projektu Guardioli. Przez te lata podbił angielskie boiska i stworzył niesamowitą ekipę, jednak w Lidze Mistrzów zawsze ktoś był lepszy. Wydaje się, że w końcu nastał ten moment, gdy „The Citizens” muszą sięgnąć po tytuł.
W angielskim zespole również ofensywa wydaje się bardzo solidna. W ostatnich pięciu meczach zdobyła 18 bramek i z pewnością będzie próbowała dostrzec każdą lukę w szeregach przeciwników. Jeśli poprawi skuteczność w porównaniu z wtorkowym spotkaniem, to sprawa awansu powinna być prostsza. Defensywa również ma się dobrze, przed półfinałem nie straciła bramki w żadnym z meczów w fazie pucharowej. Chociaż trzeba zaznaczyć, że Real Madryt jest na wyższym poziomie niż obecne Atletico bądź Sporting.
Do kadry wrócili też Joao Cancelo oraz Kyle Walker. Nie wiadomo, na jaki wymiar czasowy gotowy będzie Anglik, ale boki obrony na pewno będą o wiele silniejsze w zestawieniu z ostatnim tygodniem. Z drużyną nie trenował John Stones, który także jest na liście powołanych. Spekuluje się, że obrońca mimo to nie będzie gotowy, by wystąpić w tym spotkaniu. Ostatnimi czasy z urazem zmagał się także Nathan Ake.