Michał Krzeszowski & Antoni Majewski

Real-Construct Cup – turniej charytatywny na rzecz Kasi Doniec (Reportaż)


W ostatni weekend w Miechowie odbyła się impreza poświęcona pomocy niepełnosprawnej mieszkańce

27 sierpnia 2019 Real-Construct Cup – turniej charytatywny na rzecz Kasi Doniec (Reportaż)

Ostatni weekend obfitował w wiele piłkarskich emocji. Ale my głównie skupiliśmy się nie na Premier League, nie na La Liga, nawet nie na PKO Ekstraklasa. Byliśmy w Miechowie, gdzie odbył się Charytatywny Turniej Piłkarski Real-Construct Cup. Na boiskach występowali młodzi zawodnicy lokalnych klubów. Być może wśród nich znalazło się kilku przyszłych piłkarzy, który podbiją polską ligę. Głównym organizatorem była Akademia Piłkarska Champions Miechów, która za sprawą tego wydarzenia chciała pomóc Kasi Doniec, dziewczynie chorej na czterokończynowe dziecięce porażenie mózgowe. Pomoc dla miechowianki była główną misją turnieju.


Udostępnij na Udostępnij na

Najważniejszym założeniem charytatywnego turnieju Real-Construct Cup w Miechowie była pomoc Kasi Doniec. Poza zmaganiami młodych piłkarzy odbyła się jeszcze licytacja przedmiotów, z której pieniądze przeznaczono na rzecz dziewczyny. Organizatorem była Akademia Piłkarska Champions Miechów, w której działa i szkoli młodych piłkarzy Kamil Dąbrowski. To na jego barkach skupiła się organizacja piłkarskiej części wydarzenia weekendu. Więcej o nim i o samej inicjatywie możecie przeczytać w poniższym wywiadzie, który został przeprowadzony trzy tygodnie temu.

Kamil Dąbrowski: „Po prostu wziąłem Facebooka i zacząłem pytać o pomoc”

Miechów areną najważniejszego turnieju weekendu

Charytatywny Turniej Real-Construct Cup odbył się w Miechowie. Jest to miasto położone na północny zachód od Krakowa. Jeżeli nie posiadacie prawa jazdy, to nie ma problemu z dojechaniem tam z pomocą środków komunikacji publicznej. Miechów nie zalicza się do dużych miast, więc nie było trudno trafić na arenę piłkarskich zmagań. Ledwo wyruszyliśmy w podróż w głąb miasta, a już napotkaliśmy na ciekawy widok. Pod mostem na ul. Sienkiewicza radośnie zakwakały do nas kaczki, które chłodziły nóżki w Miechówce. Jeszcze w sobotnią noc spotkaliśmy ich kompanów w miejscowym parku, ale nie mamy zdjęć z tego zdarzenia. Obecnie trwa tam remont i nie ma żadnego oświetlenia. Musicie nam wierzyć na słowo.

Ale wracając do naszego pierwszego spotkania z Miechowem, to po ominięciu mostu udaliśmy się w kierunku rynku. Charakterystycznym punktem miasta jest Bazylika kolegiacka Grobu Bożego, którą wieńczy charakterystyczna wieża z kopułą. Na niej znajduje się figura Chrystusa Zmartwychwstałego. Jeżeli waszym oczom ukazał się taki widok, to oznacza, że dotarliście do centrum miasteczka. A jest to jakieś 20 minut spacerkiem od dworca PKP.

Z tego miejsca nie jest już daleko do stadionu Pogoni Miechów, na którym odbył się charytatywny turniej. Udając się piechotą, miniecie jeszcze kilka lodziarni czy kawiarnię Cafe KReMO, które są oblegane przez miejscowych. Parę uliczek i jesteśmy na miejscu. Po drodze mijamy wiele sklepów i innych lokalów. Były one ozdobione w plakaty reklamujące wydarzenie na obiekcie miejscowego klubu. W pierwszym dniu odbył się turniej dla roczników 2010 i 2008. Przy okazji wokół trwały przygotowania do koncertu, który odbywał się w sobotni wieczór. W niedzielę zaś imprezie towarzyszył I Miechowski Piknik Militarny.

