Radomiak przegrywa! Pierwsze zwycięstwo Cracovii w sezonie


Radomiak Radom rozegrał mecz na odnowionym stadionie. Cała ta impreza została jednak zniszczona. Powstrzymała go Cracovia, która wygrała 1:0

5 sierpnia 2023 Radomiak przegrywa! Pierwsze zwycięstwo Cracovii w sezonie
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

5 sierpnia 2023 miały miejsce trzy spotkania w ekstraklasie: Raków Częstochowa podzielił się punktami z Wartą Poznań, następnie zremisowali ze sobą w derbach Górnik Zabrze z Piastem Gliwice. Na koniec sobotniego dnia z ekstraklasą Radomiak Radom poległ na swoim nowo wybudowanym stadionie z Cracovią.


Udostępnij na Udostępnij na

Tylko jeden gol padł w wieczornym ekstraklasowym spotkaniu pomiędzy Radomiakiem Radom a Cracovią. Obie drużyny uderzały na bramkę przeciwnika, ale albo popisywali się bramkarze, albo strzelcy mieli dużo pecha. Finalnie, mimo że na przestrzeni całego meczu gospodarze wyglądali lepiej i byli stroną dość przeważającą, wszyscy związani z „Pasami” dziś cieszyli się z triumfu.

W Radomiu nie zgadzał się tylko wynik

Radomiak Radom dziś otworzył dla kibiców stadion po sześciu latach przebudowy. Na nim odbył się mecz z Cracovią. W Radomiu z perspektywy przeciętnego sympatyka „Zielonych” zgadzało się tego wieczoru właściwie wszystko… Piękny obiekt, genialna oprawa i doping licznie zebranych od godziny 21:00 kibiców. Sam zespół również dowiózł poziom. Raz za razem Radomiak Radom atakował bramkę bezbronnych długimi fragmentami przeciwników. Wyglądali bardzo dobrze, i to do tego stopnia, że nie zgadzał się w tym wszystkim tylko jeden fakt – wynik spotkania.

Wygrała Cracovia mimo tego, że jeżeli chodzi o akcje, miała ich bardzo niewiele. Radomiak w ostatnich latach kojarzył się wszystkim z raczej toporną grą. Mało kto w Radomiu miał wielkie ambicje rodem osiągu czegoś więcej niżeli utrzymanie. Na radomskie wyobraźnie, pomijając nawet mocną kadrę, mógł wpłynąć jednak fakt, iż zespół „Zielonych” potwierdza na początku sezonu swoją siłę. W 1. kolejce zdominował Górnik Zabrze, w drugim meczu przegrał, ale postawił trudne warunki Lechowi Poznań, a trzecie spotkanie zamieniło się w istną dominację. Szkoda, że nieokraszoną golem. Dlatego zespół Constantina Galki może dwojako patrzeć na ten mecz. Mimo że nie wywalczył punktów, pokazał, że może w tym sezonie postawić się każdemu. Radomiak Radom nie jest już chłopcem do bicia. Między innymi ten występ pokazał, że klub ten mocno się przebranżowił i dziś stanowi kolejną poważną siłę w ekstraklasie.

Mimo korzystnego rezultatu Cracovia ma dużo do poprawy

Podobnie jak wspomniany wcześniej trener Radomiaka dwojako na ten mecz będzie spoglądał także Jacek Zieliński, którego drużyna zagrała naprawdę przeciętnie. Bo tak naprawdę poza dwiema akcjami Cracovia praktycznie nie istniała. Była jedynie tłem, a wyróżnić można za ten mecz zaledwie kilka postaci w biało-czerwonych barwach… Chodzi tu o Sebastiana Madejskiego, który w kluczowych momentach stawał na wysokości zadania, Takuto Oshime, Cornela Rapę i lidera zespołu, o którym więcej w następnym akapicie – Michała Rakoczego. Postaci do zganienia niestety można wypunktować dużo więcej. Przede wszystkim tego wieczoru nie popisała się defensywa, w której czy to Jugas, czy Ghita, czy też Hoskonen ciągle przegrywali pojedynki z ofensywnymi graczami rywali. Samo to, że już po pierwszej połowie cała wymieniona trójka poległa w batalii główkowej z Pedro Henrique. Widać było, że dziś ich dyspozycja była daleka od ideału.

Mimo że strzelili jedynego gola w tym spotkaniu, który dał im notabene zwycięstwo, wcale zadowoleni ze swojego występu nie mogą być także zawodnicy ofensywni „Pasów”. Krakowianie nie tworzyli sobie praktycznie w ogóle dogodnych szans. Raz wpakował piłkę do bramki z odległości kilku metrów Benjamin Kallman, a później długo nic… Dopiero w drugiej połowie mogli zaskoczyć Filipa Majchrowicza, niemniej mieli akurat w tej konkretnej sytuacji pecha. Choć akurat jeżeli chodzi o ten aspekt, więcej mieli go piłkarze Radomiaka. Cracovia nieraz miała nieco więcej szczęścia niż umiejętności. Dużo więcej z gry mieli rywale, ale to oni przez swoją skuteczność i szczęście odnieśli triumf nad dobrze dysponowanym przeciwnikiem.

Dobry start sezonu Rakoczego

W poprzednim akapicie wspomnieliśmy o Michale Rakoczym, który to w już kolejnym meczu objawił nam się jako jeden z najlepszych piłkarzy Cracovii. Już poprzedni sezon był w jego wykonaniu bardzo dobry (głównie początek). Teraz to powtarza, o ile nie gra jeszcze lepiej. 21-latek zalicza świetne wejście w ten sezon i w meczu przeciwko Radomiakowi tylko potwierdził swoją świetną formę udanym występem i wspaniałej urody asystą. Wyrasta on na jedną z największych gwiazd całej ligi i na piłkarza, który przy utrzymaniu takiej dyspozycji może powoli zacząć marzyć o powołaniu do dorosłej reprezentacji Fernando Santosa, a później o transferze za granicę.

Żadne słowo nie jest tu użyte na wyrost. Rakoczy pokazuje, że naprawdę ma papiery na wielkie granie. Inteligencja boiskowa jest, przyspieszenie i aspekty techniczne też… Wygląda to dobrze! Nawet liczby to odzwierciedlają. Dziś do gola z 1. kolejki dołożył asystę. Dobry start sezonu w wykonaniu Cracovii to w bardzo dużej mierze właśnie jego zasługa.

Radomiak może mieć dużo pożytku z Pedro Henrique

Tak jak zaliczył dobry start sezonu Michał Rakoczy, tak także trzeba wyróżnić za początek bieżącej kampanii Pedro Henrique. Napastnik sprowadzony w minionym okienku ma już na swoim koncie gola i asystę – wszystko to zebrane w swoim debiucie. Mimo że przeciwko Lechowi Poznań nieco przygasł, w rywalizacji z Cracovią udowodnił, że jest niebywałą wartością dodaną w grze do przodu. W 3. serii gier, choć gola ponownie nie zdobył, był tego bardzo blisko. Trzy poprzeczki i słupek w jednym meczu to coś, co nie zdarza się jednak każdemu. Pomimo tej nieskuteczności (minimalnej) jednak dochodził do dużej liczby sytuacji i był jednym z jaśniejszych punktów gospodarzy.

Dodatkowo widać już, że dość błyskawicznie oswoił się on w nowym środowisku. Z takim raz za razem dośrodkowującym mu Lisandro Semedo rozumiał się bez słów. To po jego wymierzonych wrzutkach, za które trzeba go chwalić, omawiany napastnik dochodził do wspomnianych szans. Wydaje się, że co jak co, ale Radomiak w końcu znalazł klasową ƒ„dziewiątkę”. Przeciwko „Pasom” brakowało mu dosłownie tylko szczęścia. Pokazał jednak, że umiejętności ma on olbrzymie. Obrońcy rywala nie mieli z nim absolutnie żadnych szans.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze