Rafał Strączek stracił miejsce w wyjściowej jedenastce Girondins Bordeaux. W związku z kilkoma spektakularnymi błędami Polak zyskał we Francji niechlubny rozgłos. W jaki sposób Strączek dojrzewał do roli pierwszego bramkarza Bordeaux? Czy Polak ma szansę odzyskać utraconą pozycję?
Niechlubny bohater
Rafał Strączek stał się we Francji bohaterem… żartów, memów i drwin. A szkoda, gdyż trwająca kampania miała być dla Polaka przełomowa. Po pierwszym, niejako zapoznawczym, sezonie we Francji ten obecny Strączek rozpoczął już w roli pierwszego bramkarza ekipy Bordeaux. Do tej pory wywiązuje się z niej jednak mocno przeciętnie.
Po transferze dostałem krótkie wytyczne, że mam przywyknąć do tego poziomu i całej otoczki, nauczyć się języka i docelowo prędzej czy później zostać podstawowym bramkarzem Bordeaux. Strączek w rozmowie z Weszlo.com.
Polak trzykrotnie zdołał już zszokować kibiców, umożliwiając rywalom łatwe zdobycie bramki. Niestety, gdy mowa o tak dużej częstotliwości popełnianych błędów, warto podkreślić – absolutnie karygodnych, sprawa nie może ujść uwadze piłkarskiemu środowisku. Tak było również i w tym przypadku.
Ma bardzo ciężki okres i jego pomyłki niosą się na Twitterze. Ma sporo pecha. W przeciągu niecałych trzech miesięcy popełnił trzy poważne błędy, związane głównie z grą nogami. Raz wypuścił piłkę za bardzo i rywal ją przejął, później podał do napastnika oponentów, a w jeszcze innym meczu nastrzelił przeciwnika tak, że piłka wturlała się do jego bramki. Marcin Jabłoński, założyciel Girondins Polska, w rozmowie z WP SportoweFakty.
Mozolny początek
O zakontraktowaniu 22-letniego wówczas Rafała Strączka Girondins Bordeaux poinformowało wraz z początkiem lutego 2022 roku. Bramkarz parafował z klubem czteroletnią umowę, obowiązującą jednak dopiero po wygaśnięciu kontraktu z dotychczasowym pracodawcą, Stalą Mielec.
Strączek przeniósł się zatem do Francji tuż po dograniu pożegnalnej rundy w barwach mieleckiej Stali. W międzyczasie Bordeaux spadło jednak na poziom Ligue 2. Tuż po degradacji drużynę dotknęły jeszcze zawirowania związane z problemami finansowymi, wynikającymi w dużej mierze ze spadku z krajowej elity.
Francuska federacja zadecydowała wówczas o umieszczeniu klubu na trzecim szczeblu rozgrywek. Ku uciesze lokalnych kibiców, złożone przez klub odwołanie od wspomnianej decyzji zostało jednak rozpatrzone pozytywnie. Bordeaux wraz z nowo przybyłym Rafałem Strączkiem na pokładzie zainaugurowało zatem sezon ligowy 2022/2023 na bezpośrednim zapleczu francuskiej elity.
Zgodnie z przedsezonowymi przewidywaniami to Gaetan Poussin wygrał rywalizację o pozycję numer jeden w bramce „Żyrondystów”. Strączek został zatem początkowo niemal permanentnie przyspawany do ławki – okazją do sporadycznych występów były dla Polaka jedynie mecze pucharowe. Bordeaux zakończyło jednak swój udział w Coupe de France na trzeciej rundzie.
Kolejną szansę Strączek otrzymał jeszcze pod koniec sierpnia, kiedy to zawieszenie za otrzymaną czerwoną kartkę odbywał wspomniany Poussin. Polak wystąpił w trzech spotkaniach ligowych, trzykrotnie wyjmując piłkę z siatki (każdorazowo miało to miejsce w pierwszym meczu, kiedy to 24-latek pojawił się na placu gry w 40. minucie).
Rafał Strączek, 24 ans, Girondins de Bordeaux, première titularisation en Ligue 2 pic.twitter.com/kQBFzwTQ5k
— Ez_Sugoiii 🇭🇳 #Lopes/zOUT (@ESugoiii) April 25, 2023
Musiałem poprawić kondycję, nabrać masy mięśniowej, rozwinąć grę nogami, przewidywanie boiskowych wydarzeń i czas reakcji. We Francji ogólnie masz na boisku mniej czasu na wszystko, musisz szybciej myśleć. Strączek o swoich początkach w Bordeaux w rozmowie z Weszlo.com
Co dalej?
Wraz z nadejściem nowego sezonu 24-latek miał wejść w buty pierwszego golkipera „Żyrondystów”. Polak pozostawał numerem jeden w bramce Bordeaux do 11. kolejki. Wówczas miejsce Strączka zajął Szwed Karl-Johan Johnsson, sprowadzony przed sezonem z Kopenhagi (gdzie był zmiennikiem Kamila Grabary). Już wówczas pozycja 24-letniego Polaka zaczęła gwałtownie topnieć.
Los podarował jednak Strączkowi okazję do rehabilitacji – Johnsson doznał pod koniec listopada kontuzji mięśniowej, eliminującej go z gry na kilka kolejek. Niestety, nadarzającej się szansy do odbudowania zaufania kibiców i trenera Strączek nie wykorzystał, pieczętując występy kolejnymi wpadkami. Mowa tu choćby o meczu przeciwko Quevilly (2:3), kiedy to 24-latek ustrzelił piłką nabiegającego napastnika rywali, po czym zatrzepotała ona siatce.
Nie ma się co dziwić, po takich błędach każdy kibic byłby za tym, żeby zawodnik opuścił klub. Wylewają się negatywne emocje ze strony kibiców, Rafał też to bardzo przeżywa. Doceniają to, że na linii jest dobry, ma świetny refleks, ale tych błędów po prostu jest za dużo. Marcin Jabłoński, założyciel Girondins Polska, w rozmowie z WP SportoweFakty
W taki oto sposób wraz z nadejściem nowego roku Rafał Strączek ponownie wylądował na ławce rezerwowych. Nowy trener Bordeaux Albert Riera dość wyraźnie stawia obecnie na Szweda i o ile będzie on gotowy do gry, może być relatywnie spokojny o miejsce w składzie.
🔛 Rafał Strączek na ławce rezerwowych w dzisiejszym spotkaniu z Valenciennes #FCGBVAFC
📸 @girondins pic.twitter.com/AVMVPYTyG6
— Girondins Polska 🇵🇱 (@GirondinsPolska) January 23, 2024
Johnsson wspiera drużynę doświadczeniem, niezbędnym w jej obecnej sytuacji. A ta jest obiektywnie nie do pozazdroszczenia – pomimo szumnych zapowiedzi walki o powrót do elity Bordeaux lokuje się na 13. miejscu w ligowej tabeli. „Żyrondyści” potrzebują spokoju w bramce, czego Rafał Strączek nie gwarantuje.
Powrót Polaka do składu wydaje się zatem obecnie niezbyt prawdopodobny. Jest to również pokłosie presji lokalnych kibiców, którzy są do Strączka najzwyczajniej zrażeni. Co dalej z przyszłością 24-latka w klubie? Kontrakt Polaka w Bordeaux obowiązuje jeszcze przez najbliższe dwa i pół roku.