Rafa Marquez zapala światła na Empire State Building


Piłkarz Red Bulls Rafael Marquez dostąpił w piątek zaszczytu zapalenia kolorowych świateł na czubku Empire State Building w Nowym Jorku. Górne kondygnacje wieżowca będą się mienić biało-czerwonymi barwami aż do poniedziałku. Zarówno Marquez, jak i kibice nowojorskiej drużyny mają nadzieję, że kiedy kolorowe lampki zgasną, Red Bulls będą mieli na koncie pierwszą wygraną w sezonie i będzie to początek marszu w górę tabeli, po mistrzostwo MLS.


Udostępnij na Udostępnij na

Empire State Building (ESB) to najwyższy budynek i jedno z najbardziej popularnych miejsc w Nowym Jorku. Zbudowany w 1931 roku drapacz chmur ma 102 piętra i wznosi się na wysokość 381 m (443,2 m wraz z iglicą). To wystarczy, aby być drugim najwyższym wieżowcem w Stanach i 19. na całym globie.

Jedną z atrakcji turystycznych związanych z ESB – oprócz zewnętrznego tarasu widokowego, z którego rozpościera się zapierająca dech w piersiach panorama Nowego Jorku – jest tradycja iluminacji górnej części budynku. Sięga ona roku 1932, kiedy to świetlany strumień z reflektora skierowany w niebo miał oznajmić światu wybór Franklina D. Roosevelta na prezydenta USA. Dokładnie 32 lata później – na cześć odbywającej się na Manhattanie Wystawy Światowej Expo – wokół 30 najwyższych kondygnacji zapłonęły nowe, kolorowe światła. Od tamtej pory każdego wieczoru szczyt budynku błyszczy w różnych, specjalnie dobranych do poszczególnych dat czy wydarzeń, barwach. I tak np. w dzień świętego Patryka czubek wieżowca jest zielony, w Światowy Dzień Walki z Rakiem Piersi różowy, a podczas największych amerykańskich świąt – biało-niebiesko-czerwony. Lokalne drużyny sportowe rozgrywające w danym dniu ważny mecz także mogą liczyć na wsparcie świateł na wieżowcu, które na kilka godzin przybierają odpowiednie barwy klubowe. W jeden wieczór w roku w górę dumnie spoglądają też Polacy, bo w listopadzie, na cześć dorocznej Parady Pułaskiego, ESB mieni się pięknymi biało-czerwonymi kolorami.

Dziś również czubek wieżowca będzie skąpany w bieli i czerwieni, ale nie będzie to miało nic wspólnego z Polską czy Polonią. Za dwa dni swój pierwszy mecz w sezonie na własnym boisku rozegra drużyna New York Red Bulls, w której gra m.in. Thierry Henry. Ekipa prowadzona przez Hansa Backe rozpoczęła sezon od dwóch porażek w Dallas i Salt Lake City, ale na usprawiedliwienie można podać fakt, iż w składzie miejscowych zabrakło drugiej gwiazdy – Rafaela Marqueza. 33-letni reprezentant Meksyku musiał pauzować za czerwoną kartkę, którą zobaczył w ubiegłym sezonie w fazie play-off. Jako że tegoroczne sukcesy Red Bulls w dużej mierze zależeć będą właśnie od niego, Marquez dostąpił niewątpliwego zaszczytu zapalenia świateł na Empire State Building.

Ceremonia miała miejsce w dostojnym lobby budynku i trwała kilka minut. Najpierw Rafa otrzymał na pamiątkę od gospodarzy replikę budynku i przez chwilę pozował do zdjęć. Potem bez wysiłku uniósł dźwignię i zarówno na górze, jak i na małej makiecie wieżowca znajdującej się w lobby zapłonęły biało-czerwone światła. Następnie uroczystość przeniosła się na 86. piętro, gdzie Rafa dał się fotografować z panoramą Manhattanu w tle. Pogoda była fantastyczna, dlatego z tarasu świetnie widoczny był, oddalony o 20 km od ESB, stadion Red Bulls Arena w Harrison, na którym już w najbliższą niedzielę NYRB podejmą Colorado Rapids. Aby „Czerwone Byki” mogły myśleć o odniesieniu swojego pierwszego zwycięstwa w sezonie, Rafa Marquez musi błyszczeć co najmniej tak jasno jak górne piętra Empire State Building.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze