Real Madryt – AS Roma. Naznaczona polskimi akcentami walka o ćwierćfinał


8 marca 2016 Real Madryt – AS Roma. Naznaczona polskimi akcentami walka o ćwierćfinał

Po wizycie w Rzymie i wygranej z Romą 2:0 Real Madryt jest już jedną nogą w ćwierćfinale Champions League. Teraz "Królewskim" pozostaje postawić kropkę nad „i”, pokonać na Santiago Bernabeu fenomenalnie spisujących się ostatnio rzymian i czekać na kolejnego rywala w drodze do finału w Mediolanie. Dziś w Madrycie zobaczymy dwa polskie akcenty – w bramce gości standardowo stanie Wojciech Szczęsny, a sędzią meczu Realu z Romą będzie najbardziej ceniony polski arbiter, Szymon Marciniak.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsze spotkanie

Mimo dotkliwej porażki 0:2 piłkarze i trener Romy zgodnie przyznawali po meczu w Rzymie, że był to jeden z ich najlepszych występów w tym sezonie. Rzeczywiście pierwsze starcie podopiecznych Luciano Spallettiego z Realem Madryt stało na bardzo wysokim poziomie i gdyby graczom ze stolicy Włoch bardziej sprzyjało szczęście, sytuacja przed rewanżem mogłaby być zupełnie inna.

Pierwszy pojedynek Romy z „Królewskimi” lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy wywierali presję na madrytczykach i szukali swoich szans w kontrataku. Aktywni od pierwszych minut byli skrzydłowi, Mohamed Salah i Stephan El Shaaraway, a dobrze radzący sobie defensorzy włoskiego zespołu nie pozwalali, by Wojciech Szczęsny miał zbyt wiele do roboty.

Tak naprawdę o zwycięstwie „Królewskich” zadecydowały indywidualności i odrobina szczęścia. Pierwsza bramka, strzelona na początku drugiej połowy przez Cristiano Ronaldo, padła po rykoszecie i choć rzymianie szybko się po niej otrząsnęli, a dobrą okazję do wyrównania miał Edin Dżeko, to pod koniec spotkania dobił ich rezerwowy Jese, który przeprowadził ładną, indywidualną akcję i dokładnym strzałem po ziemi ustalił wynik meczu.

Rezultat 0:2 „La Gazzetta dello Sport” nazwała „kłamliwym”, argumentując, że nie oddaje on w żaden sposób przebiegu pojedynku, w którym to Roma zaprezentowała się naprawdę bardzo przyzwoicie. Również kibice na Stadio Olimpico potrafili po spotkaniu docenić swoich graczy, wstając z miejsc i oklaskując ich za 90 minut zaciekłej walki oraz grę jak równy z równym z jednym z najlepszych zespołów świata. Odrobinę goryczy można za to wyczuć w pomeczowych wypowiedziach piłkarzy Romy, którzy wiedzą, że wynik mógł, a nawet powinien być dla nich korzystniejszy.

Miralem Pjanić
Miralem Pjanić był rozczarowany wynikiem pierwszego meczu. Czy tym razem szczęście uśmiechnie się do rzymian? (fot. Bigsoccer.com)

– Trudno się cieszyć po przegranym meczu, ale chyba zagraliśmy dobrze z jedną z najlepszych drużyn świata. Mieliśmy tyle szans co oni, tylko że to oni je wykorzystali – powiedział w Canal+ Sport Wojciech Szczęsny, który nie ponosi najmniejszej winy za żadną ze straconych przez rzymian bramek.

– Real to świetny zespół, ale naprawdę nie mieliśmy z nimi aż tak trudnej przeprawy i uważam, że zasłużyliśmy przynajmniej na gola – dodaje pomocnik rzymian Miralem Pjanić.

Zresztą zobaczcie sami, jak w skrócie wyglądało pierwsze starcie Romy z Realem.

https://www.youtube.com/watch?v=I0TnqiZ-NFY

Sytuacja przed rewanżem

Pozornie przed rewanżem na Santiago Bernabeu wszystko wydaje się być przesądzone, lecz piłkarze Romy zgodnie twierdzą, że nie jadą do Madrytu, by jednie ładnie pożegnać się z tegoroczną edycją Champions League. Alessandro Florenzi przekonuje, że nawet na stadionie Realu on i jego koledzy nie zamierzają nic oddać za darmo, lecz w gruncie rzeczy mało kto sądzi, że może to wystarczyć chociażby na postraszenie „Królewskich”.

Real ostatnimi czasy zdecydowanie nie zachwyca i choć w minioną sobotę rozbił na własnym stadionie Celtę Vigo aż 7:1, to forma podopiecznych Zidane’a wciąż pozostawia wiele do życzenia, a atmosfera w zespole niezmiennie bardzo odbiega od ideału. Na szczęście dla francuskiego menedżera prócz kontuzjowango Benzemy każdy z graczy „Królewskich” będzie dziś do jego dyspozycji i trudno sobie wyobrazić, by dysponując taką plejadą gwiazd, Real mógł roztrwonić przewagę z pierwszego meczu. Jednak mimo to Zidane stara się twardo stąpać po ziemi i doceniać dzisiejszego rywala.

– To nieprawda, że Roma nie ma już szans. To dobry zespół mający świetnych graczy ofensywnych. Jeśli nie wykonamy właściwie swoje pracy, możemy zostać wyeliminowani – pokornie przekonuje francuski menedżer.

Co ciekawe, podobnego zdania co Zidane zdaje się być szkoleniowiec rzymian, Luciano Spalletti, który, podbudowany ligowym zwycięstwem 4:1 nad Fiorentiną, wierzy, że jego zespół ma szansę na wywalczenie awansu.

Luciano Spalletti nie chce zmieniać drużyny
Pod wodzą Luciano Spallettiego Roma wygrała 7 ostatnich spotkań w Serie A (fot. Multimedia.quotidiano.net)

– Proszę moich graczy o dokonanie niemożliwego, a to, jak oni trenują, pozwala mi wierzyć, że mogą tego dokonać. Musimy szybko strzelić bramkę i zobaczymy, co się potem wydarzy – być może zupełnie zmieni to obraz rywalizacji. Nie możemy być mentalnie słabi i nastawiać się na porażkę. Jeśli ktokolwiek w moim zespole miałby takie podejście, to nawet by ze mną nie trenował – dobitnie mówi trener AS Roma przed rewanżem w Madrycie.

Drużyna Spallettiego rzeczywiście gra ostatnio wręcz fenomenalnie. Odkąd w styczniu tego roku włoski menadżer przejął stołeczny klub, gra Romy szybko zaczęła nabierać kolorów, a dziś do rywalizacji z Realem rzymianie przystępują po siedmiu kolejnych zwycięstwach w Serie A. Mimo absencji Daniele De Rossiego i Antonio Ruedigera Spalletti ma czym straszyć swoich rywali, a siła ofensywna jego zespołu ostatnio bardzo imponuje. Jednak by Roma awansowała do kolejnej rundy lub chociażby nawiązała zaciekłą walkę o ten awans z „Królewskimi”, jej gracze naprawdę musieliby wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, a przy okazji liczyć na odrobinę szczęścia, którego zabrakło im w pierwszym spotkaniu.

Przewidywane składy:

Real Madryt:

AS Roma: 

Typy bukmacherów na to, który zespół awansuje do kolejnej rundy:

Real Madryt: 1.14

AS Roma: 5.0

Polskie akcenty

Szymon Marciniak
Szymon Marciniak poprowadzi dziś na Bernabeu najważniejsze spotkanie w swojej sędziowskiej karierze! (fot. Roger Gor)

Oprócz Wojciecha Szczęsnego, którego widok w bramce Romy nikogo nie dziwi, będziemy mieli okazję zobaczyć dziś na murawie w Madrycie jeszcze jednego Polaka. W niedzielę dotarła do nas bardzo radosna informacja, że na sędziego dzisiejszego spotkania na Santiago Bernabeu został desygnowany Szymon Marciniak, dla którego będzie to chyba najważniejszy mecz w całej sędziowskiej karierze.

W Lidze Mistrzów Marciniak zadebiutował w roku 2014, prowadząc spotkanie fazy grupowej Juventusu z Malmoe, a od tego czasu pojawił się na boiskach Champions League jeszcze czterokrotnie. Najważniejszym z dotychczasowych pojedynków, które sędziował, było tegoroczne starcie Sevilli z Juventusem, lecz trzeba przyznać, że ranga i stawka dzisiejszego spotkania są znacznie wyższe.

Szymon Marciniak prowadził także mecze Ligi Europy oraz eliminacji do mistrzostw świata i jest jednym z 18 nominowanych arbitrów do wyjazdu na tegoroczne mistrzostwa Europy we Francji. Nie ma co ukrywać, że dzisiejsze spotkanie między Realem Madryt a AS Roma może być dla jego sędziowskiej kariery niezwykle istotne i otworzyć mu drzwi do prowadzenia jeszcze większych boiskowych rywalizacji. Musimy więc trzymać dziś kciuki nie tylko za świetną postawę między słupkami Wojtka Szczęsnego, ale i za bezbłędną pracę w roli arbitra pana Marciniaka.

Początek rywalizacji w Madrycie dziś o 20:45. Jeśli nie chcecie przegapić starań rzymian o dokonanie niemożliwego, a także rywalizacji Cristiano Ronaldo z Wojciechem Szczęsnym oraz sprawowania nad tym wszystkim pieczy przez Szymona Marciniaka, nie zapomnijcie włączyć wieczorem odbiorników i rozkoszować się kolejną odsłoną Champions League!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze