Rafał Matusiak: Uważam, że przepis o młodzieżowcu jest sztuczny i niestety promuje zawodników przeciętnych (ROZMOWA)


Dyrektor Akademii Jagiellonii Białystok opowiada w rozmowie z nami o szkoleniu młodych piłkarzy, a także o przepisie dotyczącym młodzieżowca w ekstraklasie

22 października 2022 Rafał Matusiak: Uważam, że przepis o młodzieżowcu jest sztuczny i niestety promuje zawodników przeciętnych (ROZMOWA)

Szkolenie piłkarzy w Polsce to temat rzeka. Wiele razy mówi się o tym, że to właśnie w tym obszarze mamy najwięcej do poprawy. Swoimi przemyśleniami i wnioskami na ten temat podzielił się z nami Rafał Matusiak, który jest dyrektorem Akademii Jagiellonii.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy zdecydował Pan o tym, że chce pracować z młodszymi rocznikami, a nie w piłce seniorskiej?

Nie ukrywam, że jako młody początkujący trener marzyłem o pracy w piłce seniorskiej, która w tamtym czasie wydawała mi się bardzo atrakcyjna. Doszedłem jednak do wniosku, że nie jest to praca dla mnie. Coraz mocniej zagłębiałem się w specyfikę pracy z młodzieżą, aż w końcu uświadomiłem sobie, że to właśnie ten obszar futbolu najbardziej mnie interesuje. W przeszłości pracowałem z drużynami seniorskim, więc mam pewną perspektywę i mogłem na własnej skórze doświadczyć specyfiki pracy zarówno z zawodnikami dorosłymi, jak i młodzieżą.

Co konkretnie Pana zainteresowało w piłce młodzieżowej? Praca z seniorami wydaje się łatwiejszą opcją.

Nie wiem, czy łatwiejszą, jest to po prostu inna specyfika. Zarówno w pracy z młodzieżą, jak i seniorami napotykamy pewne trudności, nie chciałbym mówić czy też oceniać, która praca jest łatwiejsza, gdyż obie są wymagające. Do pracy z młodzieżą bardzo mocno przekonuje mnie ciągłość działania, która na poszczególnych etapach jest inna. Odpowiednia periodyzacja w szeroko rozumianym wymiarze sportowym jest kluczowa, każda kategoria wiekowa charakteryzuje się innymi problemami, potrzebami i możliwościami. Oczywiście również w pracy z seniorami kluczowe jest zachowanie pewnej ciągłości przemyślanych działań, ale uważam, że w pracy z młodzieżą jest to bardziej złożony temat.

Jak wygląda szkolenie grup młodzieżowych w Jagiellonii? Od której kategorii wiekowej się zaczyna?

W tym sezonie doszliśmy do wniosku, że zaczniemy szkolenie od kategorii U-10. Wcześniej zaczynaliśmy od samego dołu piramidy, czyli od U-6, ale niestety takie działanie doprowadzało do tego, że z przyczyn selekcyjnych musieliśmy rezygnować z wielu dzieci, co uważałem za złe. Identyfikacja talentu na tym etapie jest niemożliwa! Opieraliśmy się jedynie na aktualnych umiejętnościach, a nie na potencjale. Mamy ograniczoną infrastrukturę, więc nie mając możliwości przyjmować wszystkich chętnych dzieci, będziemy zaczynać na późniejszym etapie pracę z najmłodszymi sportowcami.

Skoro trafiają do Was dzieci w późniejszym wieku, niż miało to miejsce wcześniej, to czy są przez to gorzej wyszkolone od roczników, z którymi pracowaliście od kategorii U-6?

Wnioski na ten temat będziemy mogli wyciągnąć dopiero za kilka lat, aczkolwiek uważam, że tak nie będzie. Mamy współpracę z kilkoma akademiami partnerskimi w Białymstoku oraz okolicach i to one dziś prowadzą szkolenie najmłodszych. Wszystkie akademie, z którymi współpracujemy, uważam za bardzo kompetentne w zakresie pracy szkoleniowej z dziećmi.

Domyślam się, że stawiacie na zrównoważony rozwój Waszych podopiecznych, ale czy są jakieś elementy, na które kładziecie największy nacisk?

Jak każda profesjonalna akademia chcemy zarabiać na naszych wychowankach, czy to promując ich do pierwszego zespołu, a później transferując dalej w świat, czy też transferując ich wcześniej, jak np. Janka Faberskiego. Akademia musi przynosić zyski, musi się opłacać, nie można podchodzić tylko romantycznie do szkolenia, to po prostu musi być rentowny biznes.

Faberski bardzo wyróżniał się na tle rówieśników? Oferta Ajaksu była dla Was zaskoczeniem czy traktowaliście wypromowanie tego zawodnika jak kwestię czasu?

Janek wyróżniał się na tle rówieśników, on już wcześniej kilkukrotnie odwiedzał Amsterdam, więc zainteresowanie ze strony Ajaksu nie było dla nas żadnym zaskoczeniem. Byliśmy przygotowani na to, że sprawy mogą się tak potoczyć. Na dzień dzisiejszy nie możemy się równać z takimi klubami jak Ajax, więc jeśli przychodzi oferta za młodego chłopaka, to jesteśmy dumni, że chłopcy u nas się rozwijają i budzą zainteresowanie wielkich europejskich marek.

Co Pan myśli na temat przepisu o obowiązkowym młodzieżowcu? Więcej z niego szkód czy pożytku?

Uważam, że przepis jest sztuczny i niestety promuje zawodników przeciętnych. Jeden najlepszy gra, a biorąc pod uwagę zmianę przepisów w tym sezonie, nawet nie zawsze. Kilku kolejnych siedzi na ławce, a zawodnik numer pięć lub sześć gra w drużynie rezerw wszystkie minuty. Zamiast wprowadzać przepisy, edukujmy trenerów, dyrektorów sportowych i prezesów, aby całe środowisko zrozumiało, jak ważne dla polskiej piłki jest wprowadzanie młodych graczy.

Z dwojga złego, która forma tego przepisu jest lepsza: ta z zeszłego sezonu czy ta aktualna?

Z zeszłego sezonu jest lepsza. Obecna forma przepisu otwiera furtkę dla klubów z większymi budżetami, a to nie jest sprawiedliwe. Najlepsze, co można zrobić, to zdjąć ten przepis i skupić się na edukacji ludzi zarządzających klubami.

Edukacja ludzi odpowiedzialnych za naszą piłkę jest największym problemem naszego szkolenia?

Od tego się zaczyna. Uważam jednak, że jest wiele elementów do poprawy, ale zacznijmy do rozwoju świadomości.

Trenerzy chcący zająć się szkoleniem dzieci są odpowiednio zachęcani? Czy poza niewątpliwą satysfakcją z takiej pracy idzie też za tym odpowiednie wynagrodzenie, czy to kolejny obszar do poprawy?

Trenerzy uciekają z piłki dziecięcej, gdyż wynagrodzenie jest niewielkie. Dziś szkoleniowcy dostają niemałe pieniądze na poziomie czwartej czy piątej ligi, trenując trzy razy w tygodniu. Praca z dziećmi nie jest im w stanie takich warunków zapewnić. Uważam, że u nas w akademii trenerzy mogą liczyć na godne wynagrodzenie, aczkolwiek biorąc pod uwagę sytuacje na świecie i inflację, na pewno potrzebne będzie przemyślenie tego aspektu na nowy sezon. Edukujmy również dyrektorów akademii, gdyż nie wymieniłem tej grupy osób pracującej w piłce, a ważne jest dla mnie to, aby się tam znalały.

Jak wygląda proces selekcji w Waszej akademii? Domyślam się, że macie więcej chętnych niż miejsc.

Tak, dlatego zaczęliśmy prowadzić akademię oficjalnie od U-10. Mamy swoje kryteria, zawodnika zawsze obserwuje kilka osób, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo pomyłki. W zależności od kategorii wiekowej musi być przygotowana odpowiednia liczba raportów o zawodniku. Biorąc kogoś do nas, musimy mieć pewność, że Jagiellonia jest dla niego odpowiednim miejscem do rozwoju. Pod każdym ściągniętym zawodnikiem musi się ktoś podpisać. Ostateczną decyzję podejmuję ja lub dyrektor sportowy, ale zawsze ze sobą rozmawiamy i słuchamy opinii trenerów i innych osób, które przygotowywały raport o zawodniku.

Maciej Stolarczyk odważnie stawia na Waszą młodzież. To też pewnie wielka motywacja do pracy dla najstarszych roczników. Ci młodzi piłkarze dostający swoje szanse w ekstraklasie to chyba mocny dowód na to, że idziecie w dobrym kierunku?

W zeszłym roku nasza młodzież rozegrała 20,5% wszystkich możliwych minut w ekstraklasie, zajęliśmy też 3. miejsce w Pro Junior System, gdzie 100% punktów uzbierali zawodnicy z przeszłością w akademii. To kolejny dowód na to, że akademia „Jagi” jest w stanie przygotowywać zawodników do rywalizacji na poziomie profesjonalnym. Tak jak redaktor powiedział, wchodzą kolejni, trener na nich stawia, a my jesteśmy z tego dumni.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze