Rafinha – przez ciężkie kontuzje wypychany z Barcelony, ale nadal wzór profesjonalisty


Brazylijczyk pokazuje niezwykłą determinację w dążeniu do celu

30 sierpnia 2019 Rafinha – przez ciężkie kontuzje wypychany z Barcelony, ale nadal wzór profesjonalisty

Nigdy się nie poddawaj, walcz o swoje, możesz być tylko kim zechcesz, kiedy wyrzucą cię drzwiami, to wróć oknem. Takie i inne hasła z pewnością doskonale zna Rafinha, który mógłby napisać książkę o tym, jak to jest podnosić się po ciężkich kontuzjach i z pozytywnym nastawieniem patrzeć w przyszłość. Mimo licznych przeciwności losu on znajduje w sobie siłę, by codziennie stawiać czoła nowym wyzwaniom.


Udostępnij na Udostępnij na

Odpowiednia psychika to nieoceniony skarb dla profesjonalnych sportowców. Bez tego ciężko jest odnieść sukces i wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Rafinha jest osobą, od której można się w tym aspekcie wiele nauczyć. Pod względem podejścia do wykonywanego zawodu nie można mu nic zarzucić. Należy brać przykład i docenić jego zaangażowanie.

Produkt La Masii

Brazylijczyk od wielu lat związany jest ze stolicą Katalonii.  Zaczynał od treningów w akademii, w której przeszedł przez wszystkie szczeble i wywalczył sobie możliwość gry w pierwszym zespole. Nie była to łatwa droga, ponieważ zaszczytu awansu do „jedynki” dostępują nieliczni zawodnicy. Szczególnie w czasach, gdy wydawanie dużych kwot na transfery nie jest niczym niezwykłym, możemy potraktować to jako spore osiągnięcie.

Absolwent piłkarskiej akademii Barcelony może pochwalić się cechami, których na ogół próżno szukać u piłkarzy sprowadzanych za wielomilionowe kwoty. Przywiązanie do klubu i barw, nieustępliwość, wpojona filozofia myślenia zgodna z oczekiwaniami kibiców oraz odpowiednie zachowanie na boisku i poza nim. Rafinha jest żywym dowodem dla młodszych kolegów, że przy odpowiedniej determinacji są w stanie spełnić swoje marzenia.

Wypychany z klubu wraca z podwójną siłą

Brazylijczyk nie ma łatwego życia w Barcelonie. Przebicie się do składu i udowodnienie swojej wartości w jego przypadku to sprawa skomplikowana. I nigdy nie wiadomo czy zakończona. Jego potencjalne odejście jest rozważane chyba w każdym okienku transferowym, a przyszłość często stanowi wielką tajemnicę nawet dla samego zainteresowanego. Gdyby miałoby to zależeć tylko od niego, najprawdopodobniej zostałby na całe życie w Blaugranie. Rzeczywistość jednak jest trochę inna i Rafinha musi mierzyć się z głosami, że w klubie jest niepotrzebny, a przez wielu skreślony.

Pierwsza rozłąka z macierzystym klubem miała miejsce w 2013 roku. Wypożyczenie do Celty Vigo było dość naturalnym krokiem. 20-letni wówczas Brazylijczyk potrzebował ogrania w La Lidze, a Barcelona nie mogła mu tego zapewnić. Na ratunek przyszła Celta, która wzięła go na rok pod swoje skrzydła i pozwoliła na rozwój.
Następne lata to niekończąca się dyskusja o tym, czy Brazylijczyk powinien w Katalonii zostać, czy może jednak lepiej jeśli odejdzie. Zawodnik był łączony z wieloma klubami, ale Barcelony nie opuszczał aż do stycznia 2018 roku, kiedy to ponownie udał się na wypożyczenie. Tym razem obrał kurs na Mediolan i to właśnie w Interze chciał pokazać pełnie swoich możliwości. Niestety, kolejny raz w karierze Rafinha musiał zmierzyć się ze swoimi największymi problemami, czyli kontuzjami.

Całe życie w gabinecie

Zdrowie jest najważniejsze i o zdrowie trzeba dbać. Na pewno bardzo dobrze wie o tym Rafinha, który przez kontuzje musiał opuścić mnóstwo meczów. Lekarzom przeglądanie karty pacjenta Brazylijczyka zajmuje chyba tydzień. Można tam znaleźć przeróżne dolegliwości, od tych mniej poważnych do naprawdę ciężkich.

Dwukrotne zerwanie więzadeł krzyżowych, uraz łąkotki czy złamanie nosa to tylko niektóre kontuzje, z którymi musiał zmierzyć się Rafinha. Bardzo nieprzyjemne zdarzenia, których każdy chciałby uniknąć stały się niemal jego codziennością. Wielu piłkarzy nie znalazłoby w sobie odpowiednich pokładów energii oraz pozytywnego nastawienia, aby przetrwać te ciężkie momenty.

„Nieważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz”

Można się śmiać, że jest to kolejne populistyczne hasło, ale idealnie oddaje nastawienie i podejście do życia Rafinhi. Przeszkody, które napotyka na swojej drodze zatrzymałby już niejednego z nas. Próby wręcz wypychania go z klubu, rola drugoplanowa i problemy zdrowotne to przeciwności, z którymi musi mierzyć się w swojej karierze. Brazylijczyk pozostaje jednak niemal niewzruszony i nadal wykonuje sumiennie swoją pracę. Taką postawę należy doceniać i podziwiać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze