Renesans, inaczej odrodzenie – to aktualnie przeżywa Radosław Murawski, zawodnik Lecha Poznań. Nowe funkcje na boisku pozwoliły mu wejść na poziom, którego wcześniej nie osiągnął. Teraz jest rozważany jako opcja w kadrze. 30-letni piłkarz w barwach poznańskiego Lecha doświadcza swoją drugą młodość i jest kolejnym przykładem, że powrót do rodzimej ligi może jeszcze rozwinąć. Po Kownackim i Salamonie, były zawodnik Piasta Gliwice jest kolejnym piłkarzem, który w stolicy Wielkopolski „odżywa”.
Radosław Murawski nigdy nie był piłkarzem, o którym mówiło się jako szczególnie wyróżniającym się. Nigdy nie był też czołowym pomocnikiem lig, w których występował. Wiele zmieniło się po jego przyjściu do „Kolejorza” i współpracy z doświadczonymi trenerami.
Telefon od Macieja Skorży
Gdy w lipcu 2021 roku trener Maciej Skorża sprowadził do Lecha Poznań „Murasia”, kibice byli zmieszani. Powrót do rodzimej ligi po zagranicznej przygodzie – najpierw we włoskim Palermo, a później w tureckim Denizlispor. Wielka zagadka – czy piłkarz będzie w stanie dać coś ekstra jednej z czołowych drużyn w kraju? W końcu drużyny, które reprezentował, nie były ówcześnie potentatami w swoich ligach.
Stąd też raczej niewielu spodziewało się, że Radosław Murawski po powrocie do PKO BP Ekstraklasy wyrośnie na jednego z najlepszych pomocników ligi. Kibicom pozostawało wierzyć w plan Macieja Skorży, w końcu to on zdobył z Lechem jego ostatnie mistrzostwo Polski. W zespole doświadczonego szkoleniowca Murawski pełnił funkcję typowego przecinaka, którego zadaniem było jak najszybsze i najskuteczniejsze zatrzymanie akcji przeciwnika. Z tym zadaniem pomocnik radził sobie bardzo dobrze, jednak jego funkcje boiskowe były bardzo ograniczone. Często spowalniał akcje, niecelnie podawał. Mimo tego, w sezonie ligowym 2021/2022 rozegrał 21 spotkań i pomógł Lechowi wywalczyć pierwsze mistrzostwo kraju w 2015 roku.
Czas van den Broma i Rumaka
Po odejściu Macieja Skorży, stery w „Kolejorzu” przejął John van den Brom. Holenderski trener miał przed sobą trudne zadanie. Kibice oczekiwali zakwalifikowania się do europejskich pucharów – zadanie dla polskich klubów trudne, jak się wcześniej wiele razy okazywało. Po przegranym dwumeczu z azerskim Karabachem, Lech odpadł z eliminacji do Ligi Mistrzów. Nadal jednak mieli szansę na grę w Europie, a to za sprawą nowo powstałych rozgrywek – Ligi Konferencji UEFA. Lech przeszedł przez ścieżkę kwalifikacyjną i zapewnił sobie udział w turnieju UEFA. Otarł się nawet o jego półfinał, ulegając Fiorentinie w ćwierćfinale wynikiem 4:6 po szalonym dwumeczu. Rola Murawskiego w drużynie van den Broma wzrosła, zaczął częściej grać, a nawet w kilku meczach założył opaskę kapitańską.
Jego funkcje na boisku jednak nie zmieniły się za wiele – nadal miał koncentrować się na przerywaniu akcji i szybkim oddaniu piłki kolegom. Tak pozostało również za kadencji Mariusza Rumaka, który na stanowisku szkoleniowca zastąpił w sezonie 2023/2024 charyzmatycznego Holendra. Lech zakończył sezon poza kwalifikacjami do Europy, kibice swoją oprawą skrytykowali grę drużyny i wiele wskazywało na to, że „Kolejorza” czeka trudny sezon.
Radosław Murawski i Niels Frederiksen
Włodarze „Kolejorza” dokonali na początku sezonu 2024/2025 kolejnej zmiany trenera. Rumaka zastąpił Duńczyk, Niels Frederiksen. Doświadczony szkoleniowiec całkowicie odmienił grę Lecha Poznań – w tym Radosława Murawskiego. „Muraś” stał się zupełnie innym pomocnikiem niż za kadencji poprzednich trenerów. Z typowej kotwicy stał się zawodnikiem, który wychodzi wyżej, buduje akcje i aktywnie bierze udział w akcjach ofensywnych. Razem z Antonim Kozubalem stworzyli świetny duet defensywnych pomocników. Wielu ekspertów jest zgodnych – oboje zapracowali na powołanie.
🗣️ @LukaszWisniowsk: Im dłużej myślę o powołaniu Radosława Murawskiego do reprezentacji, tym mniej widzę w tym słabych stron. Zapracował sobie na to.
🗣️ @BasalajJanusz: @dobraszd od miesiąca to mówi w kuluarach 😉
Pogadajmy o piłce ⤵️ pic.twitter.com/ihBktZPxE8
— Meczyki.pl (@Meczykipl) October 20, 2024
Kadra coraz bliżej?
Kibice oraz eksperci coraz głośniej domagają się powołania Radosława Murawskiego do kadry. W końcu pozycja numer sześć to jedna z gorzej obsadzonych w naszej reprezentacji. Po zakończeniu kariery przez Grzegorza Krychowiaka i gorszych występach innych zawodników rozgrywających na ,,szóstce”, można mieć coraz większą nadzieję na to, że już wkrótce „Muraś” tego powołania się doczeka. Może być brakującym elementem w drużynie Michała Probierza, bo już od dłuższego czasu następuje duża rotacja wśród defensywnych pomocników kadry. Jeśli Murawski utrzyma swoją świetną formę, możemy go zobaczyć wśród powołań na listopadowe zgrupowanie.
Super wpis Kamil, pozdrawiam MikroCypek, zostaw suba!