Po nieudanym rozpoczęciu sezonu RB Lipsk rozbija u siebie Herthę Berlin 6:0. "Byki" znajdują się aktualnie na 10. miejscu w tabeli. Od początku sezonu 2021/2022 szkoleniowcem klubu z Lipska jest Jesse Marsch, czyli trener ze szkoły Red Bulla, który we wcześniejszych latach prowadził już RB Salzburg czy New York Red Bulls.
Gdy do Bayernu Monachium przetransferowany został Julian Nagelsmann, to Amerykanin dostał szansę na objęcie wicemistrza Niemiec. Początki tej przygody nie należą do najlepszych. Zapewne problem tkwił w nowej formacji z czwórką obrońców, w której nie najlepiej czują się defensorzy RB Lipsk. Pierwszy mecz, w którym Jesse Marsch postawił na znane już 3-5-2, zakończył się efektownym 6:0, a wynik spokojnie mógł być wyższy, gdyby nie kilka zmarnowanych setek. – 6:0 to prawdziwy pogrom, zwłaszcza że mogliśmy wygrać wyżej – stwierdził Yussuf Poulsen.
Jesse Marsch
– Zawsze wierzyłem w zespół i pozostawałem optymistą. Łatwo jest pozostać optymistą, gdy w zespole jest taka jakość. Na początku nie wszystko poszło idealnie, ale kontynuowaliśmy ciężką pracę. Dzisiaj pokazaliśmy, jak dobrze potrafimy grać. Myślę, że jesteśmy zasłużonymi zwycięzcami. Dzisiejszy mecz był dla nas ważnym krokiem. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, aby zyskać pewność siebie. Teraz skupiamy się na meczu z Club Brugge – tak zwycięstwo skomentował trener RB Lipsk Jesse Marsch.
🗣️ @jessemarsch:
"It was a very good performance from us. It was the reward that we needed.
Ahead of the game, I was sure that the team was absolutely ready.
We want to take this momentum into our #UCL game against Club Brugge on Tuesday."
🔴⚪ #WeAreLeipzig #RBLBSC pic.twitter.com/IRR7wcntYw
— RB Leipzig English (@RBLeipzig_EN) September 25, 2021
Amerykański szkoleniowiec od pierwszego meczu próbował zmienić nieco taktykę oraz formację, w której występuje zespół. Drużyna, która we wcześniejszych sezonach grała trójką defensorów z wysoko grającymi wahadłowymi, miała przejść na czwórkę z tyłu. Miała, bo plan ten zawiódł na całej linii. Zdecydowanie było widać, że zawodnicy przystosowani do trójki z tyłu mają problemy z nową formacją.
Znalazło to swoje przełożenie w wynikach, po pięciu kolejkach RB Lipsk zdobyło bowiem tylko cztery oczka, a w Lidze Mistrzów uległo Manchesterowi City aż 3:6. Spotkanie ze „Starą Damą” to powrót do stylu Juliana Nagelsmanna. Momentami wydawało się, że na boisku gra inna drużyna, a wynik nie pozostawia wątpliwości – trzech defensorów to optymalne zestawienie pierwszej linii.
– Mam wrażenie, że obecnie jesteśmy znowu na etapie szukania swojej drogi. Widać, że piłkarze, którzy są w klubie, przyzwyczaili się do gry pod wodzą Nagelsmanna i trudno jest zmienić to podejście. Jesse Marsch próbuje wdrożyć swoje rozwiązania i grę czterema zawodnikami w formacji obrony, ale niestety takie ustawienie zdaje się nie działać – potwierdza nasz rozmówca Karol Krakowiak, założyciel i redaktor naczelny portalu RBLipsk.pl.
– Tracimy sporo bramek i formacja obronna nie jest w topowej formie, ale myślę, że to wszystko nadal wychodzi od ustawienia taktycznego i problemów ze zrozumieniem pomysłu Jesse’ego Marscha na grę. W meczu z Herthą było widać, że taktyka z wahadłowymi i trójką w obronie jest najbardziej dopasowana do potencjału zawodników. Mukiele i Angelino nie muszą się skupiać aż tak bardzo na obronie, ponieważ jest tam ustawiony cały blok obronny. Najbliżej gry spośród młodych, mało znanych zawodników przez cały sezon będzie Sidney Raebiger, który ma dopiero 16 lat, ale uchodzi za wielki talent i zadaniem Marscha jest wprowadzenie go do zespołu w odpowiednim momencie – dodaje.
Christopher Nkunku
Zdecydowanie najlepszy zawodnik na boisku. Wychodziło mu niemal wszystko, a gdyby zachował nieco więcej zimnej krwi, mógłby mieć dwie bramki więcej. Dorobek Francuza z meczu z Herthą to dublet oraz asysta. Pierwsza bramka to znakomite przepuszczenie Poulsena i Nkunku kończy akcję delikatną podcinką nad golkiperem. Przy trafieniu na 2:0 udział mieli obaj zawodnicy. Z lewej strony wyłożył Nkunku, a Duńczyk zamknął akcję i podwyższył wynik.