Sobota była dopiero początkiem turnieju, a więcej atrakcji zaplanowano na drugi dzień. Dlatego też frekwencja tego dnia była znacznie większa niż pierwszego. Mieszkańcy oraz goście z innych lokalnych miasteczek dali radę dotrzeć na stadion Pogoni Miechów. Nawet mimo tego, że dzień wcześniej wieczorem odbył się na tym obiekcie koncert Lady Pank.

Kuźnia młodych talentów

Jak wspomnieliśmy na wstępie, główną atrakcją minionego weekendu w Miechowie był turniej Real-Construct Cup, który trwał dwa dni. W sobotę zmierzyły się ze sobą drużyny z roczników 2010 i 2008, a w niedzielę – 2013, 2012 oraz 2011. Na brak emocji nie można było zatem narzekać, tym bardziej że starsi chłopcy prezentowali naprawdę niezły poziom.

Roczniki starsze

Zacznijmy więc od soboty. Wpierw na boisko wybiegli zawodnicy młodsi, czyli rocznik 2010. W zawodach wzięło udział pięć ekip: AP Champions Miechów, AP Champions Olsztyn, Pogoń Miechów, AP Gołcza oraz Kaszowianka Kaszów. Niestety jedna z drużyn nie dojechała i turniej musiał się odbyć bez niej.

Zawodników wspierali dumni rodzice, a młodzi adepci sprezentowali nam nie lada widowisko. Świadczyć o tym może zacięta rywalizacja pomiędzy gospodarzami – ekipą Pogoni Miechów – a Kaszowianką Kaszów. Obie drużyny wygrały wszystkie swoje mecze, uzyskały dokładnie taki sam bilans bramkowy, a w spotkaniu bezpośrednim padł remis 3:3! W związku z tym, aby wyłonić zwycięzcę turnieju, trzeba było rozegrać dodatkowe spotkanie.

A to z kolei było niezwykle zacięte i wyrównane. W szeregach obu zespołów znajdowali się utalentowani i zdolni technicznie zawodnicy, lecz mecz ten zakończył się remisem. Oznaczało to, że do rozstrzygnięcia końcowego rezultatu potrzebny będzie konkurs rzutów karnych. „Jedenastki” lepiej wykonywali gracze Pogoni, i to miechowianie odnieśli ostatecznie zwycięstwo.

Jakże wielka była radość w szeregach Pogoni! Bohaterem drużyny został bramkarz, który bronienie rzutów karnych wyćwiczył chyba do perfekcji. Kto wie, być może za kilka lat młody golkiper zastąpi w bramce reprezentacji Wojtka Szczęsnego?

Po wszystkim przyszedł oczywiście czas na rozdanie nagród – pamiątkowych medali dla wszystkich uczestników oraz kilku gadżetów. Organizator pamiętał o każdym uczestniku – wszyscy zawodnicy mogli liczyć na pamiątkę z Miechowa, nawet ci, którzy w końcowym rozrachunku zajęli ostatnie miejsce. Chodziło przecież o to, aby dobrze się bawić.

Nie zabrakło jednak nagród dla najlepszych z najlepszych – piłka nożna to wciąż, obok zabawy, rywalizacja. Dlatego też przewidziano dwie nagrody indywidualne, w skład w których wchodziły kubki, a także pamiątkowe statuetki. Tytuł MVP, czyli najlepszego zawodnika turnieju, otrzymał gracz Kaszowianki, Rafał Gawin. Nagroda dla najlepszego bramkarza powędrowała zaś do bohatera ekipy gospodarzy, Szymona Dyrtyńskiego.

Do tego każdy zawodnik Pogoni otrzymał kubek , gracze Kaszowianki notesy, a młodzi adepci z Akademii Piłkarskiej Champions Miechów, którzy uzupełnili podium – notatniki. Wszystkie nagrody okraszone były logo PZPN-u.

Po krótkiej przerwie na murawę wybiegły zespoły złożone z zawodników z rocznika 2008, choć w niektórych drużynach występowali młodsi piłkarze. Wtedy rywalizacja wskoczyła na nieco wyższy poziom i było widać, że jedenastoletni zawodnicy mają już jakieś pojęcie o taktyce. Żaden wynik nie był więc dziełem przypadku, ale realnym odzwierciedleniem siły drużyny.

Do rozgrywek w tym przedziale wiekowym (U-11) przystąpiło sześć zespołów: dwie drużyny AP Champions Miechów, „Czempioni” z Olkusza, Skalanka Skała, Słomniczanka Słomniki, a także znany w Małopolsce AS Progres Kraków, który do niedawna występował w Centralnej Lidze Juniorów.

I choć zdecydowanym faworytem całego turnieju była akademia Progresu, to nie ona zajęła pierwsze miejsce. Na najwyższym stopniu podium uplasowała się drużyna Słomniczanki Słomniki, która tylko dzięki szczelniejszej defensywie uplasowała się wyżej od Skalanki Skała. AS Progres znalazł się na trzecim stopniu podium.

Na starszych chłopców także czekały pamiątkowe medale, a dla najlepszych drużyn – nagrody rzeczowe. I tak zdobywcy pierwszego miejsca otrzymali piłki, po jednej dla każdego zawodnika. Wicemistrzowie całego turnieju zostali obdarowani workami na buty, zaś goście z krakowskiej akademii do domów zabrali na pamiątkę piórniki.

Oczywiście nie zapomniano także o nagrodach indywidualnych. MVP turnieju został Bartosz Zagrodzki (Skalanka), zaś najlepszym bramkarzem okazał się Bartosz Wieczorek (Słomniczanka).

Roczniki młodsze

W niedzielę nadszedł czas na rozgrywki zorganizowane dla najmłodszych. Jak to w przypadku żaków i orlików przede wszystkim liczył się uśmiech na twarzach uczestników. Do zawodów przystąpiło ponad 80 zawodników z trzech grup wiekowych. Oczywiście nie możemy mówić tutaj o jakiejkolwiek rywalizacji.

Najważniejsze, że młodzież świetnie się bawiła, a każdy z zawodników otrzymał pamiątkę, którą zabrał ze sobą do domu. Piłkarze z rocznika 2013 otrzymali puzzle oraz kubki, 2012 – bloki rysunkowe, a dzieci z rocznika 2011 – zeszyty. I w tym przypadku na wszystkich upominkach widniało logo PZPN-u.

Cały turniej można więc nazwać ogromnym sukcesem, przede wszystkim organizacyjnym, bo dzieci odjechały w dobrych humorach, z medalami na szyjach i upominkami w plecakach.

Główny punkt programu

Po zakończeniu rozgrywek piłkarskich nadszedł czas na najważniejszą część całego weekendu. Turniej odbywał się przecież w ramach zbiórki pieniędzy dla Kasi Doniec. W ręce organizatorów wpadło wiele przedmiotów, jak koszulki z autografami zawodników, które zostały wystawione na licytację. Jej pierwsza faza, w której udział mógł wziąć każdy, odbywała się na Facebooku. Druga faza miała miejsce na murawie stadionu w Miechowie, a udział w niej brały osoby zasiadające na trybunach.

Na rzecz Kasi przekazano ponad 30 różnych przedmiotów. Swoje „trzy grosze” dorzucili m. in. Kamil Wilczek (koszulka Broendby z autografem), Arka Gdynia (koszulka z autografami zawodników), Agnieszka Radwańska (sukienka z autografem) czy Wojciech Szczęsny (rękawice z autografem).

Nie obyło się także bez prawdziwych hitów, bo na rzecz Kasi udało się zebrać kilka naprawdę wartościowych przedmiotów. Przede wszystkim ogromną popularnością cieszyła się ręcznie wykonana nerka przez Magdalenę Ba „BAnerkę”. Rzemiosło z motywem piłkarskim zachwyciło wiele osób, a kreacje Magdaleny można obejrzeć na jej stronie.

Zalicytować można było także koszulkę króla strzelców, wielokrotnego reprezentanta Polski… Wiecie już o kim mowa? Tak, koszulkę (z autografem!) na rzecz licytacji przekazał gracz Bayernu Monachium, Robert Lewandowski. Koszulka „Bawarczyków” trafiła do jednego z licytujących za kwotę 1700 zł!

Na Facebooku będzie można licytować kolejne wartościowe przedmioty, jak np. koszulkę meczową AS Monaco z autografem Kamila Glika czy koszulkę z autografami polskich skoczków. Poniżej prezentujemy kilka fotografii z licytacji.

Kwota uzbierana z licytacji to około 7 tysięcy złotych. A, jak już wcześniej wspomnieliśmy, nie jest to koniec licytacji. M.in. koszulkę meczową AS Monaco z podpisem Kamila Glika będzie można licytować na oficjalnym profilu Facebookowym Akademii Piłkarskiej Champions Miechów. Gorąco zachęcamy do licytowania i tym samym wsparcia Kasi Doniec.

Pomoc dla Kasi Doniec

Ale to nie turniej piłkarski ani towarzyszący mu piknik militarny były najważniejszym wydarzeniem weekendu. Wszystko, co odbywało się na stadionie Pogoni Miechów, zostało spowodowane chęcią pomocy Kasi Doniec. Jak to określił spiker, to w weekend ona była największą celebrytką w mieście. Akademia Piłkarska Champions Miechów na czele z trenerem Kamilem Dąbrowskim specjalnie dla niej to wszystko zorganizowała.

Kasia przyszła na świat w 28. tygodniu ciąży w zamartwicy, przez co swoje pierwsze tygodnie życia spędziła w szpitalu podłączona do respiratora. Niestety to jeszcze nie koniec smutnych wydarzeń, bo do tego doszły sepsa i wstrząs septyczny. Lekarze skreślali jej szanse na przeżycie. Prognozowali śmierć w szpitalu, ale ona swoimi małymi rączkami chwyciła w ostatniej chwili cienką nitkę życia. Mimo wielu przeciwności losu to dało rodzicom małej Kasi energię do walki o jej życie.

Obecnie Kasia ma 21 lat i ponosi ciężkie skutki wcześniactwa. Nie mówi, nie chodzi i wymaga całodobowej opieki. Ma czterokończynowe dziecięce porażenie mózgowe ze wzmożonym napięciem prawej strony ciała, skoliozę, padaczkę i autoagresję. W ciągu tak krótkiego okresu życia spędziła wiele lat w szpitalach. Za nią jest już kilka operacji, np. wydłużenie ścięgna Achillesa w obu nogach czy wstawienie implantu do paluszka prawej stopy. Trzy lata temu pojawił się wylew do jej lewego oka. Lekarze stwierdzili, że Kasia już na nie całkowicie nie widzi. To samo może stać się z drugim okiem. Następnie doszła jeszcze potrzeba rehabilitacji, aby dziewczyna mogła ćwiczyć i poprawić stan swojego zdrowia.

Na temat Kasi porozmawialiśmy z jej mamą, panią Krystyną Doniec: – Pierwszy raz Kasia otrzyma pomoc finansową przy okazji tak dużej imprezy. Do tej pory większość pieniędzy na potrzeby związane z córką były wydawane z naszej kieszeni. Jedynie zbiórka polegająca na przekazie 1% z podatku pomogła w zebraniu pieniędzy na turnus rehabilitacyjny dla Kasi. Ale żeby opłacić jeden turnus, to trzeba było zbierać pieniądze przez pięć lat. Dlaczego? Bo koszt takiego specjalistycznego turnusu w Warszawie kosztuje 4230 zł za 14 dni pobytu. Ale niestety w cenie nie ma pożywienia, więc mąż musiał zadbać o jedzenie we własnym zakresie dla siebie i dziecka. Do tego dochodzi jeszcze dojazd z Miechowa do Warszawy, więc praktycznie cena wzrasta do ok. 6000 zł.

Takie wyjazdy są dla Kasi odskocznią od codzienności. To też poprawia jej stan zdrowia, bo dzięki turnusom ma pełną opiekę i specjalistów w jednym miejscu. Ona wymaga opieki całodobowej. Trzeba na nią nieustannie uważać. Zdarzało się w domu, że potrafiła zrzucić na ziemię telewizor – co ciekawe, mimo upadków nic mu się nie stało – czy gryzie ona kable od lampki. Raz zdarzyło się, że wylała na siebie wodę z czajnika, ale na szczęście nie był to wrzątek. Inni ludzie spoza rodziny tak naprawdę nie zdają sobie sprawy, ile wymaga uwagi takie dziecko.

Z Kasią kontakt jest tylko emocjonalny. Ona nie mówi, nie pokaże, co ją boli. To często utrudnia lekarzom odpowiednie wykonanie badań. Przez to część musi być powtarzana. Np. przy zabiegach dentystycznych nie ma możliwości zrobienia jej zdjęcia rentgenowskiego. Przez to dentysta musi wykonywać zabieg na wyczucie. Samo chodzenie do lekarzy, do neurologa czy do dentysty, też wymaga czasu i pieniędzy. Nawet mimo ułatwień dla niepełnosprawnych czas oczekiwania na wizytę u neurologa trwa nawet trzy miesiące. Niestety NFZ na takie dzieci nie kładzie zbyt dużej uwagi. Musiałam zrezygnować z pracy aby opiekować się dzieckiem, bo Kasia wymaga całodobowej opieki. A są jeszcze potrzebne pieniądze na wykupienie leków. A je jeszcze trzeba na koszty życia czy opłacenie rachunków czy mieszkania.

Niestety to nie był koniec kłopotów dziewczyny. – Rehabilitacja Kasi w ostatnich latach była uboższa. Wszystko przez wylew krwi do lewego oka. Córka niestety straciła wzrok w tym oku. Lekarze przewidują, że może się też tak stać z drugim oczkiem. Dlatego staramy się ją jeszcze bardziej pilnować. Kasia ma ataki autoagresji, co może doprowadzić do kolejnych wylewów.

Nie mogło także zabraknąć wspomnień z początków życia Kasi, kiedy jej mama musiała jeszcze dostać się do Krakowa do szpitala do swojego dziecka: – Pamiętam jak na początku nie mieliśmy samochodu, musieliśmy jeździć do szpitala tramwajem czy autobusem. Nawet raz odważyłam się jechać na gapę. Jakby nie to, że jechałam do dziecka, to nie zrobiłabym tego. Pamiętam też widok przestraszonego księdza, który na oddziale dla wcześniaków widział pierwszy raz dzieci w takim stanie. Dojazdy do dziecka kosztowały mnie dużo zachodu, a lekarze się dziwili, dlaczego to robię? Przecież ono i tak umrze. Ich prognozy się nie sprawdziły.

Ale na swojej drodze pani Krystyna spotkała też dobrych ludzi: – Jesteśmy wdzięczni OREW w Miechowie, w którym nasza córka może przechodzić rehabilitację, oraz Pani Dyrektor wspomnianego ośrodka, Ewie Ziębie. Mieszkamy na drugim piętrze, co wymaga jeszcze wniesienia Kasi do mieszkania. Mąż pracuje do 16:00, więc pojawił się problem. Z pomocą Ośrodka w Miechowie nie jestem skazana na samotne wnoszenie dziecka do domu.

Mama 21-latki też jest wdzięczna Akademii Piłkarskiej Champions Miechów za organizację całej imprezy: – Dzięki pieniądzom zebranym podczas turnieju będzie można opłacić przyszłoroczny turnus dla Kasi.

Podczas rozmowy z mamą dziewczyny dostrzegamy wielką troskę o dziecko i praktycznie ani razu pani Krystyna nie skarżyła się na swój los. Raz wspomniała tylko o bólach towarzyszących jej podczas znoszenia córki po schodach. Nie ma już tyle sił co dawniej, ale zależy jej przede wszystkim na rehabilitacji dla Kasi. Jednak oprócz samej zbiórki na turnus specjalistyczny są jeszcze inne potrzeby. Tak jak wcześniej wspominała pani Krystyna, jej córka gryzie kable, ale nie tylko. Zdarza się jej to robić z ubraniami, przez co trzeba jej kupować co chwilę nowe. Więcej problemów jest z samochodem. Rodzicie Kasi posiadają Opla Vectrę z 1998 roku, który jest za niski i trudno z jego pomocą komfortowo transportować córkę. Państwu Doniec przydałby się znacznie lepszy pojazd, najlepiej z możliwością wygodnego transportu dziewczyny.

Ja wiem, że Kasia nie nauczy się pisać, nie będzie chodzić. Byłam na to przygotowana od początku, jak się urodziła. Choroba Kasi jest nieuleczalna. Jedyne na nią lekarstwo to rehabilitacja, która jest bardzo kosztowna (zwłaszcza specjalistyczne turnusy) – pomaga w minimalizacji skutków i daje nadzieje na w miarę normalne funkcjonowanie jej organizmu. I to chciałabym zapewnić córce.Krystyna Doniec

Kasię Doniec i jej rodzinę można wesprzeć za pomocą datków na stronie internetowej. Link znajdziecie tutaj.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze