Payet najlepszym transferem, Hazard najbardziej zawodzi, Wasilewski nie gra. Premier League jest niezwykle bogata w obcokrajowców. Przedstawiciele których państw radzą sobie w Anglii najlepiej? Które kraje najbardziej zawodzą? Kogo w Premier League jest więcej, Francuzów czy Hiszpanów? Odpowiedź na te oraz wiele innych pytań w raporcie o stanie zagranicznego zaciągu w angielskiej ekstraklasie.
Francja
Na plus: Dimitri Payet to człowiek orkiestra i wielu kibiców zastanawia się, czy przylatując do Londynu, nie pomylił przypadkiem stadionów. Kościelny natomiast jest niekwestionowanym szefem obrony Arsenalu, który w dalszym ciągu ma realne szanse na mistrzostwo. Tottenham z Llorisem między słupkami stracił zaledwie 20 goli w 26 meczach, a sam golkiper dziewięciokrotnie nie dał pokonać się rywalom. N’Golo Kante to czarny koń zestawienia – defensywny pomocnik nie ma sobie równych na swojej pozycji i obok Vardy’ego i Mahreza to on jest największym bohaterem lidera. Na wyróżnienie zasługują również Coquelin, Giroud, Martial oraz, niestety po koszmarnej kontuzji, Zouma.
Na minus: jak słabym trzeba być, żeby nie łapać się do meczowych osiemnastek zespołów ze strefy spadkowej? Warto zapytać Charlesa N’Zogbii oraz Yoana Gouffrana, którzy – odpowiednio w Aston Villi oraz w Newcastle – są jedynie obciążeniem klubowej kasy. W tym sezonie BPL zagrali łącznie zaledwie dziewięciokrotnie i patrząc na poziom, jaki prezentowali, nie ma się czemu dziwić. Zawodzą również Mangala i Gomis. Stoper Manchesteru City gra znacznie poniżej oczekiwań i nieodpowiednio do skali talentu, Gomis natomiast po świetnym początku sezonu spadł z formą na łeb, na szyję, podobnie zresztą jak cała Swansea.
Dimitri Payet's Premier League season by numbers:
19 matches
7 goals
67 chances created
47 take-ons
5 assists pic.twitter.com/2nNb4O0GGl— Squawka (@Squawka) February 27, 2016
Hiszpania
Na plus: Hiszpanie w zdecydowanej większości grają dobrze i są ważnymi częściami swoich zespołów, toteż trudno wybrać specjalnie wyróżnionych. Docenić trzeba najlepsze w tym sezonie boki obrony z jednego klubu, a więc parę Monreal – Bellerin. Jak zwykle na światowym poziomie gra De Gea. Nie sposób nie wspomnieć również o Bojanie, który zaczyna dorastać do swojej roli w Stoke, o Deulofeu, który czyni cuda niewidy do spółki z Lukaku i Barkleyem, oraz o Ayoze Perezie, który mimo sporej presji jest jednym z niewielu jasnych punktów w tunelu rozpaczy pod nazwą Newcastle.
Na minus: przede wszystkim frakcja z Chelsea. Pedro, Costa, Fabregas i Azpilicueta nie grają nawet na 30% swojego optymalnego poziomu i, jeśli dołożyć do nich pewnego Belga, to oni są głównymi winowajcami tułaczki mistrza kraju w drugiej połowie tabeli. Trzej ostatni byli prawdziwymi liderami zakończonej tryumfem kampanii 2014/2015, dziś natomiast nie są w stanie zbliżyć się do prezentowanego rok temu poziomu. Najmniej pretensji trzeba mieć do Azpilicuety. Pedro okazał się zaś transferem, który nie dał praktycznie nic prócz sprzedaży koszulek.
Holandia
Na plus: Geogrinio Wijnaldum pozostawia rodaków (między innymi aż czterech z Newcastle) o kilka długości za sobą. Obok Payeta i Kante, jeden z najlepszych transferów do Premier League tego sezonu. Jeżeli „Sroki” nie utrzymają się w stawce, to szanse na pozostanie Holendra są równie duże jak na to, że ligę wygra Aston Villa. Na wielkie słowa pochwały zasługuje także stoper Southampton, Virgil van Dijk.
Na minus: kompani Wijnalduma z Newcastle (Janmaat, Anita, de Jong), Memphis Depay oraz… wszyscy inni. Zostawię już w spokoju nieszczęsne Newcastle (może czas przyczepić się do Aston Villi?), ale o Depayu wspomnieć muszę. Dopiero luty przyniósł jakąkolwiek zmianę w grze sprowadzonego z PSV skrzydłowego. Wcześniej na boisku statystował do tego stopnia, że ze składu z łatwością wygryzł go Lingard. Co na to sam zainteresowany? Wrzucał jeszcze więcej zdjęć na portale społecznościowe. Nie tędy droga, panie Depay!
https://twitter.com/JaYsOn_M_II/status/704312407624179712
Irlandia
Na plus: Brady i Hoolahan (Norwich), Delaney (Crystal Palace), Long (Southampton) i Whelan (Stoke). Spory zespół wyróżnionych Irlandczyków to pokłosie faktu, iż wszyscy oni odgrywają absolutnie kluczowe role w swoich zespołach. Stoke i zwłaszcza Southampton są wysoko w tabeli w dużej mierze dzięki dowodzeniu Whelana i golom Longa. Norwich i Crystal Palace byłyby zaś jeszcze niżej w tabeli, gdyby nie „Chłopcy w zieleni”.
Na minus: prawie każdego, kto ma w tym sezonie jakikolwiek związek z defensywą Evertonu, trzeba ganić. Śmiało można zakładać, że gdyby „The Toffees” pożyczyli obronę od chociażby Manchesteru United, liczyliby się w walce nie tylko o puchary. Prócz Colemana i McCarthy’ego, którzy są cieniami samych siebie z poprzednich lat, trzeba wspomnieć o Robie Elliocie. Bramkarz Newcastle… na tym zakończę.
Belgia
Na plus: Alderweireld i Vertonghen to najlepsza para defensorów w lidze i w olbrzymiej mierze dzięki niej Tottenham bije się o mistrzostwo. W pomocy brylują – jeśli są zdrowi – Chadli i De Bruyne. Zwłaszcza ten drugi to wartość dodana Premier League i śmiało można powiedzieć, że Manchester nie powinien żałować żadnego wydanego na Belga pensa. Lukaku zaś jest prawdziwą maszyną do strzelania i walczy o koronę króla strzelców. Ten chłopak ma dopiero 22 lata, będzie tylko lepszy.
Na minus: czy ktoś widział Edena Hazarda? MVP poprzedniego sezonu zniknął z piłkarskiej orbity na długie miesiące i nic nie zapowiada jego powrotu. Czy można stracić umiejętności piłkarskie? Tego nie wiemy, ale jeśli Hazard na poważnie myśli o wielkim futbolu, musi wziąć się w garść. Mniejsze szanse mają na to Benteke i Fellaini, którzy w swoich klubach wydają się niepotrzebnymi kłodami. Finał Pucharu Myszki Miki Ligi, a Klopp na ostatnie minuty wprowadza Origiego. Koniec tematu.
http://i68.tinypic.com/fo426a.png
Argentyna
Na plus: warto wymienić przede wszystkim dwa nazwiska: Funes Mori i Lanzini. Pierwszy to w zasadzie jedyny obrońca Evertonu, do którego nie można mieć zastrzeżeń. Kiedy grał, grał dobrze, a gole na ogół nie powinny obciążać jego konta. Wypożyczony z Al-Jaziry Manuel Lanzini radzi sobie w West Hamie niespodziewanie dobrze mimo stosunkowo niewielkiej liczby gier i walczy o transfer definitywny. Aguero jak zwykle walczy z kontuzjami, ale jak gra, to strzela. Czy supernapastnik kiedyś będzie miał dobre zdrowie? Wtedy trzeba się bać. Czwartym do brydża jest Federico Fernandez, jeden z nielicznych w Swansea, który nie ma sobie nic do zarzucenia.
Na minus: argentyńscy defensorzy w Anglii nie walczą ze zgubnym wpływem czasu. Demichelis i Coloccini lata świetności mają już dawno za sobą, a dzisiaj odcinają już tylko kupony do piłkarskiej emerytury. O ile w kapitan Newcastle nie odstaje poziomem od reszty zespołu, o tyle dziwić może fakt, że jego kompanowi w parze negatywnie wyróżnionych obrońców ktoś pozwala jeszcze na grę na Etihad Stadium.
Finally some good news for Newcastle's survival bid. Fabricio Coloccini is injured. https://t.co/jkGYdttJsb
— Football365 (@F365) February 22, 2016
Brazylia
Na plus: nieźle radzą sobie magicy z kraju kawy w tym sezonie Premier League. Firmino nieoczekiwanie przeskoczył w hierarchii Coutinho i dziś to on stoi na wyższym poziomie, jednak były zawodnik Interu nie zwalnia tempa i za rok może być ważnym elementem autorskiej układanki Kloppa. Yaya Toure musi uznać wyższość Fernandinho, a Willian to jeden z niewielu niepopsutych trybów w Chelsea.
Na minus: Fernando ma już 28 lat – jeżeli teraz nie zacznie grać, to kiedy? Nie łapać się do jedenastki w klubie, w którym kontuzja goni kontuzję, to nie lada wyzwanie. Oscar natomiast gra, ale niech nikogo nie zmylą statystyki, pomocnik Chelsea nie wykorzystuje w pełni powierzanych mu szans. Ciekawie wygląda sprawa Andreasa Pereiry: w klubie z Old Trafford coraz częściej grywają kompletni debiutanci z Marcusem Rashfordem na czele, a Brazylijczyk na popisy kolegów patrzy z wysokości ławki rezerwowych. Czy gdyby był w dobrej dyspozycji, nie dostałby szansy?
Wybrzeże Kości Słoniowej
Na plus: świat oszalał, jeżeli z braci Toure to starszy z nich jest chwalony za grę. Kolo Toure nie gra dużo, ale kiedy już to robi, ciężko jest się do czegoś przyczepić, co w poprzednich sezonach było przecież prostsze niż odgadnięcie, w jakim klubie w kolejnej kampanii zagra Gabriel Agbonlahor. Na wyróżnienie zasługuje również Arouna Kone, który nie pozostaje dłużny młodszym kolegom z ofensywy Evertonu. Szkoda Maxa Gradela z Bournemouth, który już we wrześniu zerwał więzadła krzyżowe.
Na minus: Yaya Toure, Wilfried Bony oraz Cheik Tiote grają o wiele poniżej jakichkolwiek oczekiwań. Zwłaszcza dwaj ostatni gracze wydają się żartować podczas meczów, bo grą na poziomie Premier League tego nazwać nie można. Toure znajduje się w zestawieniu z racji faktu, że przyzwyczaił nas do poziomu wyższego o przynajmniej dwóch Peterów Crouchów. Na 99% to ostatni sezon Iworyjczyka w klubie, Manchester wyraźnie mu nie leży.
Dwie radości: Yaya Toure w jednym kierunku, reszta drużyny w drugim. Przezabawne.
— Paweł Machitko (@PawelMachitko) February 28, 2016
Niemcy
Na plus: niezwykle wysoko trzeba cenić umiejętności nielicznej grupy naszych zachodnich sąsiadów w Anglii. Oezil, Mertesacker, Huth, Can i Wollscheid to w trwających rozgrywkach gwarancja jakości, przedstawianej również w bramkach i asystach. Pomocnik Arsenalu zmierza po tytuł najlepszego asystenta, rozstrzelał się stoper Leicester. Niemiecka precyzja – mało, ale solidnie.
Na minus: nie tego oczekiwał Louis van Gaal po Bastianie Schweinsteigerze. Kapitan mistrzów świata miał być panem i władcą środka pola, który wniesie do drużyny potrzebną stabilizację i spokój. I wnosił – ale tylko momentami. Piszę w czasie przeszłym bowiem Niemiec męczy się obecnie z kolejną kontuzją. Guardiola chyba nie żałuje.
Serbia
Na plus: nie bez powodu Gael Clichy stracił miejsce w składzie „Obywateli”. Aleksandar Kolarov to jeden z najpewniejszych punktów drużyny i jednocześnie, obok Monreala i Fuchsa, najlepszy lewy obrońca w lidze. Wyróżnić trzeba również Dusana Tadicia, być może najlepszego w sezonie 2015/2016 zawodnika w kadrze Ronalda Koemana.
Na minus: Ivanović i Matić to zaledwie ślady po skałach z ubiegłego sezonu. Poziom gry dwóch londyńskich Serbów zmienił się o 180 stopni i wszystko wskazuje na to, że nowy menedżer przynajmniej z tym pierwszym będzie chciał się pożegnać. Mitrović wędruje do minusów za swoją gorącą głowę, która skutecznie przysłania wielki talent młodziana. Newcastle (albo kto inny) może mieć z niego wiele pożytku, o ile uda się okiełznać charakter chłopaka.
https://twitter.com/WarAndSetPiece/status/698570039335718914
Polska
Jest nas w Premier League tak wielu, że podział na minusy i plusy nie ma sensu. Artur Boruc i Łukasz Fabiański dobre występy przeplatają kiepskimi, a o żadnej stabilizacji formy nie może być mowy. Polskim golkiperom nie pomagają też bloki defensywne, co w ogólnym rozrachunku skutkuje 16. pozycją w tabeli Bournemouth oraz miejscem 17. Swansea. Miejmy nadzieję, że ani jeden, ani drugi klub nie spadnie z ligi – na Euro nasi bramkarze muszą być w znakomitych nastrojach i świetnej formie.
Zgoła inaczej przedstawia się sytuacja Marcina Wasilewskiego w Leicester. Polak nie ma szans na grę w rywalizacji z Wesem Morganem i Robertem Huthem, jednak jeżeli podopieczni Ranieriego zgarną medale za mistrzostwo, również były gracz Anderlechtu zawiesi sobie złoty krążek na szyi. Polak zwycięzcą Premier League – czy nie brzmi to dumnie?