Również przy czwartej bramce miał swój udział. Gol ten padł z „jedenastki”, która przyznana została właśnie po faulu na… Nkunku. Piąty gol dla RB Lipsk to prawdziwy majstersztyk. Strzał ze stojącej piłki tuż zza „szesnastki” i zdjęta pajęczyna w bramce Alexandra Schwollowa. Więcej fajerwerków już nie było, a to ze względu na zmianę. Na placu gry Christophera Nkunku zmienił Benjamin Henrichs.
https://twitter.com/Iewandwski/status/1441785374410485760
– Dobra gra Nkunku wynika z braku lidera w ofensywie. Emil Forsberg jest typowym rozgrywającym, ale nie jest tak efektywny jak Francuz. Za to Nkunku ma wszystko, co powinien mieć ofensywny pomocnik – spryt, szybkość i dobre uderzenie. Forma pomocnika może podnieść ducha zespołu i dać tym ofensywnym zawodnikom impuls do dobrej gry – komentuje.
– Nie jestem zdziwiony, że tak dobrze radzę sobie pod bramką przeciwnika. To wszystko ciężka praca, którą ja i moi koledzy wykonujemy każdego dnia. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zwycięstwa, ale to już za nami. Teraz przygotowujemy się do meczu z Club Brugge. Chcemy kontynuować tam dobrą pracę, dziś daliśmy z siebie wszystko i zostaliśmy za to nagrodzeni. Osiągnęliśmy naprawdę dobry wynik jako zespół – podsumowuje sam zawodnik.
𝐂𝐡𝐫𝐢𝐬𝐭𝐨𝐩𝐡𝐞𝐫 𝐍𝐤𝐮𝐧𝐤𝐮
𝐂𝐡𝐫𝐢𝐬𝐭𝐨𝐩𝐡𝐞𝐫 𝐍𝐤𝐮𝐧𝐤𝐮
𝐂𝐡𝐫𝐢𝐬𝐭𝐨𝐩𝐡𝐞𝐫 𝐍𝐤𝐮𝐧𝐤𝐮
𝐂𝐡𝐫𝐢𝐬𝐭𝐨𝐩𝐡𝐞𝐫 𝐍𝐤𝐮𝐧𝐤𝐮That's the tweet 😎 pic.twitter.com/spYcTnfiEo
— RB Leipzig English (@RBLeipzig_EN) September 25, 2021
RB Lipsk – Hertha Berlin
Piłkarze Jessego Marscha od początku spotkania nie pozwalali na zbyt wiele drużynie przeciwnej. Właściwie nie pozwalali na nic. Dobitnie pokazuje to fakt, że Hertha oddała tylko trzy celne strzały, co warto zaznaczyć, najgroźniejszym uderzeniem popisał się wracający po kontuzji Krzysztof Piątek. Przez całe 90 minut mecz toczył się pod dyktando gospodarzy, którzy bezkarnie punktowali wszystkie błędy przyjezdnych. Pozwoliło to strzelić aż sześć bramek, a potencjał był zdecydowanie większy.
– Zespół musi odciąć się od tego, co było w pierwszych pięciu kolejkach Bundesligi i traktować ten mecz jako pewnego rodzaju mit założycielski – to była dobra okazja do przełamania i podbudowania morale zarówno w zespole, jak i wśród kibiców, którzy coraz głośniej dawali do zrozumienia, że potrzeba zmian. Hertha rozegrała bardzo słabe spotkanie, a piłkarze RB Lipsk posiadają na tyle dużo jakości, że łatwo to wykorzystali. Warto się z tego cieszyć, bo pierwszych miejsc w tabeli nie zdobywa się w meczach z topowymi zespołami, a raczej trzeba punktować każdego ligowego średniaka. Myślę, że najbliższy poważny sprawdzian to będzie październikowy mecz z PSG – dodaje nasz rozmówca.
Analitycy Herthy Berlin zdecydowanie nie odrobili pracy domowej. Dwie bramki padły po stałych fragmentach gry, które piłkarze RB Lipsk od dłuższego czasu rozgrywają na dwa lub nawet trzy tempa. Nie inaczej było w tym spotkaniu, ale defensorzy drużyny z Berlina wydawali się kompletnie nieprzygotowani do meczu.
– Mam wrażenie, że to wynika z dużej liczby zawodników, którzy mogą te stałe fragmenty gry wykonywać. Angelino, Forsberg, Nkunku, Szoboszlai, a są jeszcze Kevin Kampl i Dani Olmo. Mnogość możliwości powoduje, że te dobrze wykonywane stałe fragmenty gry na dłużej mogą zagościć w repertuarze zagrań piłkarzy z Lipska – potwierdza na zakończenie Karol Krakowiak.